Wózki sklepowe odblokowywane monetą to standardowe rozwiązanie w supermarketach i dyskontach. W dzisiejszych czasach konieczność posiadania przy sobie bilonu słabo przystaje do coraz bardziej cyfrowej współczesności. Odpowiedzią ma być odblokowywanie wózków za pomocą sklepowej aplikacji. Niemiecka firma Wanzl szykuje właśnie takie urządzenia.
Cyfrowe wózki sklepowe coraz częściej pojawiają się w zagranicznych sklepach i lotniskach
Zabezpieczenie w postaci łańcucha i mechanizmu odblokowującego na monety od lat skutecznie chroni wózki sklepowe przed kradzieżą. Jest proste i niewymagające obsługi po stronie sklepu. Równocześnie jednak wymaga od klientów noszenia przy sobie bilonu, którym można by taki wózek odblokować. W dzisiejszych czasach przybywa osób, które nie korzystają na co dzień z gotówki. Czyżby zostawały im już tylko ręczne koszyki pozbawione blokady? Niezupełnie. Jak podaje portal money.pl, nad rozwiązaniem problemu pracuje niemiecka firma Wanzl, która przygotowuje swoją wersję „smart trolleys”.
Czym w ogóle są „smart trolleys”? Mowa o wózkach sklepowych wzbogaconych o funkcje cyfrowe. Inteligentne wózki ułatwiają nawigację po sklepie, posiadają także dodatkowe funkcje umożliwiające szybkie płacenie za zakupy, albo wyświetlanie spersonalizowanych reklam kupującym. Można je także spotkać na lotniskach. Startupy oferujące tego typu urządzenia pojawiają się już w takich państwach jak Chiny, Singapur czy Stany Zjednoczone.
W przypadku urządzeń firmy Wanzl pojawia się możliwość odblokowania wózka za pomocą sklepowej aplikacji zainstalowanej w smartfonie. Spółka zakłada, że jej urządzenia będą kompatybilne z oprogramowaniem wszystkich niemieckich supermarketów i dyskonów.
Trzeba przyznać, że pomysł odblokowywania urządzenia, z którym łatwo potem odjechać w siną dal, nie jest wcale nowy. Podobne rozwiązania od dawna stosują przedsiębiorcy wypożyczający rowery i hulajnogi elektryczne. Stąd wiemy, że ta metoda działa. Wózki sklepowe wymagające odblokowania w sklepowej aplikacji nie powinny padać łupem złodziei. Dzięki oprogramowaniu łatwo byłoby ich przecież namierzyć.
Smart trolleys na razie nie podbiły serc polskich sieci dyskontów i supermarketów
Czy cyfrowe wózki sklepowe to rzeczywiście rozwiązanie przyszłości? Bardzo łatwo można się doszukać kilku dziur w całym. Niemieccy dziennikarze zwracają uwagę na to, że istnieją także osoby, które są na bakier z nowinkami technicznymi, a do szczęścia potrzeba im wózka, który po prostu jeździ. Mowa przede wszystkim o osobach starszych. Firma Wanzl przekonuje, że na razie mowa o zebraniu pierwszych doświadczeń rynkowych i zbadaniu reakcji konsumentów. Szacuje przy tym, że upowszechnienie się „smart trolleys” w sklepach to kwestia kilku lat.
Polskie dyskonty są raczej sceptyczne. Money.pl przytacza wypowiedź Aleksandry Robaszkiewicz, Head of Corporate Communications and CSR Lidl Polska.
Tradycyjne wózki zakupowe na monety sprawdzają się od lat. W tym momencie nie planujemy zastąpienia ich innymi modelami, obsługiwanymi za pośrednictwem aplikacji. Nie zmienia to faktu, że jako Lidl Polska jesteśmy otwarci na innowacje i systematycznie wdrażamy je w różnych obszarach związanych z naszą działalnością.
Czy jest więc sens zmieniać coś, co działa dostatecznie dobrze? Nie da się ukryć, że „analogowe” wózki na bilon nie wymagają uwzględnienia w dedykowanym sklepowym oprogramowaniu. Pozostaje jednak wspomniana już kwestia wygody klientów bezgotówkowych. Zwróciła na to uwagę przedstawicielka Aldi.
Polskie sieci sklepów raczej nie planują wprowadzać u siebie „smart trolleys”. Jedynie Intermarche sprawia wrażenie ostrożnego zainteresowania potencjałem drzemiącym w tej technologii. Można się jednak spodziewać, że jeśli któryś z ewentualnych pionierów odniesie sukces, to reszta sieci błyskawicznie zmieni zdanie i wdroży ją u siebie.