Dopiero co otrząsnęliśmy się z niepotrzebnego szoku związanego z tymczasowym brakiem cukru, a na horyzoncie już majaczy kolejny problem. Tym razem branża mleczarska ostrzega przed możliwymi kłopotami, jakie mogą ją spotkać tej zimy. Czy zabraknie mleka? Droga do tego daleka.
Czy zabraknie mleka?
Na problem zwrócił uwagę Związek Polskich Przetwórców Mleka. Chodzi o możliwy scenariusz ograniczeń dostaw gazu i energii elektrycznej, jakie mogą nas czekać w najbliższych miesiącach. Rząd przygotował już zasady, które mają obowiązywać w sytuacji wystąpienia braków w surowcach energetycznych. Chodzi w nich o to, by w sytuacji kryzysowej nieco zmniejszyć ilość dostarczanego gazu i prądu, ale tak, by nie zakłócić funkcjonowania zakładów. Mleczarze twierdzą, że przyjęte zasady są zbyt restrykcyjne. I w ich przypadku może zabraknąć energii na przetworzenie zgromadzonych zapasów mleka.
Przetwórstwo mleka to specyficzna gałąź przemysłu żywnościowego, gdyż w odróżnieniu od innych branż, surowiec, czyli mleko, nie może czekać kilku dni na przetworzenie.
…czytamy w stanowisku Związku Polskich Przetwórców Mleka. Branża zwraca uwagę na to, że firmy mleczarskie już otrzymują pisma od dostawców gazu i energii z informacją o planach ograniczeń w poborze mediów. Związek uważa, że ten plan powstał z pominięciem potrzeb tej akurat branży, co może skutkować potencjalnie szkodliwym przestojem w zakładach.
– Ograniczenie dostaw energii i gazu spowoduje przerwanie procesów produkcyjnych, co skutkować będzie niedoborem wyrobów na rynku i poważnymi stratami finansowymi dla zakładów – dodaje ZPPM. Zwraca też uwagę na mechanizm naczyń połączonych, jakim jest przetwórstwo mleka. Bo jeśli zakłady staną, to straty poniosą też rolnicy, którzy nie będą mieli komu dostarczać swoich produktów.
To zupełnie inny problem niż cukier
Po tym jak kilka tygodni temu ulegliśmy paranoi mówiącej, że w Polsce brakuje cukru – choć wcale go nie brakuje – łatwo o kolejną, tym razem nabiałową, panikę. Ale nie ma póki co powodów do obaw. List branży mleczarskiej do rządu zwraca na razie jedynie uwagę na to, że w planach, które będą wdrażane dopiero w przypadku wystąpienia poważnych zakłóceń, są zapisy, które mogą utrudnić pracę ich zakładów. Jeśli więc owe plany zostaną zmienione, to branża – oraz jej klienci – będzie bezpieczna.
Pamiętajmy też, że w dyskusji o możliwych ograniczeniach dostaw energii dużo jest dmuchania na zimne. Rozważane są czarne scenariusze, które wcale nie muszą się ziścić. Pamiętajmy – Polska przygotowywała się na kryzys gazowy od dawna. Będziemy mieli Baltic Pipe, mamy terminal gazowy i wypełnione po brzegi magazyny. Z prądem może być nieco gorzej. Tu mogą wyjść nam bokiem zaniedbania rządu związane między innymi z zablokowaniem budowy farm wiatrowych. Ale ten scenariusz również wcale nie musi się ziścić. Ważne, żeby na niego dobrze się przygotować. I takie ostrzeżenia jak to branży mleczarskiej właśnie do tego służą. Także nie biegnijcie teraz do sklepu po zapasy sera i jogurtów. I tak do zimy nie wytrzymają.