Ceny samochodów elektrycznych spadają i ten trend ma się utrzymać. Tak przynajmniej wynika z analiz rynku oraz prognoz, związanych z tą gałęzią motoryzacji. Może to doprowadzić do dosyć ciekawej sytuacji, w której samochód elektryczny będzie tańszy od jego spalinowego (lub hybrydowego) odpowiednika.
Kontrowersje wokół samochodów elektrycznych
Samochody elektryczne wcale nie wzięły rynku motoryzacyjnego szturmem (mimo że ich twórcy gorąco na to liczyli). Wiele osób wciąż uważa, że nawet porządna kosiarka ma silnik spalinowy i z dystansem podchodzi do pojazdów, które mają zasilanie godne resoraka. Oczywiście nie brakuje również zwolenników nowej technologii, ci jednak nie zawsze mogą pozwolić sobie na zakup samochodu elektrycznego ze względu na jego cenę.
Ceny samochodów elektrycznych są zróżnicowane, jednak wciąż utrzymują się na wyższym pułapie niż w przypadku klasycznych samochodów spalinowych (chociaż już wkrótce sytuacja może się zmienić). Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku używanych elektryków, gdyż zgodnie ze statystykami, pojazd zasilany energią elektryczną w ciągu pierwszych trzech lat traci aż połowę swojej wartości. W przypadku samochodu spalinowego utrata wartości na tym poziomie następuje dopiero po 5 latach. Jednak Polacy boją się używanych elektryków, ze względu na malejący zasięg.
Ceny samochodów elektrycznych spadają i spadać będą
Już wkrótce jednak sytuacja może się zmienić i to diametralnie. Po pierwsze – samochody elektryczne już staniały. Być może to wpływ chińskiej ekspansji w tym zakresie (mimo dodatkowego cła chińskie samochody elektryczne wciąż można kupić taniej niż ich europejskie, amerykańskie, czy japońskie odpowiedniki), a być może spopularyzowania pewnej technologii i obniżenia kosztów.
Szacuje się jednak, że ceny nowych aut elektrycznych w Polsce spadły, w niektórych przypadkach nawet o 20%. To bardzo duża różnica w cenie. Jeżeli chodzi o ceny samochodów elektrycznych, to już jest dobrze, a może być jeszcze lepiej. Jak wskazują badania Goldman Sachs Research (GSR), ceny akumulatorów do pojazdów elektrycznych do 2026 roku spadną nawet o połowę. Zdaniem ekspertów, to pozwoli zrównać ceny samochodów elektrycznych z samochodami spalinowymi.
Dopłaty do samochodów elektrycznych to w tym przypadku szansa
A jeżeli ceny samochodów elektrycznych będą na podobnym poziomie, co ceny samochodów spalinowych, może okazać się, że to elektryk okaże się lepszym rozwiązaniem. Wszystko za sprawą rządowych dotacji. W Polsce działa program „Mój elektryk”, który pozwala zarówno osobom fizycznym, jak i przedsiębiorcom na uzyskanie dofinansowania zakupu samochodu elektrycznego.
To dofinansowanie może wynieść nawet 40 tysięcy złotych. Oznacza to, że jeżeli ceny elektryków faktycznie spadną, zakup nowego samochodu zasilanego prądem będzie się bardziej opłacał niż zakup pojazdu spalinowego. To szansa dla branży pojazdów elektrycznych, ponieważ to właśnie cena (a nie kwestie związane z mocą silnika, przyspieszeniem, czy też śladem węglowym) jest w stanie przekonać masowego odbiorcę do zakupu właśnie tego typu pojazdu.
Oczywiście problemy związane z zasięgiem, czy też kosztami eksploatacji (tak więc ryzykiem konieczności wymiany baterii po kilku latach użytkowania) wciąż pozostaną aktualne. Auta zasilane energią elektryczną mają jednak szansę w końcu stać się naprawdę konkurencyjne, przynajmniej jeżeli chodzi o ceny.