Dopłaty tylko do węgla, a gdzie sprawiedliwość społeczna pyta Polski Alarm Smogowy i wraz z dwiema organizacjami proponuje inne rozwiązanie. Dodatek energetyczny zamiast węglowego.
Dodatek energetyczny zamiast węglowego
Węgiel zdrożał i to bardzo. Cena tony groszku z tysiąca poleciała do trzech tysięcy, a i tak trudno go kupić. Ale przecież gaz też zdrożał. Z prądem to samo. Ogrzewanie domu czy mieszkania gazem czy prądem było zawsze sporo droższe niż węglem. Mimo tego rząd chce 3 tys. zł wesprzeć tylko tych, co palą węglem lub paliwem weglopochodnym. I to bez względu na ich dochody. Nic dziwnego, że ci którym państwo pomocy odmawia czują się dyskryminowani. A jeśli jeszcze dali się w ostatnim czasie namówić na zmianę ogrzewania z węglowego na bardziej ekologiczne, to mają też prawo czuć się oszukani. Problem dostrzegł Rzecznik Praw Obywatelskich.
„Każdy ogrzewający swój dom węglem dostaje 3 tys. zł specjalnego dodatku. Nie otrzymują go zaś obywatele używający paliw ekologicznych np. gazu, energii elektrycznej czy pompy ciepła. Uznają to za dyskryminację tych wszystkich, którzy w poczuciu odpowiedzialności za środowisko zainwestowali w ekologiczne instalacje grzewcze” zauważa RPO i pyta ministerstwo odpowiedzialne za środowisko, co ono na to.
Kryteria, jak przy osłonowym
Polski Alarm Smogowy, Instytut Badań Strukturalnych i Fundacja Frank Bold zaproponowały zastąpienie dodatku węglowego dodatkiem energetycznym. Mieszkający w domach jednorodzinnych dostaliby po 3 tys. zł, a w domach wielorodzinnych po tysiąc złotych. Ale uwaga! Pomoc dostałyby gospodarstwa o najniższych dochodach, bez względu na to, czym się ogrzewają. Pomysłodawcy proponują, by dodatek energetyczny otrzymały rodziny, spełniające kryteria dochodowe z ustawy o dodatku osłonowym. Przypomnę, że dodatek osłonowy przysługuje gospodarstwu domowemu, którego przeciętne miesięczne dochody nie przekraczają 2100 zł w gospodarstwie jednoosobowym albo 1500 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym.
„Z rządowego dodatku węglowego skorzysta milion zamożnych gospodarstw domowych, zaś aż 1,5 mln rodzin o najniższych dochodach i blisko 80 proc. rodzin utrzymujących się wyłącznie z emerytur będzie pozbawionych wsparcia” mówi Jakub Sokołowski z Instytutu Badań Strukturalnych. IBS oszacował, że rząd na dodatek węglowy wyda ok. 11,5 mld zł. A propozycja tych trzech organizacji zamyka się w kwocie 9,5 mld zł.
Bon na poradę
Poza dodatkiem energetycznym dla najbardziej potrzebujących, jego pomysłodawcy proponują również darmowy bon na audyt energetyczny dla budynków jedno i wielorodzinnych. Według Andrzeja Guły, lidera Polskiego Alarmu Smogowego, polskie domy są w fatalnym stanie. Aż 30 proc. budynków jednorodzinnych nie ma ocieplonych ścian zewnętrznych. Jego zdaniem, gdyby już kilka lat temu zaczęto na poważnie pomagać gospodarstwom domowym w poprawie efektywności energetycznej, dziś nie zużywałyby one 9-11 milionów ton węgla, tylko 5 lub mniej. Profesjonalny audyt ma zapewnić właścicielom domów profesjonalną poradę, jakie prace termomodernizacyjne powinni wykonać. Ile dzięki nim zaoszczędzą energii i jaki będzie ich koszt.
Autorzy projektu dodatku energetycznego i bonu chcą do swojego pomysłu przekonać senatorów. Mają oni 4 sierpnia pracować nad rządowym projektem o dodatku węglowym. Mogliby zaproponować innym kształt tej ustawy i zamienić kryterium węglowe na dochodowe. Polski Alarm Smogowy już wcześniej krytykował pomysł o dodatku węglowym. Ich zdaniem zaproponowane przez rząd dopłaty do węgla to rozwiązanie wysoce niesprawiedliwe i dzielące polskie społeczeństwo. Wsparcie dostaliby ci, których „kopciuchy” zanieczyszczają powietrze. A reszta zostałaby bez pomocy.