Policyjny helikopter patrolujący miejską (i podmiejską) przestrzeń? Akcje wymierzone przeciwko domorosłym rajdowcom, urządzającym nielegalne wyścigi odbywające się pod osłoną nocy na ulicach z użyciem nie tylko radiowozów na czterech kołach, ale również helikopterów? Brzmi jak sceny z GTA? W praktyce tak może wyglądać (a w teorii już wygląda) polska rzeczywistość.
Sporo osób może stwierdzić, że w pewnym okresie swojego życia przeżyło fascynację grą Grand Theft Auto, w której wcielamy się w rolę przestępcy i musimy radzić sobie z organami ścigania. Jeżeli jest chociaż jeden gracz, który w tym uniwersum chociaż raz nie uciekał skradzionym samochodem przed policyjnym śmigłowcem, to będę bardzo zdziwiona. Okazuje się jednak, że sceny rodem z GTA mamy szansę zobaczyć na żywo. Wszystko za sprawą nowych zakupów policji.
Policyjna flota lotnicza wzbogaciła się o 4 helikoptery
15 grudnia odbyła się konferencja prasowa policji, która posumowała projekt „Bezpieczniej na drogach – lotniczy nadzór nad ruchem drogowym”. W ramach unijnego wsparcia polska policja wzbogaciła się o 4 śmigłowce Bell-407GXi. Całkowita wartość projektu to niemal 170 mln zł, a 144 mln to wkład unijny.
Polska policja od kilku lat korzysta już z tych śmigłowców – dotąd dwa stacjonowały w Warszawie, a jeden w Poznaniu. Nowe helikoptery trafią do Szczecina, Wrocławia, Łodzi i Krakowa. Możemy zastanawiać się, czy policja faktycznie potrzebuje takiego wyposażenia, jednak odpowiedź jest jasna: tak, helikoptery w policji są bardzo potrzebne. Im lepiej wyposażone służby mundurowe, tym teoretycznie obywatele powinni czuć się bezpieczniejsi. Czy jednak policyjne samoloty faktycznie zostaną odpowiednio wykorzystane i czy ich potencjał nie zostanie zmarnowany?
Śmigłowce mają pomóc w walce z nielegalnymi wyścigami samochodowymi
Zgodnie z zapowiedziami policji, nowe śmigłowce mają być wykorzystywane między innymi do monitorowania i nadzorowania ruchu w dużych miastach oraz na ruchliwych drogach, czy do sporządzania dokumentacji wizyjnej z miejsca wypadków i katastrof. Ponadto helikoptery mają zostać wykorzystane do ujawniania i koordynowania działań związanych z nielegalnymi wyścigami samochodowymi i przejawami piractwa drogowego, a także do prowadzenia i koordynowania działań pościgowych.
O ile nie budzi wątpliwości, że pościg za sprawcą wypadku drogowego, czy przestępstwa o charakterze kryminalnym z użyciem śmigłowca będzie nie tylko efektowny, ale również o wiele bardziej efektywny niż w przypadku pościgu samochodowego (przede wszystkim uciekinier ma mniejsza szanse na skuteczną ucieczkę), to możemy się zastanawiać, o co chodzi z tymi nielegalnymi wyścigami samochodowymi.
Nielegalne wyścigi samochodowe tak poważnym problemem, że trzeba z nimi walczyć śmigłowcami?
Czy w Polsce to faktycznie aż tak duży problem? Ciężko stwierdzić, ponieważ możemy oprzeć się tylko na policyjnych statystykach. W 2023 roku Komenda Główna Policji poformowała, że w pierwszym półroczu w związku z akcjami wymierzonymi przeciwko nielegalnym wyścigom samochodowym zatrzymano 90 praw jazdy i 846 dowodów rejestracyjnych (warto jednak pamiętać, że policja ma prawo odebrać dowód rejestracyjny m.in. w sytuacji, gdy koło minimalnie wystaje za obrys samochodu, więc w przypadku wprowadzenia nawet niewielkich modyfikacji w pojeździe łatwo coś przeoczyć i narazić się na kłopoty).
Ciężko określić skalę takich wyścigów. Przykładowo w lipcu 2023 roku policjanci z Poznania zatrzymali organizatorów imprezy motoryzacyjnej, która została zorganizowana bez stosownych zezwoleń, nie była również nigdzie zgłoszona. W dzikim zlocie motoryzacyjnym brało udział ponad 1000 samochodów, a kierowcy popisywali się swoimi zdolnościami za kierownicą. Już jedna taka impreza pozwala na zatrzymanie przynajmniej kilkuset dowodów rejestracyjnych. I trzeba policji przyznać rację – jeżeli taka impreza odbywa się „na dziko”, nie mamy pewności, czy ktokolwiek dba o bezpieczeństwo.
Jednak jeżeli za nielegalny wyścig samochodowy, czy popis driftu uważa się zabawy świeżo upieczonych kierowców, którzy w ten sposób doskonalą swoje umiejętności za kierownicą na pustym parkingu w godzinach nocnych i największe zagrożenie stanowią dla swoich własnych samochodów i ewentualnie krawężników i doniczek, to jest to lekka przesada. A policja do takich zdarzeń jeździ (w środowisku domorosłych samochodowców krąży zasada – dwa boki na parkingu i do domu; czasem jednak ktoś się zapomni i mandat gotowy) i wystawia mandaty, a także ochoczo zatrzymuje dowody rejestracyjne. Pytanie, czy te interwencje również znajdują się w statystykach dotyczących nielegalnych wyścigów.
Wszystkie doniesienia o nielegalnych wyścigach są jednak bardzo medialne. Być może dlatego na takie działania kładzie się nacisk i o takich działaniach się informuje. Jednak w praktyce to nie jest ani tak ciekawe, ani tak spektakularne, ani nawet tak niebezpieczne (poza wyjątkami, gdzie faktycznie wyścigi odbywają się w ruchu miejskim, drifterzy szaleją wśród pijanego tłumu itp.).
Życie to nie film ani gra komputerowa
Podsumowując tę nieco przydługą dygresję, należy zastanowić się, czy walka z nielegalnymi wyścigami samochodowymi w Polsce powinna być podawana, jako jedno z głównych zadań dla latających radiowozów. Po takich doniesieniach w głowie wielu osób mogą pojawić się sceny rodem z pierwszych (jeszcze dosyć realnych) części sagi „Szybkich i wściekłych”. W praktyce jednak nielegalne wyścigi samochodowe (lub motocyklowe) na dużą skalę nie są wcale takie częste ani tak problemogenne, jak mogłoby się wydawać.
Latające radiowozy z pewnością będą przydatne, nie liczmy jednak na sceny rodem z filmów. Pościgi za sprawcami wypadków, czy za przestępcami z pewnością będą dzięki temu bardziej efektywne. I to powinno nas wszystkich cieszyć – w końcu bezpieczeństwo ponad wszystko. Miejmy nadzieję, że policyjne śmigłowce będą dobrze wykorzystane – nie tylko do kreowania mocnych medialnych przekazów.