Tim Gurner to jeden z najbardziej nielubianych przez internet przedsiębiorców. Kiedyś Australijczyk mówił, że młodych ludzi nie stać na domy, bo jedzą za dużo awokado. Wiadomo, to była bzdura na resorach. Ale tym razem ma trochę racji – i mówi głośno to, co inni przedsiębiorcy mówią po cichu. Pandemia rozleniwiła pracowników. To fakt, nie opinia.
Tim Gurner słynne słowa o awokado powiedział 6 lat temu – i szybko stał się bohaterem memów. Teraz australijski potentat rynku nieruchomości znów powiedział sporo kontrowersyjnych słów.
Stwierdził na konferencji biznesowej, że pandemia rozleniwiła pracowników, stali się oni bardziej aroganccy i zachowują się, jakby robili swoim pracodawcom przysługę, że w ogóle chodzą do pracy. A produktywność – jak mówi – spada na łeb na szyję.
Na tym nie skończył. Mówił, że ludzie w gospodarce znów muszą „poczuć ból”. Na przykład ból bezrobocia. Obecnie bez pracy jest w Australii ok. 3,7 proc. osób. Miliarder uważa, że dla gospodarki byłoby dobrze, gdyby ten odsetek wzrósł tak o 40 czy 50 proc. Wtedy, jego zdaniem, ludzie zaczęliby doceniać pracę.
Pandemia rozleniwiła pracowników? Mało kto ma wątpliwości
Tim Gurner ma to do siebie, że zbytnio w język się nie gryzie. Ale przecież w bardziej dyplomatyczny sposób mówią to samo rzesze przedsiębiorców. Także ci najbardziej znani, jak Elon Musk czy Mark Zuckerberg wskazywali, że w domach, poza kontrolą pracodawców, ludzie w godzinach pracy niekoniecznie zajmują się pracą.
Duża część korporacji znalazła tu „winnego” w postaci pracy zdalnej. Dlatego też firmy w ostatnim czasie coraz częściej nakazują powrót do biur. Ale problem chyba jest szerszy – wielkie firmy to pewnie dostrzegają, ale ich przedstawiciele muszą być bardziej dyplomatyczni niż Gurner.
Fakt jest faktem, że ludzie przestali tak bardzo przykładać się do pracy. Przyczyną pewnie była po części pandemia i praca zdalna. Ale nie tylko – utrzymujące się w większości krajów Zachodu niskie bezrobocie sprawia, że w pracy ludzie nie chcą się zbytnio przykładać. W końcu skoro praca czeka za rogiem, to po co się tak starać? Inna sprawa to kultura. Sporo pisało się o tym, że młodsze pokolenia już nie określają się tak przez pracę, jak starsze. Sporo się pisało o quiet quitting. Mamy więc wyraźną zmianę kulturową, która polega na tym, że ludzie przestają się już w pracy tak bardzo starać. Można się oburzać, że Gurner mówi to wprost i że wręcz życzy ludziom, by tracili pracę. Z drugiej strony – trudno się dziwić frustracji przedsiębiorcom, gdy zauważają, że pracownicy zwyczajnie przestają być zaangażowani w to, za co dostają pieniądze.