Małe dzieci i nastolatki będą mieć ograniczony dostęp do części treści w internecie. Dla ich dobra

Prawo Prywatność i bezpieczeństwo Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Małe dzieci i nastolatki będą mieć ograniczony dostęp do części treści w internecie. Dla ich dobra

Ochrona nieletnich w sieci to zagadnienie, które spędza sen z powiek nie tylko ich rodzicom, ale również odpowiednim instytucjom, czy też rządzącym. Obecnie w internecie aż roi się od treści nieodpowiednich, dla osób, których osobowość, czy moralność nie jest jeszcze w pełni ukształtowana. Patrostreamingi, treści pornograficzne, dezinformacja, czy też promowanie nienawiści to przykłady treści dostępnych w sieci, przed którymi kategorycznie trzeba chronić najmłodszych użytkowników internetu. Aby było to realne, rządzący pracują nad projektem ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści szkodliwych w internecie.

Internetowe treści nie zmierzają we właściwym kierunku

Od pewnego czasu można stwierdzić, że ludzkie zachowania w sieci zmierzają w zdecydowanie nieodpowiednim kierunku. Z nieznanych przyczyn człowiek jest istotą, która w jakiś sposób fascynuje się wszelkiego rodzaju patologią, co widać po olbrzymich zasięgach patostreamerów. Dużym zainteresowaniem cieszą się również materiały roznegliżowanych influencerów, czy posty bazujące na najniższych ludzkich instynktach (a więc najczęściej na pierwotnym strachu), które szerzą dezinformację.

Takie treści źle wpływają nawet na jednostki, wydawałoby się w pełni ukształtowane, a więc na osoby dorosłe, a w przypadku dzieci mogą mieć tragiczne skutki. Dlatego właśnie ochrona nieletnich w sieci jest tak ważna. Obecnie jednak w polskim prawie trudno jest znaleźć odpowiednie narzędzia do walki z nieodpowiednimi treściami, które trafiają do najmłodszych użytkowników internetu. Już wkrótce ma to ulec zmianie – rządzący pracują bowiem nad ustawą o ochronie małoletnich przed dostępem do treści szkodliwych w internecie.

Jak będzie wyglądała ochrona nieletnich w sieci?

Na stronie Rządowego Centrum Legislacji można znaleźć projekt ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści szkodliwych w internecie. Projekt tej ustawy został zgłoszony 20 lutego 2025 roku, obecnie jest on skierowany do konsultacji publicznych, a także przedstawiony do zaopiniowania odpowiednim organom, instytucjom, czy organizacjom. Co jednak zakłada nowa ustawa, która już wkrótce może znaleźć się w polskim systemie prawnym?

Ustawa ma określić m.in. obowiązki usługodawców związane ze świadczeniem usług drogą elektroniczną, za pomocą których jest umożliwiany dostęp do treści szkodliwych, w tym treści pornograficznych, w zakresie ochrony małoletnich przed tymi treściami, zasady prowadzenia rejestru nazw domen umożliwiających dostęp do treści pornograficznych bez uprzedniej weryfikacji wieku, a także zadania Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej w zakresie sprawowania kontroli przestrzegania przepisów ustawy. Ochrona nieletnich w sieci jest szczególnie istotna, gdyż większość dzieci i młodzieży miała już styczność z treściami nieodpowiednimi. Jak czytamy w uzasadnieniu do projektu tej ustawy:

Przeprowadzone w Polsce badania wykazują bardzo dużą skalę problemu, zwłaszcza w odniesieniu do chłopców. Zgodnie z badaniami, 73% dzieci i 71,1% młodzieży w Polsce wskazuje, że zbyt łatwo jest uzyskać dostęp do treści szkodliwych, w szczególności pornografii. Niepokojąca jest przy tym średnia wieku, w którym dzieci pierwszy raz widziały treści pornograficzne, wynosi niespełna 11 lat, natomiast wśród starszej młodzieży – 12 lat. Prawie co piąty (18,5%) z ankietowanych miał mniej niż 10 lat, kiedy po raz pierwszy zetknął się z treściami o charakterze seksualnym.

Walka z nieodpowiednimi treściami w sieci to często walka z wiatrakami

Niestety nieodpowiednich treści w sieci nie da się zwalczyć. Jedyne co może przerwać ten internetowy festiwal patologii, to brak zainteresowania ze strony użytkowników, a z tym niestety jest spory problem. Walka z nieodpowiednimi treściami to swojego rodzaju walka z wiatrakami, jednak dzięki zmianom w przepisach jest szansa, że przynajmniej najmłodsi nie będą na nie trafiać.

Projektowana ustawa zakłada powstanie rejestru domen, które umożliwiają dostęp do treści pornograficznych, bez weryfikacji wieku (a prowadzić będzie ją NASK, który od dawna informuje o ogromnych zagrożeniach w sieci, zwłaszcza w kontekście najmłodszych użytkowników). Sama baza być może niewiele zmieni, jednak przepisy związane z tą bazą już tak. Ochrona nieletnich w sieci ma bowiem polegać na zobowiązaniu dostawców usług dostępu do internetu do blokowania dostępu do domen, które zostaną wpisane do tego rejestru. I teoretycznie ten system ma być szczelny, jak wskazuje się bowiem w uzasadnieniu:

Celem zapewnienia większej skuteczności projektowanej ustawy wskazano wprost, że ustawa ma zastosowanie do usługodawców świadczących usługi drogą elektroniczną na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, niezależnie od miejsca prowadzenia działalności zarobkowej lub zawodowej przez usługodawcę. A zatem będzie miała zastosowanie również względem podmiotów z państw Unii Europejskiej, jak i państw trzecich. Podyktowane jest to w głównej mierze krajem pochodzenia usługodawców oraz krajem rejestracji nazwy domeny internetowej, w której operują usługodawcy w głównej mierze rozpowszechniający lub umożliwiający rozpowszechnianie treści szkodliwych, a zwłaszcza treści pornograficznych.

To naprawdę ma szansę zadziałać, jednak warto pamiętać, że „dla chcącego nic trudnego”. Jeżeli bowiem młodzież będzie takich treści poszukiwała, z pewnością gdzieś je znajdzie. Innym problemem jest ryzyko szybkiej zmiany domen (szybszej niż dodawanie nowych pozycji do rejestru NASK). Uchwalenie tych przypisów wydaje się jednak krokiem w dobrym kierunku, gdyż ochrona nieletnich w sieci jest kluczowa w ujęciu budowania odpowiedzialnego społeczeństwa, bazującego na właściwych wartościach.