Od dwóch tygodni trwa wojna na Ukrainie. Dzień, w którym rosyjskie wojska przekroczyły ukraińską granicę jest symbolicznym końcem pewnej epoki. Rosyjska inwazja w sposób pośredni oraz bezpośredni wywarła znaczny wpływ na funkcjonowanie wielu europejskich państw. Obawa o bezpieczeństwo własnych granic oraz walka z kryzysem migracyjnym, to nie tylko nasza codzienność. Jednym z krajów, który obawia się Rosji najbardziej jest Mołdawia. Czy Rosja zajmie prorosyjskie Naddniestrze?
Od przeszło dwóch tygodni rosyjskie wojska starają się zdobyć Ukrainę. Giną nie tylko walczący na froncie, w ostatnich dniach zbombardowany został także szpital w Mariupolu. Dla Rosji Putina nie ma już odwrotu, będąc winnymi śmierci tysięcy cywilów nie mogą liczyć na odzyskanie swojej dotychczasowej pozycji na arenie międzynarodowej. Dopóki będą realizowali swoją imperialistyczną wizję dopóty zachodnioeuropejskie państwa będą traktowały Rosję jako prawdopodobnego wroga demokracji.
Problemy Mołdawii są dużo większe niż kryzys migracyjny – czy Rosja zajmie Naddniestrze?
Wojna na Ukrainie wywiera wyraźny wpływ na nastroje społeczne oraz politykę wewnętrzną państw z nią sąsiadujących. Polscy parlamentarzyści od przeszło dwóch tygodni usilnie pracują nad tzw. specustawą. Jej przepisy będą regulowały najistotniejsze kwestie związane nade wszystko z problematyką inwazji migracyjnej. Od pierwszego dnia rosyjskiej agresji polsko-ukraińską granicę przekroczyło ponad 1,5 mln uchodźców. Z kryzysem uchodźczym musi radzić sobie także Mołdawia. Choć Polska przyjęła bezdyskusyjnie największą liczbę uchodźców, to drugim państwem w tym zestawieniu jest właśnie Mołdawia. Kraj liczący zaledwie 2,6 mln mieszkańców od początku inwazji przyjął już ponad 200 tysięcy uchodźców. Zatem w klasyfikacji per capita jednoznacznie prowadzi Mołdawia.
Kryzys migracyjny nie jest obecnie jedynym utrapieniem mołdawskich polityków. Formalnie częścią Mołdawii jest Naddniestrze. Tyle, że jest to region autonomiczny, pozostający od lat pod znacznymi wpływami Rosji. W 1990 roku Naddniestrze ogłosiło deklarację niepodległości jako Naddniestrzańska Republika Mołdawska ze stolicą w Tyraspolu. Gdy większość Mołdawian optowała za niepodległością Mołdawii, obywatelom Naddniestrza znacznie bliżej było do pozostania w ZSRR.
W 1992 r. Naddniestrze zostało wsparte przez rosyjskich nacjonalistów (14 armia). Doszło do konfliktu domowego, a w walkach zginęło ok. 1000 osób. Naddniestrze ogłosiło niepodległość, ale jest w dalszym ciągu zintegrowane z Mołdawią. Ostatecznie suwerenność regionu nigdy nie została uznana na arenie międzynarodowej. Szacuje się, że ponad połowa mieszkańców Naddniestrza posiada więcej niż jeden paszport. Poza mołdawskim bardzo często posiadają paszporty: rosyjskie, rumuńskie oraz ukraińskie. Rosjanie, którzy zamieszkują Naddniestrze stanowią ok. 30 proc. ludności całego obszaru.
W 2006 roku w referendum niepodległościowym za dążeniem do niepodległości Naddniestrza głosowało ponad 97 proc. respondentów. Łącznie obszar Naddniestrza zamieszkuje ok. 470 tysięcy osób. Stanowią zatem 1/5 wszystkich Mołdawian. Obie strony od lat toczą, jak dotąd bezowocne rozmowy zjednoczeniowe. Pośredniczy w nich OBWE oraz Rosja i Ukraina. Jest to o tyle trudne, że Kiszyniów od dawna zabiega o większą integrację ze wspólnotą europejską, podczas gdy Tyraspol jest wyraźnie prorosyjski. Na fladze Naddniestrza możemy dostrzec sierp i młot, a w 2017 roku miejscowe władze podjęły decyzje o zrównaniu flagi rosyjskiej z dotychczasowymi symbolami Naddniestrza. Od tego momentu flaga Federacji Rosyjskiej wywieszana jest na wszystkich urzędach, a także podczas oficjalnych uroczystości.
Czy Rosjanie zajmą Naddniestrze?
To bardzo prawdopodobne, choć naprawdę ciężkie do przewidzenia. Moskwa mogła z Naddniestrzem postąpić tak jak zrobiła to w 2008 roku z Abchazją oraz Południową Osetią. Choć sytuacja jest naprawdę złożona, a ostateczna decyzja będzie skorelowana z postępem walk na Ukrainie. Putin przeliczył się oczekując, że rosyjscy żołnierze będą wiwatowani i przyjmowani kwiatami przez ukraińskich chłopów i mieszczan. Prawdopodobnie plan inwazji na Ukrainę oraz zajęcie samego Kijowa miały wyglądać zupełnie inaczej. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie może powtórzyć tego błędu.
Jak wspomniałem powyżej nad Naddniestrzańskimi urzędami powiewają rosyjskie flagi. Można zatem założyć, że nie tylko ludność, ale także lokalne władze niekoniecznie miałyby interes, aby powstrzymywać rosyjskie wojska. Sytuacja jest jednak o wiele bardziej złożona. Zdaniem ekspertów nie należy zakładać, aby władze Naddniestrza chciały zostać – na arenie międzynarodowej – odebrane jako pomocnicy putinowskiej Rosji.
Naddniestrze jest obszarem zdecydowanie lepiej rozwiniętym przemysłowo. Nawiązało współprace handlowe z Unią Europejską. Po cichu przystąpiło do unijnej strefy wolnego handlu DCFTA występując jako gospodarcza część Mołdawii. Wciąż istnieje bardzo silne przywiązanie mentalne mieszkańców do Rosji, lecz zaczynają przekonywać się do Europy oraz dobrodziejstw płynących z integracji europejskiej. Pamiętajmy, że Mołdawia jest najbiedniejszym państwem w całej Europie, dlatego jakiekolwiek perspektywy związane z szerszą integracją mogłyby w znacznym stopniu przyspieszyć rozwój całego kraju oraz społeczeństwa.
Podczas studiów we Włoszech miałem okazję poznać chłopaka, który pochodził z Mołdawii. Nie przypominał Europejczyków z Europy zachodniej. Znacznie różnił się od poznanych przeze mnie Turków oraz Węgrów, ale dość wyraźnie okazywał fascynację kulturą europejską. Pochodził z Naddniestrza i wyraźnie podkreślał, że choć jego głowa mentalnie jest prorosyjska, to nogi ciągną go w kierunku Europy.
Naddniestrze – jak sytuacja wygląda dzisiaj?
Obecnie na terytorium Naddniestrza stacjonują trzy bataliony Rosjan, ok. 1.500 żołnierzy. Część z nich to tzw. żołnierze sił pokojowych, jednak większość stanowią pozostałości sowieckiej armii, która w 1992 roku wspierała Naddniestrze w wojnie niepodległościowej. Dla porównania armia mołdawska należy do najsłabszych armii na świecie. Mołdawia na uzbrojenia wydaje rocznie ok. 0,5 proc. PKB, czyli ok 42 mln dolarów. Kwota wydaje się być niska nawet w odniesieniu do realiów piłkarskich transferów, a co dopiero w przypadku zakupów sprzętu wojskowego. Armia Narodowa Mołdawii liczy ok. 4.000 żołnierzy. Jednak nie kwestie militarne mogą okazać się w najbliższym czasie kluczowe.
Za naddniestrzańską gospodarkę w znacznej mierze odpowiada konglomerat biznesowy Sheriff, w którego skład wchodzi również klub piłkarski Sheriff Tiraspol (uczestnik tegorocznej edycji Ligii Mistrzów, sensacyjny zwycięzca meczu rozgrywanego w Madrycie z Realem Madryt). Obecne władze są przychylne Sheriffowi, co ma bezpośrednie przełożenie na nawiązywanie lukratywnych, nie zawsze w pełni legalnych porozumień pomiędzy Odessą, Kiszyniowem oraz Tyraspolem.
Kartą przetargową, a tym samym swoistym game changerem z perspektywy Rosjan może okazać się udział Gazpromu. Obecnie najważniejszy wkład w gospodarkę Mołdawii stanowią bezpłatne dostawy gazu przesyłane przez rosyjskiego potentata do Moldovagaz. Niespłacony dług gazowy naliczony przez Tyraspol może obecnie przekraczać kwotę 7 mld dolarów. To horrendalna kwota, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że PKB całej Mołdawii w 2020 roku wyniosło ok. 12 mld dolarów.
Celem Kiszyniowa jest integracja europejska
3 marca br. Mołdawia, śladem Ukrainy złożyła oficjalny wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej. Prezydent Mołdawii Maia Sandu podkreśliła, że – Mołdawianie chcą żyć w pokoju, demokracji i wolności. Chcemy być częścią wolnego świata. Niespełna trzy dni później, 6 marca br. w Naddniestrzu odbył się wiec poparcia dla Rosji, który zgromadził ok. 100 osób i odbył się bez oficjalnego wsparcia ze strony lokalnych władz. W stosunku do Mołdawii nie ma zatem jakichkolwiek wątpliwości. Kraj ten od lat dąży do integracji europejskiej. Dotychczas wyraźne poparcie proeuropejskiego frontu wiązało się z dużym ryzykiem.
Podczas gdy Kiszyniów już od dawna na pełnych żaglach zmierza w kierunku Brukseli, to Tyraspol przypomina okręt, który najchętniej nigdy nie wypływałby z portu. W Naddniestrzu zdają sobie sprawę, że ukierunkowanie się na jeden cel będzie wiązało się ze znacznymi konsekwencjami. Mołdawianie podkreślają, że obawiają się o swoje bezpieczeństwo, a dotychczasowe stanowisko Naddniestrza wyłącznie potęguje strach przed Moskwą. Zajęcie Tyraspola przez Rosję oznaczałoby rozszerzenie wpływów rosyjskich także na pozostałą część kraju. Kreml mógłby znacznie prościej torpedować próby dążenia do coraz bliższej współpracy pomiędzy Unią Europejską a Kiszyniowem. Ponadto, potencjalna inwazja Rosjan byłaby jednoznaczna z zakończeniem jakichkolwiek starań o zjednoczenie Kiszyniowa z Tyraspolem. Jakakolwiek integracja, czy zjednoczenie Mołdawii będzie możliwe wyłącznie w okolicznościach, w których Naddniestrze pozostanie względnie niezależne od Rosji.