Otyłych przybywa, a koszty ponoszą także zdrowi ludzie

Gospodarka Rodzina Zdrowie Dołącz do dyskusji
Otyłych przybywa, a koszty ponoszą także zdrowi ludzie

Czwarty dzień marca był obchodzony jako Światowy Dzień Otyłości – okazja, aby przyjrzeć się nie tylko kwestiom zdrowotnym, ale także gospodarczym. Bo otyłość powoduje nie tylko większe obciążenie systemu opieki zdrowotnej, ale także obniża produktywność w pracy i jest przyczyną przedwczesnych zgonów. Nie jest zatem kwestią wyłącznie prywatną. To najwyższy czas, aby dać do zrozumienia, że otyłość oddziałuje na wszystkich, a nie tylko na samych chorych.

Tak, otyłość to choroba

Już w samym wstępie zdążyłem nazwać osoby otyłe chorymi. I nie ma w tym nic kontrowersyjnego, bo rzeczywiście tak jest. Problemem nie jest bezpośrednio sama waga, ponieważ wskaźnik BMI nie uwzględnia masy tkanki mięśniowej i tłuszczowej. Osoba wysportowana z dużą masą mięśniową może wpadać w kategorię nadwagi, a nawet otyłości. Sam Arnold Schwarzenegger w najlepszych momentach kulturystycznej kariery na podstawie BMI byłby klasyfikowany jako osoba otyła. Widzimy zatem, że to gromadzący się tłuszcz jest źródłem problemów, a nie waga sama w sobie.

Otyłość zwiększa ryzyko zachorowania np. na cukrzycę typu 2, choroby układu krążenia, nadciśnienie, sprzyja rozwojowi nowotworów, negatywnie wpływa na nasze stawy, może powodować bezdech senny. To jednak nie wszystko, lista ta jest o wiele dłuższa. W końcu otyłość to nie tylko nieestetyczny wygląd, a przede wszystkim zagrożenie dla zdrowia.

Otyłość nie wynika wyłącznie z jedzenia. Niestety, ale może mieć podłoże genetyczne – niektórzy mogą mieć po prostu większą skłonność do wpadnięcia w ten stan. Gospodarka hormonalna, metabolizm, siedzący tryb życia, a nawet normy kulturowe – wszystko to może przyczynić się do rozwoju otyłości.

Koszty otyłości

Osób otyłych w Polsce przybywa. Bądźmy poważni, nie jest to dobry sygnał. Nawet jeśli jest to spowodowane tym, że Polska staje się z roku na rok coraz bogatsza, to nie jest to coś, co powinniśmy w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać. Statystyki mówią jednoznacznie – jest coraz gorzej. Jeszcze w latach 90. liczba otyłych osób w Polsce oscylowała wokół kilku procent. Dziś ten wynik jest wręcz alarmujący. NCD Risk Factor Collaboration szacuje, że w 2025 roku w Polsce będzie 25,9% kobiet i 30,3% mężczyzn w wieku 20+ chorych na otyłość. Jeśli myślimy, że to tylko „ciekawostka”, która nie ma na nic wpływu, to pora porzucić takie naiwne myślenie. Nic nie wskazuje na to, że w najbliższych latach liczba osób chorych na otyłość się zmniejszy. Nie zdziwmy się, że pewnego dnia ludzie nieotyli staną się mniejszością. Z roku na rok zwiększa się liczba pacjentów korzystających z refundowanych leków na cukrzycę.

Narodowy Fundusz Zdrowia przedstawił, ile pieniędzy wydaje się w związku z rozwojem chorób, którym sprzyja otyłość. Kwota 3,6 mld zł w 2023 roku to nie są pieniądze „na waciki”. Tym bardziej alarmujący jest fakt, iż 9 lat wcześniej wydawano 1/3 tej kwoty. Ale to nie wszystko, bo według zeszłorocznego raportu NIK, bezpośrednie wydatki spowodowane otyłością wyniosły 9 mld zł. OECD szacuje, że w ciągu 30 lat Polska straci ok. 108 mld zł z powodu otyłości. Dla porównania – łączny koszt programu CPK do 2032 r. ma wynieść ok. 132 mld zł.

Jak walczyć z otyłością?

Co zamierzamy zrobić z tym faktem? Jeśli będziemy siedzieć z założonymi rękoma z przekonaniem, że „takie mamy czasy”, to będziemy ponosić jeszcze większe koszty. Co gorsza, także i ci, którzy są w dobrej formie. Czy tego chcemy? To może edukować i uświadamiać? Mam wrażenie, że jest to najbardziej nijakie rozwiązanie jakie można zaproponować.

Żyjemy w dobie powszechnego dostępu do internetu. Sposoby na walkę z otyłością nie są jakąś tajemną wiedzą. Istnieje już wiele kampanii medialnych, działają „fit-influencerzy” w mediach społecznościowych, a trend jest nadal taki sam. To nie pomaga. Problem może leżeć gdzie indziej.

W kwestii żywności, spojrzałbym na ceny. Niestety te nie sprzyjają zdrowemu odżywianiu się. Czas to też jest ważna kwestia. Wszyscy cały czas gdzieś się spieszą. Jak mają znaleźć czas na przygotowanie pełnowartościowego posiłku i na aktywność fizyczną? Problemem są też wymówki, powtarzanie sobie „od jutra zacznę”. Wiele też zależy od samego środowiska, w jakim się wychowaliśmy, i w jakim przebywamy. Opracowując potencjalne rozwiązania problemu otyłości, to te aspekty powinny być brane pod uwagę, a nie tworzenie kolejnych „kampanii”, a co gorsza, wdrażanie takich wynalazków jak np. podatek cukrowy.