Już nawet w Radomiu i Sosnowcu mieszkania niebezpiecznie drożeją

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Już nawet w Radomiu i Sosnowcu mieszkania niebezpiecznie drożeją

Ceny nieruchomości w największych miastach rosną nieustannie już od dłuższego czasu – korekty, nawet jeśli się pojawiają, są chwilowe. Co jednak z cenami w mniejszych miejscowościach? Okazuje się, że nawet w miastach niewojewódzkich ceny mieszkań znacząco wzrosły w ciągu ostatniego roku. Coraz częściej zbliżają się też do poziomu 10 tys. zł za metr kwadratowy – lub nawet przekraczają go.

W mniejszych miastach ceny nieruchomości też rosną. I to dość mocno

Polacy już zdążyli przyzwyczaić się do wzrostu cen nieruchomości w największych miastach. Co jednak z mniejszymi miastami, liczącymi np. ok. 100-200 tys. mieszkańców (lub mniej)? Okazuje się, że w miastach niewojewódzkich ceny nieruchomości również rosną – i to niekiedy w szybszym tempie, niż w stolicach województw. Z analizy Rankomat.pl (na podstawie danych Rynku Pierwotnego) wynika, że w wielu miastach niewojewódzkich ceny w ciągu ostatniego roku (porównanie do III kwartału 2023 r.) wzrosły o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent. Największy wzrost odnotowano w Płocku – aż o 39 proc. na metrze kwadratowym, z ceny 7952 zł w III kwartale 2023 r. do 11 035 zł w III kwartale 2024 r. Mocno wzrosły również ceny w Sosnowcu (o 25 proc., z 7501 zł do 9361 zł), Piasecznie (o 20 proc., z 10 121 zł do 12 181 zł), Gliwicach (o 13 proc. 8 847 zł do 9 967 zł) czy Radomiu (również o 13 proc., z 7322 zł do 8 310 zł). Wzrosty, chociaż niższe, odnotowano też np. w Chorzowie (z 9 242 zł do 9 792 zł) czy Gdyni (z 13 776 zł do 14 075 zł; warto w tym przypadku podkreślić, że Gdynia, mimo iż nie jest miastem wojewódzkim, jest częścią Trójmiasta, a w dodatku ceny nieruchomości w Gdyni zawsze były znacznie wyższe niż w innych miastach podobnej wielkości).

Warto zaznaczyć, że wszystkie powyższe dane dotyczą średnich cen mieszkań z rynku pierwotnego.

Znacząco wzrost cen w mniejszych miastach wcale nie powinien aż tak mocno dziwić

Czy jednak wzrost cen mieszkań w miastach niewojewódzkich powinien aż tak dziwić? Nie do końca; po pierwsze, warto mieć świadomość, że podaż w takich miastach jest zazwyczaj na bardzo niskim poziomie, co naturalnie winduje ceny. Po drugie, coraz więcej osób decyduje się na przeprowadzkę do mniejszego miasta, ale położonego stosunkowo blisko jakiejś aglomeracji – dzięki temu można pracować w większym mieście, ale jednocześnie nieco obniżyć koszty życia (albo przynajmniej – w niektórych wypadkach – koszty kupna nieruchomości). Nie można też zapominać, że miasta liczące 100-200 tys. mieszkańców również mają pełną infrastrukturę pozwalającą na komfortowe życie – co także wpływa na ceny nieruchomości tam.