Rozwód bez orzekania o winie może być orzeczony tylko i wyłącznie na zgodny wniosek małżonków. Gdy którykolwiek z małżonków takiego wniosku nie złoży, sąd ma obowiązek przy rozwiązywaniu małżeństwa orzec, czy któreś z małżonków jest winne rozpadu małżeństwa i określić, które z nich (lub stwierdzić, że do rozwodu doszło z winy obojga).
Brak orzekania o winie, upraszczając sprawę, przyspiesza postępowanie oraz wiąże się z mniejszym ryzykiem wyciągania na światło dzienne nieprzyjemnych kwestii z życia prywatnego. Dlaczego często jeden z chcących się rozwieść małżonków zachęca drugiego (niejednokrotnie obiecując gratyfikacje finansowe) do zgody na brak orzekania o winie? W tej sytuacji należy jednak uważać, ponieważ zgodę na brak orzekania o winie można w każdym momencie postępowania wycofać.
Rozwód bez orzekania o winie to marzenie wielu osób
Podczas sprawy rozwodowej orzekanie o winie znacznie komplikuje całość — sprawa zwykle ciągnie się dłużej, a na światło dzienne zostają wyciągnięte często kompromitujące fakty z życia obu stron. Co więcej, orzekanie o winie może wyłączyć możliwość rozwiązania małżeństwa (zgodnie z art. 56 § 3. kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, rozwód nie jest również dopuszczalny, jeżeli żąda go małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia, chyba że drugi małżonek wyrazi zgodę na rozwód albo że odmowa jego zgody na rozwód jest w danych okolicznościach sprzeczna z zasadami współżycia społecznego). Orzekanie o winie może mieć również wpływ na podział majątku, czy też kwestie związane z obowiązkiem alimentacyjnym.
Decydując się na rozwód z orzekaniem o winie, trzeba się liczyć ze sprawą trwającą przez kilka rozpraw — czyli najczęściej przez kilka miesięcy (lub dłużej, wszystko zależy od poziomu skomplikowania danego przypadku). Dlatego często jeden z małżonków, któremu zależy na rozwodzie, stara się namówić drugiego, aby ten zgodził się na rozwód bez orzekania o winie. Może wiązać się to na przykład z gratyfikacjami finansowymi — w otoczeniu każdego zapewne zdarzają się historie w stylu: „ja ci przepiszę dom i samochód, a ty zgodzisz się na rozwód bez orzekania o winie”. Niestety, często może być to pułapka.
Zgodę na nieorzekanie o winie można wycofać w każdym momencie
Jeżeli małżonek, który jest proszone o zgodę na rozwód bez orzekania o winie, jest sprytny, może naprawdę sporo ugrać. Przede wszystkim, zgadzając się na rozwód bez orzekania o winie, nie składamy trwałej deklaracji. Zgodę taką możemy w każdym momencie sprawy (aż do wydania wyroku) wycofać. Jeżeli do tego dojdzie, sąd nie ma innego wyjścia i musi orzec rozwód, jednocześnie orzekając czy któryś z małżonków jest winny rozkładu pożycia oraz wskazać który (lub wskazać, że winni są oboje lub że nikt nie ponosi winy).
Warto pamiętać, że nawet wyrok rozwodowy sądu pierwszej instancji nie daje nam gwarancji, że do orzekania o winie nie dojdzie. Małżonek, który chce wycofać zgodę na odstąpienie od orzekania o winie, może wnieść apelację do sądu drugiej instancji, i w toku sprawy w sądzie drugiej instancji zgodę na brak orzekania o winie wycofać. Wtedy znajdujemy się w punkcie wyjścia i znów stajemy przed sądem, który tym razem przyjrzy się temu, kto ponosi winę za rozkład pożycia.
Jeżeli więc zależy nam na rozwodzie bez orzekania o winie i jesteśmy w stanie „przekupić” w tym celu małżonka (już wkrótce eksmałżonka), warto z przekazywaniem gratyfikacji finansowych poczekać, aż wyrok się uprawomocni. Inaczej zostaniemy bez pieniędzy, za to ze sprawą rozwodową, w której sąd wskaże winnego (lub winnych) rozkładu pożycia.