Chyba każdy w Polsce wie, że konsumenci mają 14 dni na zwrot towaru kupionego przez internet. Tylko jak właściwie należy liczyć termin na odstąpienie od umowy zawartej na odległość? Rozsądek podpowiada moment otrzymania zakupionych produktów. Trzeba jednak pamiętać, że niektórych szczególnych przypadkach ten termin może się znacząco wydłużyć.
Termin na odstąpienie od umowy zawartej na odległość wynika wprost z ustawy o prawach konsumenta
Specyfika handlu online wymaga szczególnych gwarancji bezpieczeństwa i uczciwości transakcji. Nic dziwnego, że ustawodawca postanowił na bardzo szerokie uprawnienia konsumenta. Jednym z najważniejszych jest oczywiście prawo do odstąpienia od umowy zawartej na odległość, które często określam mianem filara, na którym stoi duża część ecommerce. W końcu możliwość zrezygnowania w ciągu 14 dni z zakupu bez choćby cienia uzasadnienia i konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów jest tym, co odróżnia zakupy w internecie od tych stacjonarnych.
Termin na odstąpienie od umowy jest w tym przypadku wyraźnie określony w art. 27 ust. 1 ustawy o prawach konsumenta. Wydawać by się mogło, że stosunkowo prosty przepis nie wymaga żadnego komentarza. Jak to jednak w przypadku liczenia terminów bywa, diabeł tkwi w szczegółach. W określonych przypadkach te 14 dni może się zauważalnie wydłużyć. Nie mam tutaj na myśli określonego w ust. 2 dłuższego terminu trzydziestodniowego. Ten dotyczy domokrążców i nie ma zastosowania w przypadku normalnej sprzedaży przez internet.
Tak naprawdę kluczowym przepisem jest art. 28 przywołanej przed chwilą ustawy. To właśnie on określa, jak biegnie termin na odstąpienie od umowy.
Bieg terminu do odstąpienia od umowy rozpoczyna się:
1) dla umowy, w wykonaniu której przedsiębiorca wydaje towar, będąc zobowiązany do przeniesienia jego własności – od objęcia towaru w posiadanie przez konsumenta lub wskazaną przez niego osobę trzecią inną niż przewoźnik, a w przypadku umowy, która:
a) obejmuje wiele towarów, które są dostarczane osobno, partiami lub w częściach – od objęcia w posiadanie ostatniego towaru, jego partii lub części,
b) polega na regularnym dostarczaniu towaru przez czas oznaczony – od objęcia w posiadanie pierwszego z towarów;
2) dla pozostałych umów – od dnia zawarcia umowy.
Rozbicie zamówienia sprawia, że kupujący może zyskać więcej czasu na namyślenie się
Najbardziej typową sytuacją jest oczywiście zwykła sprzedaż towaru. Robimy zakupy w sklepie internetowym, płacimy za nie, a po jakimś czasie kurier dostarcza nam je pod wskazany adres. W takim przypadku termin na odstąpienie od umowy biegnie od momentu fizycznego zrealizowania dostawy. Jeśli klient zdecyduje się na odbiór w sklepie, to liczymy od momentu, gdy dostanie zamówiony towar do ręki.
Co jednak w przypadku, gdy wybierzemy dostawę do automatu paczkowego albo punktu odbioru? Prawdę mówiąc, przepisy nie są w tym przypadku do końca precyzyjne. Bezpieczniej byłoby założyć, że powinniśmy liczyć 14 dni od momentu odebrania towaru.
Dość interesującym przypadkiem jest podzielenie zamówienia na kilka osobnych dostaw. W takim przypadku termin na odstąpienie od umowy biegnie dopiero od momentu dostarczenia kupującemu ostatniej zakupionej rzeczy. Warto przy tym zaznaczyć, że jest on wspólny. Dotyczy każdego produktu znajdującego się w zamówieniu. Jeśli sklep dostarczył ostatni produkt po miesiącu, to termin 14 dni na zwrot dotyczy także wszystkich pozostałych.
Odmiennie wygląda przypadek umów dotyczących regularnych dostaw jakiegoś towaru. Jeżeli taka została zawarta na czas określony, to nasze 14 dni na zwrot zaczyna się w momencie otrzymania pierwszej dostawy. Gdy jednak z jakiegoś powodu mamy do czynienia z umową na czas nieokreślony, to termin na odstąpienie od umowy biegnie od dnia jej zawarcia. To samo dotyczy wszystkich innych rodzajów umów, które nie zostały wprost ujęte w treści art. 28 pkt 1).