Czy na Górnym Śląsku powstanie wkrótce supermiasto Katowice? Tak, jeśli przejdzie jeden z dwóch wariantów powstałej właśnie nowelizacji ustawy o Górnośląsko-Zagłębiowsko Metropolii. I jeśli poprą go posłowie. A jeśli się pospieszą, supermiasto będzie miało swojego superprezydenta już w 2024 roku.
Supermiasto Katowice
Od razu warto zaznaczyć: nie chodzi o dokładne wchłonięcie przez Katowice kilkunastu miast wchodzących w okalający stolicę województwa śląskiego okręg przemysłowy. Cały pomysł opiera się na tym, by poszerzyć uprawnienia związku metropolitalnego, jaki działa na Śląsku od 2018 roku. Związek ten, dostając dla siebie 5% udziału z podatku dochodowego od osób mieszkających na terenie metropolii, odpowiada za realizację części wspólnych dla wszystkich samorządów zadań. Jak wiemy, poruszanie się po Górnym Śląsku transportem publicznym wymaga jego wspólnej organizacji, wspólnego biletu czy jednolitych rozkładów jazdy. Dlatego właśnie to należy do głównych zadań władz śląskiej metropolii. Problem w tym, że innych zadań… nie ma jak im przydzielić.
Jak czytamy na portalu Ślązag.pl, były próby na przykład przerzucenia na metropolię zadań związanych na przykład z gospodarowaniem odpadami (co miało docelowo zmniejszyć opłaty za wywóz śmieci). Ale odpowiednie uchwały samorządów zostały utrącone przez wojewodę jako bezprawne. Stąd pomysł na to, by górnośląską metropolię napisać na nowo. I można to zrobić na dwa sposoby. Jeden jest bardziej ewolucyjny, drugi bardziej radykalny. W pierwszym chodzi o wpisanie do ustawy dodatkowych kompetencji dla związku metropolitalnego, który – jak pisze Ślązag – stopniowo przejmowałby od samorządów na przykład sprawy związane z odprowadzaniem ścieków czy organizacji rynku pracy. Prawdziwą rewolucją byłby jednak wariant numer dwa.
Zakładałby on bowiem swego rodzaju wcielenie do Katowic siedemnastu okalających je miast. Wśród nich byłyby Chorzów, Zabrze, Gliwice, Ruda Śląska, Mysłowice, Tychy, Czeladź czy Sosnowiec. Oznaczałoby to, że populacja nowego supermiasta byłaby zbliżona, albo nawet wyższa, od miasta stołecznego Warszawy! Miejskie samorządy zostałyby pozbawione sporej części swoich dotychczasowych kompetencji i zadań, ale cały czas wybierałyby swoich prezydentów i rady. Urzędnicy w Gliwicach czy Sosnowcu skupiliby się jednak bardziej na sprawach związanych z mieszkalnictwem czy poprawą usług publicznych. Ale już w przykładowych ściekach nie musieliby się babrać. Za nie odpowiadałby już superprezydent Katowic i działająca równolegle do niego metropolitalna rada. Pomysł zakłada wybranie ich już w wyborach samorządowych w 2024 roku tak, by nowa górnośląska metropolita zaczęła działać w 2026 roku – podaje Ślązag.pl.
Czy władza centralna chce silnych metropolii?
Trudno mi sobie wyobrazić, że ów rewolucyjny wariant z dwumilionowym supermiastem Katowice wygra ze stopniową ewolucja metropolii. Szczególnie, że do poparcia tego pomysłu trzeba przekonać nie tylko samorządowców (którzy musieliby zrzec się sporej części swojej władzy), ale też władze centralne. Gdzie na razie idea tworzenia metropolii nie jest przyjmowana ze specjalnym zachwytem. Przykładem jest ustawa metropolitalna dla Pomorza. Za pomysłem – na poziomie deklaracji – byli wszyscy posłowie z tego regionu, włącznie z parlamentarzystami Prawa i Sprawiedliwości. Ale ci ostatni, jak przyszło do głosowania, postanowili zagłosować… przeciw. Bo tak kazała im partia. Dopóki więc w Sejmie nie będzie zgody na takie metropolitalne projekty, będziemy je opisywać głównie jako legislacyjne ciekawostki. No ale Sejm jesienią się zmieni. Więc może i nastawienie do tworzenia supermiast również?