Gdybym za każdym razem, gdy przewidzę zachowanie lewicowego aktywisty, dostawał złotówkę, byłbym dziś bogatszy od Elona Muska.
W piątek informowałem, że ZUS planuje duże podwyżki dla swoich pracowników. Na niedzielę zaplanowano rozmowy ze związkami zawodowymi i wszyscy wyrażali optymizm na dogadanie się w tej sprawie. Ja jednak prognozowałem, że Związkowa Alternatywa – która bardzo promuje się na konflikcie w Zakładzie – kolejny raz może stać okoniem w tej sprawie.
Związkowa Alternatywa to związek, którego przewodniczącym jest Piotr Szumlewicz – lewicowy dziennikarz i aktywista, z którym jest mi zwyczajnie nie po drodze. Wynika to z wielu powodów, ale przede wszystkim różnimy się poglądami. Może to nie jest zbyt precyzyjne ujęcie tematu. Poglądami to ja się różnię z Maćkiem Bąkiem, a Piotr Szumlewicz notorycznie wygaduje takie rzeczy, że ziemniaki mi wychodzą z piwnicy czwórkami.
Żyjemy w demokratycznym państwie, w którym to my powinniśmy decydować, kto ile ma zarabiać, a nie bezosobowy rynek
Albo tak:
Zamiast składać ustawę która zniesie ubóstwo
Znam pięcioletnie dzieci, które są w stanie wyjaśnić dlaczego takich rzeczy nie da się zrobić i że to są bardzo głupiutkie propozycje.
Ja sobie tego nie wymyślam na poczekaniu, te cytaty znajdziecie nawet w ramach serwisu z cytatami polskiej Wikipedii, natomiast widziałem też kilka debat z udziałem Pana Szumlewicza i generalnie nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że prezentowana tam wizja świata składa się z tak absurdalnie zideologizowanych, bajkowych, nierzeczywistych przemyśleń, że byłoby bardzo groźnie, gdyby jej autor miał kiedykolwiek coś realnego do powiedzenia w sferze publicznej. Niechybnie doprowadziłoby to w mojej ocenie do katastrofy gospodarczej, przy której obecna zapaść gospodarcza to mały miki.
No i Piotr Szumlewicz robi sobie teraz liberum veto w ZUS
Problem pojawił się w tym, że Piotr Szumlewicz teraz ma coś do powiedzenia w życiu publicznym, stając na czele związku zawodowego. Spór ZUS ze związkami zawodowymi od kilku miesięcy paraliżuje pracę tej ważnej instytucji, ale prawda jest taka, że problematyczny jest tam głównie, a w zasadzie: tylko, związek Piotra Szumlewicza.
Chciałbym żeby to wybrzmiało, bo kiedy ZUS puszcza o tym komunikaty, to chyba nie wypada im wprost unaocznić problemu. Albo może nie wkurza ich to aż tak, jak interesantów Zakładu. Otóż w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych działa sobie 11 związków zawodowych, 10 jest zadowolonych z efektów negocjacji i planowanych podwyżek, a jedynie Związkowa Alternatywa dowodzona przez Piotra Szumlewicza sabotuje całe porozumienie.
Zgodnie z uzgodnionym stanowiskiem podwyżka składać się będzie z dwóch części: obligatoryjnej i uznaniowej. Podwyżkę w kwocie obligatoryjnej 600 zł brutto na pełen etat otrzymają wszyscy pracownicy uprawnieni do podwyżki. Część uznaniowa podwyżki będzie przyznawana w oparciu o kryteria merytoryczne określone w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy, z uwzględnieniem kryterium wieloletniego doświadczenia w pracy zawodowej.
Porozumienia nie podpisali przedstawiciele Związkowej Alternatywy. Związek od początku negocjacji nie prowadził dialogu w dobrej wierze. Negował wszystkie poczynione uzgodnienia i nie zgodził się na wspólnie ustalony podział środków. Ostatecznie w trakcie prowadzonych rozmów reprezentacja Związku opuściła spotkanie.
Bodajże Jarosław Kaczyński powiedział kiedyś, że ogon nie może machać psem. Aktualnie podwyżki w ZUS sabotuje jeden związek zawodowy, spośród jedenastu tam działających. Na czele tego związku stoi facet wygadujący rzeczy, od których mnie osobiście włos jeży się na głowie. I naprawdę nie wiadomo już – jak nieoficjalnie twierdzą przedstawiciele pozostałych związków – w co facet gra.