Frankowicze nadal muszą mieć się na baczności. Chodzi o bankowe tytuły egzekucyjne

Finanse Dołącz do dyskusji
Frankowicze nadal muszą mieć się na baczności. Chodzi o bankowe tytuły egzekucyjne

Chociaż unieważnienie kredytu frankowego wydaje się obecnie stosunkowo łatwym zadaniem, wciąż pojawiają się problemy z tym związane. Najczęstszym z nich są sądowe nakazy zapłaty, które z czasem stają się prawomocne. W obliczu uchybienia terminu na wniesienie sprzeciwu frankowiczom pozostaje tylko jedno – poszukiwanie pomocy u odpowiednich organów, które mogą wnosić skargi nadzwyczajne i wzruszyć nawet prawomocne orzeczenia.

Unieważnienie kredytu frankowego to obecnie standard

Frankowicze obecnie stoją na wygranej pozycji – wyroki sądów jasno wskazują, że uchybienia banków w zakresie tych kredytów były znaczne, a niedozwolone klauzule umowne były niestety standardem. Rzadko zdarza się, żeby sądy stanęły po stronie banków (do niedawna nieco wątpliwości budziły kredyty zaciągnięte przez przedsiębiorców, jednak również tutaj pojawiły się korzystne orzeczenia wskazujące, że przedsiębiorca zawierając prywatną umowę kredytową, również powinien być traktowany jako konsument).

Unieważnienie kredytu frakowego wydaje się więc tylko formalnością. Wystarczy złożyć w sądzie odpowiedni pozew lub nawet wejść z bankiem na drogę polubowną. Banki obecnie często same dzwonią do frankowiczów, oferując atrakcyjne warunki dalszej współpracy, obniżenie rat i obniżenie całościowej kwoty do spłaty. Część instytucji finansowych jednak wciąż próbuje ściągnąć należności.

Problemem są nakazy zapłaty, zwłaszcza jeżeli „dłużnik” nie zadziała szybko

Przykładem na to, że frankowicze wciąż mogą mieć problemy, jest historia pewnego małżeństwa, która zawarła z bankiem umowę kredytu mieszkaniowego, przewalutowanego na franki szwajcarskie. Małżeństwo w pewnym momencie przestało spłacać raty, a bank wypowiedział umowę i wystawił bankowy tytuł egzekucyjny. Sprawa trafiła do sądu, który wydał nakaz zapłaty.

W przypadku postępowania nakazowego osoba, wobec której wydany został nakaz zapłaty, ma tylko jedną możliwość – jest to wniesienie sprzeciwu. Trzeba to zrobić w terminie 14 dni od doręczenia nakazu zapłaty. Jeżeli pismo zostanie wniesione, wyrok nakazowy automatycznie traci moc, a sprawa trafia na sądową wokandę, gdzie dłużnik (czy może raczej domniemany dłużnik) ma możliwość przedstawienia swoich argumentów.

W obliczu braku wniesienia sprzeciwu nakaz zapłaty staje się prawomocny i nie służy od niego droga odwoławcza. Niestety, frankowicze często nie wnosili sprzeciwu, w związku z czym nakazy zapłaty nabierały mocy prawnej i banki mogły prowadzić egzekucję. Brak sprzeciwu jest jednak traktowany jak wyczerpanie drogi sądowej. Na pomoc w takiej sytuacji można więc wezwać Rzecznika Praw Obywatelskich, który ma możliwość wnoszenia nadzwyczajnej skargi kasacyjnej (a więc wzruszania prawomocnych orzeczeń sądów).

Sądy mają z urzędu badać abuzywność umów. Niestety, nie zawsze to robią

Małżeństwo z nakazem zapłaty zwróciło się właśnie do RPO, który zajął się sprawą. Wniósł do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną, a SN uchylił zaskarżony nakaz zapłaty i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania Sądowy Okręgowemu. Wszystko było wynikiem uchybienia sądu okręgowego, który to uznał roszczenie, zamiast zbadać samą umowę kredytu. A w świetle obecnego orzecznictwa i stanowiska wielu instytucji, był do tego zobligowany. Zdaniem RPO:

Art. 76 Konstytucji wyraża zasadę konstytucyjną zobowiązującą organy państwa — w tym sądy-do ochrony konsumentów przed nieuczciwymi praktykami rynkowym. TK uznał, że „konsument jest słabszą stroną stosunku prawnego i z tej racji wymaga ochrony, a więc pewnych uprawnień, które doprowadziłyby do przynajmniej względnego zrównania pozycji kontrahentów”. Celem tej ochrony nie jest faworyzowanie konsumentów, ale tworzenie rozwiązań prawnych, by urzeczywistnić zasadę równorzędności stron stosunków cywilnoprawnych. Sąd Okręgowy w pierwszej kolejności powinien był zbadać, czy sprawa ma charakter konsumencki. Następnym krokiem powinno było być ustalenie przez sąd, czy dysponuje materiałem dowodowym pozwalającym na kontrolę potencjalnie nieuczciwego charakteru postanowień danej umowy.

Frankowicze wciąż walczą i zdarzają się niemiłe niespodzianki

To kolejna sprawa, w którą musiał włączyć się Rzecznik Prawo Obywatelskich. Chociaż unieważnienie kredytu frankowego obecnie wydaje się łatwe, wciąż pojawiają się problemy. Przede wszystkim obciążone dużą liczbą spraw sądy momentami są niewydolne, na rozpoznanie sprawy w pierwszej i w drugiej (tak, banki zwykle się odwołują) instancji czeka się wiele miesięcy.

Po drugie, zdarzają się nieprzyjemne niespodzianki, tak jak właśnie odkrycie, że nakaz zapłaty stał się prawomocny i nie ma już od niego żadnej drogi odwoławczej. Dlatego w celu zabezpieczenia swoich interesów najlepiej nie czekać na ruch banku, tylko starać się o unieważnienie kredytu frankowego (o ile oczywiście istnieją ku temu przesłanki) i na bieżąco monitorować sytuację, zwłaszcza zapoznawać się z otrzymywanymi pismami i podejmować odpowiednie kroki w związku z nimi.

Oczywiście obecnie świadomość na temat kredytów frankowych jest większa. Wciąż jednak pojawiają się osoby, które mają nakazy zapłaty wydane kilka lat wcześniej, kiedy sądy luźniej podchodziły do obowiązkowego badania abuzywności umowy. W takiej sytuacji pozostaje już tylko liczyć na wsparcie Rzecznika Praw Obywatelskich, jednak jak pokazuje historia opisanego małżeństwa, ta pomoc jest realna.