Zatrzymany za wejście na pomnik smoleński dostanie odszkodowanie

Państwo Dołącz do dyskusji (527)
Zatrzymany za wejście na pomnik smoleński dostanie odszkodowanie

Arkadiusz Szczurek, aktywista Lotnej Brygady Opozycji, został zatrzymany przez policję za wejście na pomnik smoleński w Warszawie. Stwierdził, że trzy godziny dokonywania czynności na komisariacie to już bezprawie. Sąd przyznał mu rację i zasądził 4 tysiące złotych odszkodowania.

Samo wejście na pomnik smoleński w większości przypadków nie stanowi podstawy do aresztowania kogokolwiek

Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku w Warszawie ma bardzo specyficzny kształt. Jednym się podoba, na przykład piszącemu te słowa, inni głośno krytykują tą niecodzienną formę. Nie da się jednak ukryć, że schody samą swoją naturą zachęcają człowieka, by na nie wejść. Przypadłość ta w szczególności dotyczy osób, którym nie po drodze jest z obecną władzą. Ta bowiem nawet teraz wykorzystuje katastrofę w Smoleńsku do wewnętrznej i brudnej gry politycznej.

Siłą rzeczy, każde wejście na pomnik smoleński będzie wymierzeniem metaforycznego policzka wspomnianej władzy. Dlatego środki zaradcze podejmowane w okresie różnych politycznych napięć bywają, delikatnie rzecz ujmując, przesadne. Jak na przykład 22 lipca 2021 r. Antyrządowi aktywiści postanowili przeprowadzić happening z wykorzystaniem pomnika. Celem był protest przeciwko słowom marszałek Sejmu Elżbiety Witek, która stwierdziła w pewnym momencie: „Tu jest Polska, a nie Unia”.

Arkadiusz Szczurek z Lotnej Brygady Opozycji i wspiął się na pomnik w celu przykrycia go flagą Unii Europejskiej. Ot, by pokazać, że „tu” jest zarówno Polska, jak i Unia a jedno drugiemu w niczym nie przeszkadza. Interweniowała policja, skądinąd w jej trakcie również wchodząc na „smoleńskie schody”. Zamiast zwykłego spisania danych osobowych Szczurek został zabrany na komisariat, gdzie spędził trzy godziny.

Upłynęły one na dokonywaniu przez policjantów czynności, z którymi – jego zdaniem – można by się uwinąć w pół godziny. Uznał więc, że nie dość, że został niesłusznie zatrzymany, to jeszcze represjonowany. Teraz Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał aktywiście rację i nakazał wypłacenie mu aż 4 tysięcy złotych odszkodowania.

Jeżeli ktoś znieważa pomnik, to rządzący swoim przeczuleniem na jego punkcie

Wyrok jest nieprawomocny, jednak bardzo ciekawy. Gazeta Wyborcza przytacza wypowiedź Arkadiusza Szczurka, który relacjonował ustne motywy rozstrzygnięcia podatne przez sąd.

Sam sędzia powiedział na rozprawie, że jest mu wstyd, osobiście, jako osobie, która również jest funkcjonariuszem tego państwa. Bo flaga Unii Europejskiej nie jest czymś, co może kogokolwiek obrazić. Przed tą flagą na uroczystościach staje prezydent, premier

Jakby tego było mało, reprezentantka Skarbu Państwa w swoim wystąpieniu uznała, że kwota 100 złotych będzie adekwatnym zadośćuczynieniem za to konkretne niesłuszne zatrzymanie. To dość istotne stwierdzenie. O ile sama zaproponowana kwota jest śmiesznie niska, o tyle równocześnie druga strona sporu przyznała, że rzeczywiście policja zachowała się niewłaściwie.

Warto przy tym zauważyć, że sprawa dotyczyła jedynie kwestii samego niepotrzebnego zatrzymania przez policję. Zupełnie osobną kwestią pozostaje przestępstwo z art. 261 kodeksu karnego, a więc znieważenie pomnika. To przepis wyjątkowo wręcz ogólny, pozostawiający szerokie pole do interpretacji. Czy wręcz uznaniowości. Za popełnienie tego konkretnego czynu zabronionego sprawca naraża się na karę grzywny lub ograniczenia wolności.

Ten konkretny artykuł kodeksu karnego stanowi w ostatnich latach furtkę do represyjnego traktowania aktywistów, którzy wykorzystują pomniki do swoich niegroźnych happeningów. Należałoby tutaj przypomnieć sytuację z sierpnia 2020 r., kiedy policja zatrzymała aktywistów, którzy wetknęli tęczową flagę warszawskiej syrence. Policjanci rekwirują również wieńce składane pod warszawskim pomnikiem smoleńskim, jeżeli chce je złożyć ktoś „nieprawomyślny”. Podczas lipcowej miesięcznicy ochraniał go cały oddział Żandarmerii Wojskowej.

Można się domyślić, kto wydał służbom takie rozkazy. Tymczasem zbliża się 10 kwietnia. Można się spodziewać, że wejście na pomnik smoleński będzie w tym roku wyjątkowo trudne. A władza wyjątkowo wręcz przeczulona.