Rafał Brzoska od lat kojarzy się z patriotycznym, ale jednocześnie bardzo wolnorynkowym podejściem. Tymczasem nie dość, ż jego InPost bardzo skrupulatnie płaci CIT, to teraz jest na dobrej drodze by wyciągnąć do kasy państwa nawet i 22 miliardy złotych. A co jest w tym wszystkim najpiękniejsze, to z kieszeni niereformowalnego giganta technologicznego – spółki Meta (Facebook/Instagram/Whatsapp).
Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, gdy w Brzosce coś pękło. Biznesmen dostał szału, kolejny raz widząc, że Facebook w najlepsze zarabia sobie na wyświetlaniu reklam kłamliwych wiadomości, które służą do okradania naiwniaków przez internet. Jakby ten proceder nie był dostatecznie szkodliwy, to od lat wykorzystywane są w tym celu wizerunki znanych osób. Poruszaliśmy ten problem wielokrotnie. Przykład jeden z wielu: „Kuba Wojewódzki rozdaje swoje samochody”. Właśnie w ten sposób Polacy tracą swoje pieniądze.
To dla osób publicznych spory problem, bo – po pierwsze – ich wizerunek wykorzystywany jest – co raczej zrozumiałe – bez żadnej zgody. Po drugie – wykorzystywany jest w celu dokonywania przestępstw. I wreszcie po trzecie – zwykle osadzany jest w jakimś tragicznym, sensacyjnym kontekście. Wyobraźcie sobie jak czuliby się wasi bliscy, którzy kilka razy w miesiącu dowiadywaliby się z Facebooka, że właśnie umarliście. Szczególnie te pierwszych kilka razy.
Nic zatem dziwnego, że Brzoska wypowiedział Facebookowi wojnę, gdy w ten sposób nagminnie zaczęto uśmiercać jego żonę, Omenę Mensah
Widziałem oburzenie biznesmena na Twitterze. A jednocześnie doskonale wiem, że Meta w Polsce istnieje tylko teoretycznie. W języku prawa międzynarodowego obecność Mety w Polsce trudno nawet określić rangą konsulatu. Bardzo byłem ciekawy dalszego obrotu spraw, gdy twórca InPostu zapowiedział, że teraz bierze się za ten temat, ponieważ ja sam wielokrotnie w rozmowie z big techami odbijałem się od ściany. Nawet jeśli jakieś przedstawicielstwo na Polskę istnieje, to z reguły nic nie wie i jeszcze mniej może. Ale z drugiej strony, ja czy moi przyjaciele z branży prawnej, którzy mierzą się z podobnymi problemami, nie otwieramy też różnych rankingów Forbesa.
A to może być istotna zmienna. I tutaj faktycznie do przerwy 1-0 dla naszych. Brzoska zakomunikował dziś na łamach LinkedIn, że wbrew przekonaniom wielu osób, walka z gigantami technologicznymi, takimi jak Meta, jest możliwa. Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych wydał tymczasowy (na 3 miesiące) zakaz wyświetlania reklam na Facebooku i Instagramie w Polsce, które wykorzystują wizerunek jego żony, Omeny Mensah.
Prezes UODO stwierdził co oczywiste: że reklamy te drastycznie naruszają cześć i godność Omeny oraz jej prawo do prywatności i życia rodzinnego. Reklamy te rozpowszechniały fałszywe informacje, takie jak rzekome pobicie, aresztowanie, a nawet śmierć Omeny, co mogło mieć poważne skutki dla jej zdrowia psychicznego oraz innych osób. W związku z tym Prezes UODO uznał, że sytuacja ta wymaga natychmiastowych działań.
Czy Polska zacznie zarabiać na tragedii polskich osób publicznych?
Rafał Brzoska wyraził wdzięczność Prezesowi Mirosławowi Wróblewskiemu za odwagę i precedensową decyzję, która pokazuje, że można skutecznie walczyć z wielkimi korporacjami. Podkreślił, że postawa Prezesa UODO stanowi dowód na to, że najważniejsze są prawa człowieka i jego godność, w przeciwieństwie do wielu innych osób na wysokich stanowiskach, które dotychczas nie zrobiły nic w tej sprawie.
Brzoska zwrócił uwagę, że Meta nadal przyjmuje pieniądze za reklamy, które rozpowszechniają fake newsy i deepfake’i. Zapewnił, że walka się nie kończy i będą dalej przeciwdziałać poczuciu bezkarności osób, które czują się anonimowe. Podkreślił, że ich działania pokazują, iż duże platformy mogą być odpowiedzialne za reklamy, które wyświetlają.
Za złamanie zakazu – jak przypomniał Brzoska – Meta grozi kara do 4% światowego przychodu, co w pierwszym kwartale 2024 roku wyniosło ponad 36,5 miliarda dolarów, a w 2023 roku blisko 135 miliardów. Co w dużym zaokrągleniu oznacza maksymalnie nawet prawie 22 miliardy złotych do kasy państwa. Ponieważ Meta za każdym razem daje do zrozumienia, że z tymi reklamami realnie „nie da się nic zrobić”, a my przecież nie mamy powodu, by nie wierzyć tak renomowanej firmie, oznacza to, że prawdopodobnie w najbliższym czasie polski budżet może spodziewać się sporego zastrzyku nadprogramowych pieniędzy. Jeśli więc tylko pani Omenaa i pan Rafał zacisną zęby, to przy założeniu utrzymania pewnej regularności kar, mniej więcej w 6 lat byliby w stanie ufundować nam w ten sposób budowę całego CPK. No bo przecież Facebook jest bezradny, prawda?