Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło kilka dni temu na autostradzie A1, przebiegającej przez miasta Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. 85-latek przejechał pod prąd z Gliwic do Bytomia i pokonał w ten sposób dystans bez mała 40-kilometrowy. Szczęśliwie został w porę zatrzymany przez patrol policji, a z wyjaśnień kierowcy wynika, że chciał on dojechać jeszcze dalej, a mianowicie do lotniska w Pyrzowicach. To niecodzienne zdarzenie może stać się powodem do zwrócenia uwagi na problem rosnącej liczby starszych kierowców na drogach.
Starszy kierowca jechał pod prąd na A1. To cud, że nic poważnego się nie stało
85-letni mężczyzna, przegapiając uprzednio zjazd z drogi krajowej nr 88 w okolicach Gliwic, wjechał na autostradę A1 pod prąd i tym sposobem dojechał aż do Bytomia, gdzie został zatrzymany – tym lepiej, ponieważ chciał jechać tym sposobem jeszcze kilkadziesiąt kilometrów dalej. Kierowca stracił prawo jazdy, a jego sprawą zajmie się sąd. O tym, że niewielki, osobowy Hyundai jedzie pod prąd, zaalarmowali policjantów inni kierujący. Ponadto informowali oni policjantów o tym, że starszy człowiek nie reaguje na sygnały, które były wysyłane do niego od kierowców, jadących z przeciwka. Pomimo że tego typu manewry wydają się niemożliwe do wykonania, zdarzają się w Polsce coraz częściej, czego potwierdzeniem są filmiki dostępne w internecie. Jazda pod prąd na autostradzie to skrajnie niebezpieczny manewr, który jednak wbrew pozorom jest nierzadko wykonywany przez kierowców na autostradach.
To zdarzenie niestety przypomina nam także o rosnącej liczbie starszych kierowców na polskich drogach
Pomimo tego, że istnieje duża grupa starszych kierowców, którzy jeżdżą bezpiecznie i nie stwarzają zagrożenia na drodze, część z kierowców, którzy skończyli 80. rok życia, niestety nie ma już tak dobrej koncentracji i zdolności przewidywania zagrożeń na drodze. Co gorsza, kierowców w podeszłym wieku będzie w Polsce przybywać – mówią nam o tym dobitnie prognozy demograficzne dla naszego kraju. Problem widzi także Komisja Europejska, która przygotowała niedawno przepisy, umożliwiające osobom po 65. roku życia prowadzenie samochodu tylko po uprzednim zaliczeniu tzw. testu percepcji.
Z badań wynika jasno, że do 2050 roku w Unii Europejskiej odsetek osób powyżej 50. roku życia będzie wynosił 50 proc. Nietrudno więc zgadnąć, że również średnia wieku kierowców będzie dużo większa, co na pewno nie poprawi bezpieczeństwa na europejskich drogach. Sprawę pogarsza także fakt, że wielu kierowców starszej daty posiada bezterminowe prawo jazdy, a egzamin został przez nich zaliczony dobre kilkadziesiąt lat temu. Od tego czasu bardzo duża część starszych kierowców nie robiła nic w kierunku aktualizowania i poprawy swoich umiejętności kierowania samochodem osobowym.
Tę kwestię kilka lat temu wziął na warsztat Instytut Transportu Samochodowego. Przedstawiciele tej instytucji przebadali grupę kierowców z co najmniej 30-letnim stażem za kierownicą, którzy mieli w momencie badania 50 lat lub więcej. Niestety, ale wyniki pokazały nam, że kierowcy uznają wiek za najmniej ważny czynnik, wpływający na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Pomimo tego, że znaczny odsetek kierowców widzi potrzebę odbywania dodatkowych szkoleń, wciąż zbyt mała liczba uczestników ruchu drogowego bierze w nich czynny udział.
Co ciekawe, wielu kierowców uważa, że osoby w podeszłym wieku poruszają się bezpieczniej. Wynika to nie tylko z wieloletniego doświadczenia za kierownicą, ale tego, że starsi kierowcy lepiej od młodszych znają przepisy ruchu drogowego. Badanie pokazało nam także, że kierowcy powyżej 60. roku życia powodują mniej niż 4,5 tys. wypadków rocznie, co ma nam uświadamiać, że seniorzy są najbezpieczniej poruszającą się grupą na polskich drogach. Nie oznacza to jednak, że osoby starsze nie wykonują ryzykownych manewrów na drodze, które często mogą skończyć się tragicznie.