W dyskusjach o zakupie mieszkania najczęściej porusza się kwestie cen i dostępności nieruchomości na kilku największych rynkach mieszkaniowych, takich jak Warszawa, Kraków, Trójmiasto, Wrocław, Poznań czy Łódź. Pomijane są jednak mniejsze miasta wojewódzkie. Tymczasem okazuje się, że stosunek przeciętnych zarobków do średnich cen mieszkań jest w takich miastach często znacznie korzystniejszy.
Gdzie najlepiej kupić mieszkanie? Warto zwrócić uwagę na stosunek cen nieruchomości do średnich pensji
Analityk i dziennikarz ekonomiczny Andrzej Prajsnar opublikował na platformie „X” zestawienie – na podstawie danych bigdata.rynekpierwotny.pl – średniej ceny 50-metrowego mieszkania od dewelopera w III kwartale 2023 r. w miastach wojewódzkich. Najwięcej za nieruchomość o tym metrażu żądali deweloperzy w Warszawie – przeciętnie 803 tys. zł. Drugie miejsce zajął Kraków (średnio 763 tys. zł), trzecie – Gdańsk (673 tys. zł).
Dla wielu osób ciekawsze może być jednak to, w których miastach wojewódzkich trzeba zapłacić najmniej za nieruchomość tego rodzaju. Znacznie niższe ceny odnotowano na przykład w Toruniu, Lublinie czy Łodzi – w każdym z tych trzech miast średnia cena za 50-metrowy lokal oscylowała w okolic 500 tys. zł. Z kolei najniższe średnie ceny ofertowe obowiązywały w Opolu (405 tys. zł), Zielonej Górze (365 tys. zł) oraz Gorzowie Wielkopolskim (331 tys. zł!). Tym samym w każdym z tych trzech miast średnia cena nieruchomości o podanym metrażu była blisko o połowę lub ponad połowę niższa niż w Warszawie.
Nie jest jednak tajemnicą, że na ceny nieruchomości warto patrzeć przez pryzmat średnich zarobków w poszczególnych miastach. Jak to zatem wygląda?
Lepiej kupić mieszkanie w Zielonej Górze, niż w Szczecinie czy Olsztynie
Z najnowszych danych GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu było najwyższe w Krakowie – i wyniosło 9648,37 zł brutto. Z kolei w najdroższej (pod względem cen nieruchomości) Warszawie średnie wynagrodzenie wyniosło sporo mniej, bo 8838,48 zł.
Warto jednak zwrócić szczególną uwagę na średnie zarobki w miastach, w których ceny nieruchomości są znacznie niższe. Na przykład we wspomnianym Toruniu przeciętne wynagrodzenie wyniosło 7487,88 zł brutto – czyli wprawdzie o 1400 zł miesięcznie mniej niż w Warszawie, ale przy cenach nieruchomości niższych średnio o kilkadziesiąt procent. Jeszcze ciekawszy jest przypadek Zielonej Góry. Przeciętne wynagrodzenie we wrześniu wyniosło tam 7066,54 zł – przy średniej cenie 50-metrowej nieruchomości wynoszącej 365 tys. zł. Dla porównania – w Olsztynie, w którym przeciętna pensja była niższa (6730,93 zł) mieszkanie było średnio o kilkaset tysięcy złotych droższe (średnia cena w III kwartale 2023 r. – 605 tys. zł). Z kolei w Szczecinie wprawdzie zarobki były wyraźnie lepsze (7718,53 zł), ale już średnia cena mieszkania od dewelopera wyniosła 631 tys. zł (i tym samym Szczecin znalazł się na piątym miejscu, jeśli chodzi o najwyższe średnie ceny mieszkań o wskazanym metrażu).
Okazuje się zatem, że w niektórych miastach relacja średnich wynagrodzeń do średnich cen mieszkań wciąż jest naprawdę korzystna – i często są to miasta „mało popularne”, znacznie mniejsze, ale np. nadal posiadające pełną infrastrukturę i niezłe możliwości zarobkowe. Dla niektórych osób może być to zatem cenna informacja – zwłaszcza w dobie rosnących cen mieszkań.