Dług wynikający z jazdy bez biletu w komunikacji miejskiej osiągnął wartość blisko 500 mln zł, jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD). Choć obecnie jest nieco lepiej niż w poprzednim roku – wtedy zadłużenie wyniosło ponad 513 mln zł – to i tak zaległości gapowiczów przytłaczają. Najwięcej są winne osoby w wieku 26-35 lat oraz 36-45 lat. Po jakim czasie gapowicze dłużnicy mogą spać spokojnie?
Badanie przeprowadzone przez IMAS International, zatytułowane „Gapowicze w komunikacji miejskiej 2023”, ujawniło, że głównymi powodami dla których ludzie decydują się na jazdę bez biletu są: przeoczenie daty ważności biletu (54 proc.), pośpiech (49 proc.) i brak możliwości zakupu biletu za gotówkę (35 proc.).
Wielu młodych nie płaci kar za jazdę bez biletu
Z tego samego badania wynika, że co dziesiąty Polak w jeździe na gapę nie widzi nic złego. A powinien, ponieważ na tym, że ktoś nie płaci za bilet, tracą wszyscy. Niekupowanie biletu jest równoznaczne ze stratami dla przewoźnika i brakiem możliwości zainwestowania przez niego części pozyskanych w ten sposób środków na przykład w tabor. W rezultacie trudniej jest o poprawę jakości usług komunikacji miejskiej, choć pewnie wszyscy byśmy tego chcieli – gapowicze również.
Tylko młodzi gapowicze są winni blisko 42 mln zł i niestety ich liczba drastycznie wzrosła. Podczas gdy pięć lat temu dług za jazdę bez biletu miało 7,6 tys. osób w wieku do 25 lat, dziś jest to blisko 50 tys. takich osób. A skala problemu może być jeszcze większa. Oczywiste jest przecież, że nie wszystkich gapowiczów uda się zawsze i wszędzie przyłapać na gorącym uczynku.
Jazda bez biletu a przedawnienie
Zobowiązania warto spłacać terminowo. W innym przypadku możemy trafić do Krajowego Rejestru Długów. To potrafi solidnie uprzykrzyć życie. Wpis w KRD zamknie nam drogę do ubiegania się o kredyt albo zawarcia umowy z firmą telekomunikacyjną. W końcu nikt nie chce ryzykować, że podpisze umowę z kimś, kto będzie korzystał z usługi, ale nie będzie za nią płacił.
Roszczenie w związku z jazdą bez ważnego biletu przedawni się po roku (okres przedawnienia biegnie od daty, w której roszczenie stało się wymagalne), pod warunkiem że wierzyciel nie będzie oficjalnie domagał się spłaty długu. Jeśli podejmie w tym celu kroki prawne, bieg przedawnienia zostanie przerwany. Jeśli dojdzie do przedawnienia, wierzyciel nie będzie miał szans na ścieżce sądowej domagać się od gapowicza opłacenia kary. Wówczas pozostanie mu tylko nadzieja na to, że gapowicz, sam z siebie, wiedziony dobrą wolą, zechce się w jakiś sposób zrehabilitować.