W pierwszym kwartale 2024 roku wydatki na składki ubezpieczeniowe wyniosły niemal 22 miliardy złotych. Ubezpieczyciele wypłacili z kolei 11,9 miliarda złotych odszkodowań. Choć liczby są lepsze niż te przed rokiem, to o ubezpieczaniu „na potęgę” nie ma mowy. Obecnie w Polsce ubezpieczonych jest bowiem jedynie połowa nieruchomości.
Wydatki na składki ubezpieczeniowe rosną
O ponad 9% niż przed rokiem Polacy wydali na składki ubezpieczeniowe w pierwszym kwartale 2024 roku. Takie dane przedstawiła właśnie Polska Izba Ubezpieczeń. Łączna kwota, którą wpłaciliśmy na konto ubezpieczycieli wyniosła 21,9 miliarda złotych. Wzrosty w wydatkach widoczne chociażby są w ubezpieczeniu na życie, gdzie ogółem liczba składek zbliżyła się do kwoty 6 miliardów złotych. To o 6% więcej niż w 2023 roku.
Wraz z rosnącymi składkami wzrastają także sumy odszkodowań wypłacanych przez ubezpieczycieli na rzecz poszkodowanych. W pierwszych trzech miesiącach obecnego roku otrzymali oni łącznie 11,9 miliarda złotych odszkodowań. Największy odsetek dotyczy rzecz jasna odszkodowań komunikacyjnych, a więc obowiązkowego OC i dobrowolnego AC. W tym przypadku odszkodowania wyniosły 5,1 miliarda złotych. To aż o 13,2% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku.
Ubezpieczyciele wypłacali też poszkodowanym pieniądze z innych tytułów. Jeśli chodzi o ubezpieczenie na życie wypłacona kwota osiągnęła poziom 4,2 miliarda złotych. Ostatnią kategorię stanowią inne ubezpieczenia takie jak odszkodowania związane z żywiołami oraz pozostałymi szkodami rzeczowymi. Z ich tytułu ubezpieczyciele w pierwszym kwartale 2024 roku uznali szkody o wartości 900 milionów złotych.
Luka ubezpieczeniowa nadal wysoka. Ubezpieczamy się dlatego, że musimy
Rosnące wydatki na składki ubezpieczeniowe mogłyby sugerować, że Polacy coraz chętniej sięgają po polisy na różne wypadki. Nic bardziej mylnego. Wartość składek ubezpieczeniowych w odniesieniu do polskiego PKB od lat utrzymuje się na niezbyt wysokim poziomie oscylującym w granicach 2-2,5%. Tymczasem w liderującej w tym zestawieniu Danii wynosi 10,9%.
Potwierdzają to dane Swiss Re Institute, przytaczane przez „Rzeczpospolitą”, z których wynika, że luka ubezpieczeniowa w zabezpieczeniu katastrof naturalnych w Polsce wynosi ok. 1,3 mld zł. Z kolei według prezesa zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń Jana Prądzyńskiego, luka w odniesieniu do wszystkich rodzajów ubezpieczeń osiągnęła już pułap 75 miliardów złotych. Właśnie tyle według PIU wynoszą wszelkie straty finansowe osób nieubezpieczonych.
Polacy po prostu żyją w przekonaniu, że ubezpieczać się nie warto. Prym wśród ubezpieczeń wiedzie bowiem obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne, a więc OC. Tego typu obowiązujących umów w naszym państwie jest ok. 30 milionów. Jednocześnie dodatkowe autocasco wykupuje zaledwie 26% właścicieli pojazdów. Ubezpieczamy się więc tylko dlatego, że musimy.
Sumy ubezpieczeniowe w polisach Polaków dalekie od oczekiwań
Podobnie sytuacja wygląda w innych rodzajach ubezpieczeń. Z danych PIU wynika bowiem, że niespełna 50 proc. nieruchomości, z czego tylko 40 proc. mieszkań w budynkach jednorodzinnych, jest ubezpieczonych. Gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że dużą część z nich stanowią marne polisy związane kredytami hipotecznymi, to skala problemu zaczyna być aż nadto widoczna. Rzadko kiedy klienci decydują się bowiem na rozszerzenie zakresu ochronny ponad to co wymaga od nich bank.
Nie lepiej jest w odniesieniu do ubezpieczeń na życie. Znów gros z nich to te wymagane jako zabezpieczenie kredytowe. Do tego dochodzą ubezpieczenia grupowe. W obu przypadkach sumy ubezpieczeniowe nie należą do najwyższych, a już na pewno mocno odbiegają od rekomendowanego przez Polską Izbę Ubezpieczeń poziomu 2-3-krotności rocznych zarobków ubezpieczonego.
Czy jest szansa na zmianę podejścia Polaków do ubezpieczeń dobrowolnych? Na razie próżno szukać większych sygnałów zwiastujących przełom. Iskierką nadziei może być zauważalny wzrost umów związanych z ubezpieczeniem zdrowotnym, których w 2023 roku zawarto o 14% więcej niż w poprzednich dwunastu miesiącach. Skala problemu braku zaufania Polaków do ubezpieczeń wydaje się jednak większa. Budowanie świadomości ubezpieczeniowej może zająć wiele lat.