Okazuje się, że to może być koniec opłaty ewidencyjnej pobieranej w wydziałach komunikacji przy wydawaniu dowodu rejestracyjnego czy rejestracji pojazdów. Oszczędności będą jednak raczej iluzoryczne, a znacznie istotniejsze są planowane zmiany w zakresie weryfikacji tożsamości kierowców realizujących przewozy osób.
Koniec opłaty ewidencyjnej w wydziałach komunikacji
Przy rejestracji pojazdów i niektórych innych czynnościach dokonywanych przez kierowców w wydziałach komunikacji konieczne jest uiszczenie opłaty ewidencyjnej. Rządzący planują jednak zmienić przepisy. Jeśli projekt ustawy zostanie uchwalony i wejdzie w życie, to oznacza to koniec opłaty ewidencyjnej m.in. za:
- wydanie dowodu rejestracyjnego,
- rejestrację pojazdu,
- zalegalizowanie tablic,
- wymianę bezterminowego prawa jazdy.
Sęk w tym, że oszczędność będzie często iluzoryczna – zarówno przy rejestracji pojazdu, jak i wydawaniu dokumentu potwierdzającego uprawnienia do kierowania, kierowcy zaoszczędzą… 50 groszy. Nieco więcej, czyli złotówkę – w przypadku wykonywania przeglądu technicznego. Nie bardzo wiadomo zatem, dlaczego właściwie rząd zdecydował się na taką zmianę i co ma ona na celu. Trudno bowiem mówić w tym wypadku o realnej pomocy dla kierowców.
Pasażerowie mają czuć się bezpieczniej w Uberze, Bolcie i innych taksówkach „na aplikację”
Znacznie istotniejsza zmiana miałaby natomiast dotyczyć przewozu pasażerów. Jak można przeczytać w uzasadnieniu projektu, nowe przepisy mają również przyczynić się do bezpieczeństwa pasażerów przy realizacji przewozów drogowych. Nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym, przyjęta już przez Radę Ministrów, ma nie tylko znieść opłatę ewidencyjną, ale też wprowadzić szereg rozwiązań mających podnieść komfort pasażerów w taksówkach zamawianych przez aplikację. Okazuje się, że firmy będą musiały dokładniej weryfikować tożsamość potencjalnych kierowców, ich uprawnienia do kierowania oraz niekaralność. Dodatkowo będą również zobowiązane do sprawdzania, czy kurs rzeczywiście wykonuje osoba, która jest u nich zatrudniona.
Jak ma to działać w praktyce? Osoba, która będzie chciała wykonywać przewozy osób w danej firmie, będzie musiała – przed rozpoczęciem współpracy – zgłosić się do niej osobiście oraz przedstawić prawo jazdy i zaświadczenie o niekaralności. Oprócz tego potencjalny kierowca będzie musiał również zostawić w firmie swoje zdjęcie. Zanim rozpocznie realizację przewozów, firma (o ile kierowca posiada polskie prawo jazdy) będzie także zobowiązana do sprawdzenia autentyczności dokumentu w rządowej wyszukiwarce Centralnej Ewidencji Kierowców.
Należy też dodać, że przez pięć lat firmy przewozowe będą mieć obowiązek przechowywania wizerunku swoich kierowców. Dodatkowo przedsiębiorstwa będą mogły również wymieniać się między sobą gromadzonymi informacjami na temat osób wykonujących przewozy. Tym samym jeśli np. kierowca zostanie zwolniony z firmy, kolejne przedsiębiorstwo może się o tym dowiedzieć. Nie wiadomo na razie, czy proponowane rozwiązania faktycznie podniosą poziom bezpieczeństwa pasażerów, ale niewątpliwie jest to krok w dobrą stronę.