Polska stała się krajem przyciągającym pracowników z właściwie każdego zakątka świata. Rząd więc chce sytuację uporządkować i ostrzej karać firmy, które wykorzystują cudzoziemców. Brzmi dobrze? Szkopuł w tym, że elementem nowych rozwiązań mogą być… limity na obcokrajowców w firmach.
Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, resort rodziny i polityki społecznej pracuje nad przepisami, które mają „usprawnić procedury legalizacji powierzania pracy obcokrajowcom”.
Pewnie nowe rozwiązania rzeczywiście są potrzebne, zwłaszcza, że Polska jest ostatnio unijnym liderem przyciągania obcokrajowców. Jednak eksperci biją na alarm.
Karolina Schiffter z Kancelarii PCS Legal zauważa w rozmowie z „DGP”, że rząd będzie – zgodnie z planowanymi przepisami – mógł określać limity zatrudnienia cudzoziemców w danej firmie. I to w formie „określonego procentowo minimalnego udziału obywateli polskich czy zagranicznych”.
Limity na obcokrajowców. Czy faktycznie jest się czego bać?
Jeśli nowe rozwiązania faktycznie wejdą w życie, to rząd w drodze rozporządzenia będzie mógł wprowadzać limity na obcokrajowców w poszczególnych województwach czy powiatach, ale też nawet sektorach czy zawodach. Trzeba przyznać – brzmi poważnie. Bo wynika z tego, że rząd będzie mógł arbitralnie uznać, że np. w usługach stolarskich pracuje za dużo Ukraińców, więc wprowadzamy tu 5-procenowy limit. I pracodawcy będą musieli zwalniać Ukraińców i szukać Polaków. Kłopot w tym, że rąk do pracy u nas brakuje, nawet gdy żadnych limitów nie ma.
Rząd jednak uspokaja, że takie limity mają być wprowadzone tylko wtedy, gdy wysoka liczba cudzoziemców na określonych stanowiskach czy w określonych regionach utrudniałaby zdobycie pracy osobom z polskim obywatelstwem.
Tyle że to sformułowanie dość nieostre. Teoretycznie więc rząd dość łatwo będzie mógł wprowadzać limity, tłumacząc to oczywiście „dobrem obywateli”. Tyle że to gigantyczna ingerencja w wolność gospodarczą. Nie mówiąc już o tym, że firmy mają teraz mocne kłopoty z niedoborem pracowników, a nie z ich nadmiarem. Ale może rząd się szykuje na kryzys gospodarczy i wyższe bezrobocie? I liczy, że ochrona „polskich pracowników” przyniesie im nieco punktów? Nie da się ukryć, że wiele państw, które od dawna przyciągają imigrantów, przerabiało podobne plany i podobną polityczną retorykę.