Trudno sobie wyobrazić, żeby jakaś organizacja zainteresowana określonym rozstrzygnięciem spraw karnych pouczała niezawisłe organy ścigania, jak mają wykonywać swoją pracę. Niestety, żyjemy w Polsce pod rządami Zjednoczonej Prawicy i nie mamy niezawisłych organów ścigania. Dlatego Ordo Iuris poucza prokuratorów, jak mają egzekwować przepisy dotyczące aborcji.
Ordo iuris poucza prokuratorów w sprawie aborcji i może nawet mieć trochę racji
Wyobraźmy sobie, żeby taksówkarze wysyłali do prokuratury instrukcje jak ścigać kierowców Ubera bez licencji taksówkarskiej. Brzmi co najmniej dziwnie, prawda? Podobnie jak każda sytuacja, gdy jakaś grupa żywo zainteresowana określonym rozstrzygnięciem próbuje wpłynąć na postępowanie karne. Tymczasem w sprawy dotyczące przestępstw związanych z aborcją chce się mieszać Ordo Iuris. Jak podaje portal gazeta.pl, fundacja przygotowała poradnik do prokuratorów jak postępować w takich sprawach.
Jak się łatwo domyślić, Ordo Iuris poucza prokuratorów, by traktować tego typu sprawy poważnie i z całą surowością. Jedna z przedstawicielek tej organizacji, adwokat Magdalena Majkowska, przekonuje:
Mamy do czynienia z ogromnym problemem, polegającym na działaniu organizacji proaborcyjnych, w celu normalizacji przestępstwa, jakie stanowi pomocnictwo w aborcji. To wszystko dzieje się, niestety, za cichym przyzwoleniem organów ścigania, które, w większości przypadków, pozostają, po prostu, bierne
Ordo Iuris zwraca uwagę w tym momencie przede wszystkim na aborcję farmakologiczną i reklamę środków wczesnoporonnych. Organizacja dostrzega także wątek sprawy, który nie pojawiał się wcześniej w debacie publicznej. Mowa o potencjalnej kolizji polecania takich środków z przepisami prawa farmaceutycznego.
Takie działania noszą znamiona przestępstwa z art. 152 Kodeksu karnego. Nielegalne jest także reklamowanie pigułek poronnych, praktykowane również przez organizacje proaborcyjne. Narusza to w szczególności art. 129 Ustawy prawo farmaceutyczne. Przepis ten zabrania m.in. reklamowania produktów leczniczych przez osoby nieuprawnione czy produktów niedopuszczonych do obrotu na terenie Polski
Czy Ordo Iuris ma w ogóle rację? Częściowo. Owszem, udzielanie kobiecie pomocy w przerwaniu ciąży stanowi zgodnie z art. 152 §2 kodeksu karnego przestępstwo zagrożone karą nawet 3 lat pozbawienia wolności. Pomińmy kwestię sensowności tego przepisu i tego, dlaczego w ogóle taki koszmarek znajdziemy w kodeksie karnym. Nie ulega wątpliwości, że przepis ten obowiązuje. Osobną sprawą jest rzekoma reklama środków wczesnoporonnych przez organizacje proaborcyjne. Tutaj można nabrać całego szeregu wątpliwości. Chociażby o tym, czy informacja o istnieniu tych środków wyczerpuje jakkolwiek znamiona reklamy.
Jest coś niewłaściwego w tym, że na prowadzenie śledztw chce wpływać organizacja zajmująca się lobbingiem w potocznym rozumieniu
Nie chodzi nawet o to, w jakim stopniu fundacja ma w tej sprawie rację, a w jakiej jej nie ma. Jest coś wysoce niestosownego w tym, że Ordo Iuris poucza prokuratorów. Oczywiście, organizację tworzą prawnicy. Nie sposób jednak nie zauważyć, że prokuratorzy również nimi są. Także skończyli studia prawnicze, ukończyli stosowną aplikację. Mają również za sobą całe lata praktyki zawodowej. Przepisy o aborcji zaś, nie oszukujmy się, nie są ustawą o podatku od towarów i usług. Są stosunkowo proste, na tyle by ich sens zrozumiał prawniczy laik, a ktoś względnie zaznajomiony z polskim prawem mógł bez kompleksów zabierać głos w dyskusji.
Prokuratorzy z pewnością mają powody, dla których nie kwapią się do realizowania ultrakonserwatywnej utopii. Obowiązujące prawo zawiera w końcu cały szereg mechanizmów, które powinny nieco ostudzić inkwizycyjny zapał w tej sprawie. Mamy na przykład zasadę tłumaczenia na korzyść oskarżonego niedających się usunąć wątpliwości. Jest również cała konstrukcja szkodliwości społecznej.
Można także wspomnieć o poważnych wątpliwościach co do legalności ostatniego wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji embriopatologicznej, których prokuratorzy zapewne nie chcą wyrażać głośno przy swoich politycznych zwierzchnikach. Mowa o obecności w składzie orzekającym sędzi Krystyny Pawłowicz, która podpisała się pod identycznym wnioskiem do TK w kadencji Sejmu, zanim została sędzią. Nie została jednak wyłączona z orzekania pomimo ewidentnego konfliktu interesów. Wreszcie: być może po prostu część prokuratorów chciałaby skorzystać w tej sprawie z nieformalnej klauzuli sumienia.
Czy taki wykształcony specjalista ucieszy się na wieść, że jego koledzy-prawnicy z Ordo Iuris, żadne dla niego autorytety, próbują go teraz pouczać? Nie wiem, nie jestem prokuratorem. Być może znajdą się tacy, którzy są wdzięczni, choćby za wskazanie kwestii potencjalnego naruszenia prawa farmaceutycznego? Trudno jednak się cieszyć z tego, że organizacja zajmująca się w dużej mierze politycznym lobbingiem stara się wpływać na sposób funkcjonowania prokuratury. Mowa oczywiście o potocznym rozumieniu słowa „lobbing”.