Naprawiają „byle jeździł”, zamiast kupować nowe. Coraz mniej Polaków decyduje się na samochody z salonu

Moto Dołącz do dyskusji
Naprawiają „byle jeździł”, zamiast kupować nowe. Coraz mniej Polaków decyduje się na samochody z salonu

Spadek ruchu w salonach samochodowych o 20,8 proc. w II kwartale tego roku w porównaniu do tego samego okresu poprzedniego roku to sygnał, że Polacy są mniej chętni do kupowania samochodów z salonu – wynika z raportu Związku Dealerów Samochodowych i Proxi.cloud.

Główną przyczyną tego trendu są rosnące koszty zakupu, zauważył Paweł Tuzinek, prezes Związku Dealerów Samochodów. Wyraźnie widoczne jest to w salonach analizowanych marek premium, które odnotowały spadek ruchu o 30,7 proc. rok do roku.

Czy sytuacja na rynku samochodowym się poprawi?

Według Tuzinka sytuacja może się poprawić pod koniec IV kwartału br. i na początku I kwartału 2024 roku, co będzie związane z wyprzedażą rocznika. Klienci wiedzeni chęcią zaoszczędzenia gotówki zaczną wypatrywać cenowych okazji i wykorzystają nieco gorszą sytuację dealerów samochodowych. Ci prawdopodobnie zrobią dużo, aby odkuć się po słabszym sezonie, dlatego być może chętniej udzielą sporego rabatu na zakup auta.

To nie pierwszy rok, w którym rynek motoryzacyjny musi stawić czoła dużym problemom. Te ciągną się za nim od czasu pandemii i wybuchu pełnoskalowej wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wówczas zaczęto obserwować kłopoty z dostępnością nowych pojazdów. Są one skumulowanym efektem zerwania łańcuchów dostaw i ogólnie negatywnego wpływu niepewnej sytuacji gospodarczo-politycznej na dostawy komponentów potrzebnych do produkcji samochodów. Dodatkowo ta niepewność sprawiła, że wielu potencjalnych klientów zaczęło bardziej liczyć się z pieniędzmi i nie było tak skłonnych jak wcześniej wydawać dużych sum.

Mniejsze zainteresowanie rynkiem usług mechanicznych i blacharskich

Spadek zainteresowania ze strony klientów dotknął nie tylko salony samochodowe, ale i autoryzowane serwisy mechaniczne i blacharskie. Dlaczego? Bo klienci chcą zaoszczędzić, dlatego zamiast z ASO korzystają z usług nieautoryzowanych punktów naprawczych.

Jak twierdzi Przemysław Cholewa, CEO w motowarsztat.pl, najdroższe w serwisowaniu są auta najstarsze, blisko 30-letnie, oraz kilkuletnie (5- czy 6-letnie). W przypadku tych pierwszych problem dotyczy braku szerokiej dostępności części zamiennych. Z kolei te zaliczone do drugiej kategorii są naszpikowane elektroniką – usunięcie problemu wymaga i dużej wiedzy, i rozbudowanego zaplecza technicznego.

Badanie rynku mechaników, a konkretnie jego wyniki, udostępnione przez ProfiAuto Serwis, pokazują, że Polacy są mniej skłonni do drogich napraw samochodów. Wybierają raczej tylko podstawowe usługi, które zapewnią dalszą eksploatację pojazdu – to tzw. naprawy na zasadzie „byle jeździł”. Z badań wynika również, że najczęściej zgłaszane awarie dotyczą zawieszenia i elektryki.

Poza tym znaczna część ankietowanych mechaników zauważyła, że w ciągu ostatnich 3 lat wzrosła liczba samochodów o wyższym przebiegu, trafiających do ich warsztatów.