Polacy rzucili się na mieszkania w Hiszpanii, a ja wolałem się rzucić na bank w Danii

Inwestowanie Lokowanie produktu Technologie Dołącz do dyskusji
Polacy rzucili się na mieszkania w Hiszpanii, a ja wolałem się rzucić na bank w Danii

Coraz trudniej znaleźć znajomego, który nie miałby nieruchomości w Hiszpanii. Nie zawsze są to jednak wille z basenem, położone w bezpośrednim sąsiedztwie Morza Śródziemnego. Czasem to domki lub mieszkania w zapomnianych przez Sergio Leone mieścinach, ukrytych gdzieś pośrodku iberyjskiej pustyni. 

To oczywiście czytelny sygnał, że Polacy boją się wojny. Szukają miejsca na potencjalną ewakuację i sposobu na ulokowanie oszczędności – w czymś, co niekoniecznie znajduje się w zasięgu rosyjskich Iskanderów, zarówno politycznie, jak i geograficznie. Czy jednak kupowanie teraz za wszelką cenę nieruchomości, które hiszpański rynek mieszkaniowy zweryfikował dość negatywnie, to na pewno najlepsza forma dywersyfikacji?

Być może tak, ale pamiętajmy, że nie jest to jedyna możliwość

Nawet brzydki i ciasny, ale własny dach nad głową w określonych sytuacjach może być dla naszej rodziny na wagę złota. Istnieją jednak także inne sposoby na dywersyfikację polskiego majątku, a jednym z nich jest coraz bardziej aktywny na naszym rynku Saxo Bank.

Saxo wywodzi się ze stabilnej i bezpiecznej Skandynawii, a konkretnie z ojczyzny klocków LEGO – Danii. Powstał ponad trzy dekady temu, w 1992 roku, i rzeczywiście jest bankiem, choć nie w typowym znaczeniu tego słowa. Zamiast skupiać się na kartach kredytowych czy lokatach, oferuje zaawansowane narzędzia inwestycyjne, umożliwiające zakup akcji, ETF-ów czy obligacji. Pod wieloma względami bliżej mu więc do platform tradingowych i domów maklerskich.

Moje pierwsze spotkanie z Saxo Bankiem miało miejsce trzy lata temu, krótko po wybuchu wojny na Ukrainie. Szukałem wtedy zagranicznej instytucji, w której mógłbym – na wszelki wypadek – bezpiecznie ulokować część środków. Skoro nawet sam NBP woli trzymać większość swojego kapitału za granicą, to i my, choć jesteśmy maluczcy, powinniśmy mieć z tyłu głowy również ponure scenariusze.

Nie chodzi zresztą tylko o to, że nagle do naszego banku wejdą żołnierze wrogiej armii. Polska jest stale narażona na ataki cybernetyczne, które mają miejsce praktycznie każdego dnia – i tylko naprawdę fenomenalna forma lokalnego sektora bankowego pozwala na ich odpieranie. Ewentualna gorąca konfrontacja zbrojna stwarza jednak ryzyko zamrożenia środków lub wprowadzenia ograniczeń bankowych.

Mamy też doskonale przerobiony w ostatnich latach wariant ze „szturmami na bankomaty” i ich niemal całkowitą obstrukcją, choć przecież nawet nie wydarzyło się u nas nic naprawdę poważnego. Dlatego już dawno temu powiedziałem sobie, że dla własnego bezpieczeństwa – a przede wszystkim bezpieczeństwa rodziny – dobrze jest mieć coś na czarną godzinę ulokowane także poza granicami kraju.

Szybko okazało się, że założenie konta w bankach Europy Zachodniej to prawdziwa mordęga

Wiele z nich wymaga osobistego stawiennictwa, a nawet lokalnej dokumentacji. Jeśli w końcu udało mi się znaleźć ofertę spełniającą podstawowe kryteria – gdzieś w odległej ojczyźnie Cristiano Ronaldo – to koszty obsługi rachunku absolutnie druzgotały moje polskie serce.

W toku poszukiwań wytypowałem kilka nowoczesnych banków, otwartych na klientów z zagranicy i obsługę online. Niektóre z nich były jednak ulokowane jeszcze dalej na wschód niż Polska, co zupełnie nie wpisywało się w moje potrzeby. No i był wreszcie Saxo – duński bank z kraju, gdzie wydarzeniem roku jest przebudowa ścieżki rowerowej.

Na szczęście dywersyfikacja geograficzna finansów ma swoje zalety również w czasie pokoju. Konto w Saxo Banku jest objęte gwarancjami Duńskiego Funduszu Gwarancyjnego do kwoty 100 000 euro. To interesująca i ważna alternatywa, zwłaszcza jeśli w Polsce zdążyliśmy już rozlokować majątek po wszystkich interesujących nas instytucjach – do wysokości chronionej przez BFG.

[Konto w Saxo Bank możesz założyć tutaj]

Pieniądze z Saxo Banku możemy w każdej chwili bezproblemowo przetransferować z powrotem na nasz rachunek w Polsce za pomocą tradycyjnego przelewu. Warto jednak mieć na uwadze jeszcze jedną rzecz – równie łatwo możemy przesłać te środki do dowolnego innego kraju, jeśli posiadamy tam rachunek. Wszystko odbywa się zgodnie z nowoczesnymi standardami cyberbezpieczeństwa, a konto docelowe musi zostać wcześniej uwiarygodnione przelewem na symboliczną kwotę.

Saxo Bank to duńska jakość, tylko te ceny… znakomite, nawet jak na polskie warunki

Skupmy się jednak na pieniądzach, bo to właśnie one są głównym tematem tego artykułu. Saxo Bank to bank dla inwestorów, a pomijając szeroko pojęte bezpieczeństwo geograficzne czy kulturę organizacyjną, oferuje po prostu jedne z najlepszych warunków finansowych dla osób aktywnie inwestujących.


Pamiętajcie, że nie musicie inwestować, by korzystać z wyżej wymienionych zalet. Możecie w Saxo po prostu bezpiecznie trzymać kapitał – nie ma tam opłat za brak aktywności. Nie ma też opłat za sam rachunek, zaś rachunki – również w innych walutach – są oprocentowane. Możecie sprawdzić pod tym adresem na jakich zasadach.


Po fali obniżek, które miały miejsce w styczniu 2024 roku, prowizje Saxo należą do ścisłej czołówki:

✅ 0,08% na akcje, ETF-y, ETP i opcje notowane na giełdach w USA (prowizja minimalna: 1 dolar)
✅ 0,12% na akcje i inne instrumenty notowane na GPW (prowizja minimalna: 10 zł)

W tym kontekście Saxo Bank jest jednym z tańszych miejsc do inwestowania. Tutaj można zobaczyć porównanie Saxo na tle polskiej konkurencji.

Jest jeszcze jedna rzecz, którą osobiście bardzo cenię w Saxo Banku, choć to kwestia mocno indywidualna. Podoba mi się ich aplikacja i sposób prezentowania kursów akcji oraz inwestycji. Pisałem już kiedyś, że jako inwestor z młodego pokolenia internetu nie jestem fanem klasycznego systemu świecowego – zdecydowanie bardziej odpowiada mi sposób, w jaki dane przedstawia Saxo.

Obecnie korzystam z czterech różnych aplikacji do kupowania akcji i to właśnie ta jest moją ulubioną pod względem wizualnym.

Trochę różnorodności w tych niespokojnych czasach

Od pierwszej litery tego tekstu chcę być maksymalnie transparentny. Saxo Bank prowadzi obecnie kampanię reklamową na łamach Bezprawnika, a ten tekst jest jej elementem. Jednak, szczególnie w tych wyjątkowo niestabilnych czasach, lekka dywersyfikacja geograficzna jest naprawdę wskazana, a Saxo broni się swoją ofertą.

Załóżcie konto – to nic nie kosztuje. Pobawcie się, sprawdźcie, czy wam pasuje, a ostateczną decyzję dotyczącą swoich pieniędzy musicie podjąć już oczywiście sami. [Konto w SaxoBank możesz założyć tutaj]

Artykuł powstał w ramach kampanii reklamowej Saxo Banku na Bezprawniku