Kolejny znany muzyk przyjeżdża do Polski – Pitbull pojawi się w czerwcu w Krakowie. Polska publiczność nie zawiodła, pierwsze bilety rozeszły się jak ciepłe bułeczki. I to wszystko pomimo droższych biletów niż w innych europejskich krajach. Narzekań nie brakuje, ale chętnych również. Dlaczego tak się jednak dzieje, że zarabiamy mniej, a płacimy więcej?
Pitbull w Polsce
Twórca taki znanych hitów jak np. „Fireball” i „Timber” był już od dłuższego czasu proszony przez fanów o przyjazd do Polski. Ostatni raz w Polsce koncertował 13 lat temu. Prośby zostały wysłuchane. Artysta ogłosił trasę koncertową Party After Dark Tour po Europie. Jednym z przystanków będzie Kraków – koncert odbędzie się na TAURON Arenie 23 czerwca.
Zainteresowani? Przedsprzedaż dla klientów Citi Handlowy była dostępna wczoraj, 26 lutego. Ale spokojnie, to nie koniec. Dla klientów Ticketmaster przedsprzedaż rozpoczyna się dzisiaj, w czwartek 27 lutego o godzinie 9:00. Dostępna będzie także regularna sprzedaż w ramach Live Nation od 28 lutego, również od godziny 9:00.
Nie odbyło się jednak bez kontrowersji. Pierwsza przedsprzedaż cieszyła się takim zainteresowaniem, że ogłoszono datę drugiego koncertu w Krakowie na 24 czerwca. Jednak kilka godzin później poinformowano o anulowaniu terminu z powodów logistycznych.
Dlaczego jest tak drogo?
Jak to jest, że wiele osób narzeka na ceny, a bilety i tak się wyprzedają? Internauci zwracają uwagę, że koncert Pitbulla w Polsce będzie o wiele droższy w porównaniu do innych europejskich krajów. Nie jest to jednak coś niezwykłego. Najświeższy przykład – koncert AC/DC. Najtańszy bilet na PGE Narodowym w Warszawie to 750 zł. Ceny biletów na ten sam koncert w Berlinie zaczynały się od 520 zł, a w Pradze od 580 zł.
W przypadku Pitbulla mamy podobną sytuację, o ile nie jeszcze bardziej absurdalną. Cena za bilet na płycie na koncert w Oslo to 280 zł. W Polsce prawie dwa razy więcej, bo 500 zł. Pamiętajmy jednak, że Norweg popracuje zaledwie 2-3 godziny i może kupić bilet. W przypadku Polaka może być to nawet kilkanaście godzin. Dlaczego tak jest? Może Polacy sami do tego doprowadzili?
Jedną z najważniejszych przyczyn jest popyt na tego typu wydarzenia. Polska, pomimo że nie zawsze jest brana pod uwagę przez najsłynniejszych twórców przy planowaniu tras koncertowych, jest jednak bardzo koncertowym krajem. Bilety rozchodzą się w mgnieniu oka, dziesiątki tysięcy ludzi czeka w internetowych kolejkach, aby kupić wejściówki. Nic dziwnego, że nie sprzedaje się za niższe pieniądze, skoro wiadomo, że Polak i tak kupi. Tym bardziej, że przedsprzedaż w innych europejskich krajach nie wypadła tak dobrze jak w Polsce.
Jeśli ktoś myśli, że sprzedawcy tacy jak Ticketmaster i Live Nation tego nie wykorzystają, to jest bardzo naiwny. Nie można również zapominać o prowizjach operatorów aren i stadionów. Pamiętajmy o wysokiej inflacji, przez którą przechodziliśmy jeszcze nie tak dawno temu. To nie był chwilowy wzrost cen, a zmiana rzeczywistości, w której żyjemy. Polska przestała być tanim krajem. Same ceny energii są jedne z najwyższych w Europie. W wielu kwestiach dorównujemy lub nawet przeganiamy inne kraje europejskie – i niestety nie chodzi tutaj tylko o ceny koncertów.