Okazuje się, że wprowadzone w zeszłym roku przepisy nie wystarczyły. Polacy zmagają się z podwyżkami za ogrzewanie. Mimo że rząd obiecywał, że koszty dla przeciętnego gospodarstwa domowego nie powinny być wyższe niż 30-40 proc., to w praktyce niektórzy obywatele muszą liczyć się z nawet kilkuset procentowymi podwyżkami rachunków. Z tego względu rząd szykuje nową pomoc dla Polaków.
Będzie nowa pomoc dla Polaków. Tym razem chodzi o rachunki za ogrzewanie
Teoretycznie jeszcze w 2022 r. rządzący, mając świadomość, że rachunki za ogrzewanie wzrosną, uchwalili ustawę mającą ograniczyć podwyżki cen. Rząd chciał to osiągnąć m.in. poprzez mechanizm sprzedaży ciepła z rekompensatą dla wytwórców. Dodatkowo w ustawie wprowadzono limity, których nie można przekroczyć w rozliczeniu z odbiorcami – 150,95 zł za GJ netto dla ciepła wytwarzanego przez ciepłownie gazowe oraz 103,82 za GJ dla ciepła wytwarzanego przez pozostałe ciepłownie, m.in. opalane węglem. Przedstawiciele rządu zapewniali, że Polacy wprawdzie muszą liczyć się z wyższymi rachunkami za ogrzewanie, ale będą to podwyżki rzędu 30-40 proc.
Problem polega jednak na tym, że w praktyce nie wszędzie podwyżki są tak niskie (o ile wzrost rzędu 30-40 proc. można nazwać niskim). Najlepszym przykładem jest ciepłownia w Piasecznie, która wcześniej płaciła za gaz 93 zł za MWh, natomiast za I kwartał 2023 r. była już zmuszona zapłacić 720 zł za MWh. To z kolei w oczywisty sposób przełożyło się na podwyżki cen dla mieszkańców.
Jak informuje PAP, rządzący zauważyli problem, chociaż próbują jednocześnie zrzucić winę na fakt, że w niektórych miastach czy regionach ceny były wcześniej poniżej średniej krajowej, a zatem wzrost cen – do dopuszczalnego, ustawowego limitu – mógł być znacznie wyższy niż przewidywane wcześniej przez rząd 40 proc.
Podwyżki „tylko” rzędu 40 proc.
Co zatem chce dokładnie zrobić rząd? Źródło zbliżone do rządu poinformowało w rozmowie z PAP, że mają trwać już prace nad nowym rozwiązaniem. Mechanizm miałby być stosunkowo prosty – i sprawić, że to, co wcześniej obiecywał rząd, faktycznie się urzeczywistni. Po zmianie przepisów, jeśli nowa taryfa ciepła obowiązująca po 30 września 2022 r. wprowadzałaby podwyżki wyższe niż 40 proc., to dla gospodarstw domowych nadal miałaby obowiązywać stara taryfa, ale powiększona właśnie o maksymalnie 40 proc. Tym samym podwyżki za ogrzewanie byłyby wprawdzie faktem, ale miałoby to zapobiec większym wzrostom cen. Można się spodziewać, że rząd będzie chciał przyjąć nowe przepisy jak najszybciej – na razie jednak nie wiadomo, kiedy miałyby one trafić do Sejmu.