Jak nie płacić mandatów z fotoradarów – radzi ekspert od bezpieczeństwa ruchu drogowego

Moto Transport Dołącz do dyskusji
Jak nie płacić mandatów z fotoradarów – radzi ekspert od bezpieczeństwa ruchu drogowego

Nikt nie lubi płacić mandatów. To w końcu wyjątkowy głupi sposób tracenia pieniędzy. Brak biletu parkingowego, schowany fotoradar, czy przejazd na późnym pomarańczowym świetle. Wystarczy chwila nieuwagi i łatwo można nie tylko zarobić kolejne punkty karne, jak i pożegnać się z niemałą sumą. Czy każdy mandat, który otrzymamy powinniśmy opłacić? Jak należy zachować się, aby nie płacić mandatów z fotoradarów?

Pomysł na ten tekst podsunął mi prawdopodobnie największy purysta drogowy w polskiej przestrzeni internetowej.

https://x.com/_zboral/status/1717094545542779070?s=20

Pod postem dziennikarza wywiązała się ciekawa dyskusja, w której nie brakuje praktycznych porad z pierwszej ręki. Choć często nie zgadzam się z tym, co pan Łukasz pisze. I mam wrażenie, że często broniąc swoich skrajnych tez liczy na jak największy rozgłos, tak w tym przypadku zupełnie się z nim zgadzam. Obecnie obowiązujące regulacje są naprawdę słabe. Pozwalają bowiem w szerszej perspektywie na większą bezkarność kierujących. Sam jestem kierowcą, zdarza mi się pewnie jak większości łamać obowiązujące przepisy. Chciałbym jednak poruszać się po drogach, na których jest coraz bezpieczniej. Dodatkowo życzyłbym sobie, aby państwo faktycznie opracowało system, który pozwoli na dobre wyeliminować z ruchu drogowego tych, którzy nigdy nie powinni stać się jego częścią.

Jak nie płacić mandatów z fotoradarów?

Gdy przyjdzie do nas pismo, którego nadawcą jest CANARD, czyli Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym to najlepiej go nie odbierajmy. Apart państwa średnio radzi sobie w takich sytuacjach. Sprawy najczęściej są umarzane. Bez odebranego listu wystawienie mandatu karnego nie będzie możliwe. Aby mandat został wystawiony niezbędne są bowiem dane sprawcy wykroczenia. Co w sytuacji, gdy korespondencję zaadresowaną przez CANARD odbierzemy? W zasadzie dalej nic. Wystarczy, abyśmy na nią w ogóle nie odpowiadali.

System jest ewidentnie nieszczelny, a obowiązujące regulacje wymagają nowelizacji. Odpowiedzialność za wykroczenie spocznie na właścicielu pojazdu, jeśli nie wskaże we właściwy sposób użytkownika pojazdu, to sam poniesie karę.

Fotoradary na polskich drogach

Pamiętam początki fotoradarów w Polsce. Nie miałem jeszcze prawa jazdy, lecz nie mogłem się nadziwić w jakim celu przed każdym fotoradarem stawia się znak informacyjny „fotoradar” „pomiar prędkości”. Przecież to zupełnie nie ma sensu. Rezultat takich rozwiązań jest groteskowy. Na obszarze, gdzie dozwolona jest prędkość np 70 km/h wszyscy jadą więcej, a do wskazanej kwoty zwalniają tylko przed fotoradarem. To zwyczajnie kuriozalne, że fotoradary są oznaczane.

W ogóle jeśli się nad tym chwilę zastanowimy, to dojdziemy do wniosków, że szybka jazda nie popłaca. Jadąc szybciej, na bakier z przepisami możemy faktycznie oszczędzić trochę czasu. Tyle, że różnice rzędu nastu czy nawet kilkudziesięciu minut nie mają tak naprawdę większego znaczenia. Szczególnie jeśli mówimy o dłuższych dystansach. Dodatkowo, co za każdym razem warto podkreślać, gdy prowadzi się dyskusje w tym temacie – na drodze ryzykujemy nie tylko swoim, ale także życiem innych uczestników ruchu. Jak wynika z rocznego raportu drogowego opublikowanego przez policję w 2022 r. na polskich drogach zgłoszono 21.322 wypadków drogowych. Śmierć w nich poniosło 1.896 osób, ranne były 24.743 osoby, w tym 7.541 ciężko. Te liczby działają na wyobraźnię. W końcu oznacza to, że każdego dnia na skutek wypadku drogowego w Polsce ginie średnio 5 osób.