Patryk Słowik, redaktor Dziennika Gazety Prawnej, prawdopodobnie nie spał od kilkudziesięciu godzin, ale opłaciło się. Wnikliwość została doceniona, ponieważ dziennikarz przyłapał ustawodawcę na niechlujstwie. Bardzo poważnym niechlujstwie.
Okazuje się bowiem, że Senat przegłosował nie tę ustawę o Sądzie Najwyższym, która została przegłosowana przez Sejm. Prawo i Sprawiedliwość w swojej trosce o dobrą legislację w trybie, który sędzia Zabłocki określił „Trybem Pendolino”, był tak niechlujny, że storpedował własny zamach na niezależność Sądu Najwyższego.
Ustawy o Sądzie Najwyższym, przegłosowane przez Sejm i przez Senat, różniły się od siebie w kilku drobnych punktach. To jednak wystarczyło, by uchwalenie nowej ustawy uznać za sprzeczne z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.
Senat przegłosował złą ustawę o SN
Więcej na ten temat w jutrzejszym Dzienniku Gazecie Prawnej. W normalnych okolicznościach sugerowałbym zaopatrzenie się w ten numer nie tylko ze względu na ciekawe rozwinięcie tematu, ale i jego wartość historyczną. Osobiście jednak mam wątpliwości, co do tej drugiej kwestii i zaraz, pod okładką, wyjaśnię dlaczego.
Otóż pesymizm swój argumentuję oczywiście doświadczeniem ze sposobem sprawowania władzy przez Prezydenta Andrzeja Dudę, rząd PiS, większość sejmową PiS oraz Trybunał Konstytucyjny PiS (dawny: Trybunał Konstytucyjny), będący – parafrazując klasyka – kondominium Jarosławowo-Kaczyńskim pod przyłębskim zarządem powierniczym. Instytucja skompromitowana i pozbawiona w tym momencie jakiegokolwiek autorytetu, prawdopodobnie działająca przy tym w sprzeczności z Konstytucją.
Rzecz w tym, że gdy Prezydentowi Andrzejowi Dudzie w przeszłości przydarzyła się podobna sytuacja, jeszcze z ustawą Platformy Obywatelskiej, skierował rozstrzygnięcie sprawy do ówczesnego Trybunału Konstytucyjnego.
Prawdopodobnie tak też stanie się i tym razem, co Prezydent prawdopodobnie i tak planował zrobić, zanim Patryk Słowik w kofeinowym transie nie odnalazł nieścisłości w ustawach Sejmu i Senatu. Wobec rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego pozostaję skrajnym optymistą, ponieważ w odróżnieniu od mojej opinii/nadziei względem Prezydenta Dudy, który wciąż jeszcze może stanąć na wysokości swojego urzędu, Trybunał Konstytucyjny PiS wydaje mi się być bytem na wskroś politycznym, który podobnie jak większość sejmowa wierzy w to, że cel uświęca środki.
Odkrycie Dziennika Gazety Prawnej w normalnym państwie wstrząsnęłoby opinią publiczną i rynkami, owocując przy okazji czerwonymi paskami w stacjach informacyjnych. W Polsce… Tej Polsce… Prawo już za wiele nie znaczy, nawet konstytucyjne.