Kilka dni temu sieć obiegło nagranie z rejestratora samochodowego, na którym jasno widać jak toruński taksówkarz poluje na stłuczkę. Internauci nie pozostawili na nim suchej nitki. Przy okazji oberwało się wszystkim taksówkarzom.
Popularny sposób na wyłudzenie odszkodowania
Sytuacja miała miejsce w ciągu dnia, na zwyczajowo obleganym zjeździe z wiaduktu w Toruniu. Tym razem, jednak, ulica pusta, przed kierowcą pojazdu wyposażonego w kamerę jedzie taksówkarz korporacji Hallo Taxi. W pewnym momencie taksówkarz gwałtownie hamuje, po chwili wysiada, przechodzi na tył samochodu, sprawdza czy kierowca jadący za nim zdążył wyhamować, po czym uśmiecha się, pokazuje kciuk do góry, wsiada do auta i jedzie dalej. Przypomina to najpopularniejszy sposób na wyłudzenie odszkodowania: na stłuczkę. Część internautów próbuje bronić taksówkarza argumentami: skoro samochód należy do korporacji, to po co miałby je uszkadzać? Na nagraniu nie widać, by zderzak samochodu był wcześniej uszkodzony. Być może wcale nie chodzi o uszkodzenie samochodu. Najczęściej próba wymuszenia odszkodowania dotyczy bowiem powypadkowych szkód osobowych.
https://www.youtube.com/watch?v=b0iVzSPWVKw
Taksówkarz poluje na stłuczkę, bo… mało zarabia?
O tym jak wygląda stłuczka kontrolowana oraz jakimi argumentami posługują się naciągacze, pisaliśmy niedawno w artykule „Na migrenę, traumę i rondo. Oto jak Polacy wyłudzają pieniądze z OC”. Kolizja na samochodzie bezwypadkowym jest nieopłacalna. Ryzykowanie niewielkiej kolizji choćby na aucie, w którym zderzak jest porysowany lub uszkodzono czujniki cofania jest już całkiem opłacalne, szczególnie dla kierowców, którzy serwisują samochody w ASO. Do tego oczywiście powypadkowe szkody osobowe, jak: trauma, bolący kręgosłup w odcinku lędźwiowym lub szyjnym, migreny, lęki itp. Polacy opanowali do perfekcji sposoby na wyłudzenie pieniędzy z OC. Jak pokazują statystyki, jest to niemal 100% skuteczny sposób na „dorobienie”, szczególnie dla osób, które wcześniej miewały już kłopoty ze zdrowiem.
Hallo Taxi Toruń wzbudza emocje
Po udanym debiucie, blisko 2 lata temu, Hallo Taxi miało sporą rzeszę zwolenników, głównie ze względu na oferowane stawki, często znacznie niższe niż u konkurencji. Szybko jednak okazało się, że kierowcy korporacji bardzo słabo znają topografię miasta, poruszają się w oparciu o nawigację i nie zawsze wybierają najlepsze trasy. Zgodnie z zamieszczanymi ogłoszeniami, korporacja wymaga do pracy jedynie prawa jazdy kategorii B oraz doświadczenia w prowadzeniu samochodów osobowych. Internauci donoszą, że prawo jazdy i nawigacja to wszystkie wymagania korporacji. Sposób wynagradzania pracowników określono jako „premiowany”. Trudno się dziwić, że taksówkarze szukają „alternatywnych sposobów” na dorabianie do pensji.
Taksówkarze: mało lubiana grupa zawodowa
Incydent z toruńskim taksówkarzem wzbudził falę krytyki wśród internautów. Rykoszetem oberwało się całej grupie zawodowej. Okazuje się, że popularne „złotówy” oskarża się nie tylko o naciąganie, nadkładanie drogi i żerowanie na klientach „pod wpływem”, ale również nieprzepisową jazdę oraz nachalne zachowanie na drodze. Z historii jednego z internautów wynika, że są i tacy, którzy wykorzystują naiwność klientów. Swoja przygodę z takim taksówkarzem użytkownik cwidrowaty opisał następująco:
„Jak byłem na pierwszym roku studiów i mieszkałem jakiś czas u babci pod Krakowem, wracałem raz w nocy z imprezy taksówką z drugiego końca miasta (nie miałem siły przeprawianie się nocnymi do rana), powiedziałem typowi że mam tylko 50 zł ale możemy podjechać pod bankomat po drodze to wyciągnę więcej. No i bankomat mi połknął kartę nie wydając gotówki, a byłem gdzieś w 2/3 drogi. Taksiarz powiedział że luz, zawiezie mnie, zostawię mu dowód i się następnego dnia zdzwonimy to mu oddam. Pijany pomyślałem „co za fajny taksówkarz” i tak zrobiłem. Jak się z nim spotkałem następnego dnia z brakującymi 20 zł, mój uśmiech szybko zrzedł jak powiedział że mam mu dać 100 zł więcej albo nie zobaczę dowodu. Powiedziałem że pójdę na policję, a on że powodzenia i że jak tak zrobię to się mocno zdziwię jak przyjdzie komornik do mnie po spłatę rat za jakiś sprzęt. Stwierdziłem że odpuszczam, nie będę o głupią stówkę się z bucem droczył, powiedziałem że chcę zobaczyć dowód najpierw. To wezwał kolegę przez radio, który wyszedł z innej taksówki kilka wozów dalej i przyniósł mój dowód!!! zabrał kasę i mi go oddał… Moje zdanie o taksówkarzach od tamtej pory jest dość stałe :)”