Alkohol w Sejmie to patologia, nad którą niektórzy z nas przeszli do porządku dziennego

Państwo Społeczeństwo Zdrowie Dołącz do dyskusji
Alkohol w Sejmie to patologia, nad którą niektórzy z nas przeszli do porządku dziennego

Nasze oburzenie od lat wzbudza fakt przychodzenia posłów na salę sejmową pod wpływem alkoholu (a także innych środków odurzających). Tego typu ze wszech miar patologiczna sytuacja jest o tyle dziwna, że w oczywisty sposób koliduje nie tylko z ustawą o wychowaniu w trzeźwości, ale także z podstawowymi zasadami przyzwoitości, które jednak często nie dotyczą niektórych posłów, którzy lubią sobie zajrzeć do kieliszka podczas swojej pracy.

Sprawa pijanego posła Konfederacji po raz kolejny zwróciła naszą uwagę na patologię alkoholową w Sejmie

Kwestia posła Konfederacji, który był pijany podczas obrad Sejmu, to tylko wierzchołek góry lodowej problemu, który wielu obywatelom naszego kraju przeszkadza, jednak nie bardzo wiemy, w jaki sposób mu zaradzić. Pomimo tego, że poseł Ryszard Wilk po fakcie przeprosił i przyznał nawet, że zmaga się z uzależnieniem od alkoholu, nie zmienia to faktu, że wielu innych posłów także przychodzi na salę obrad Sejmu pod wpływem. Z punktu widzenia zwykłego obywatela, który często jest badany alkomatem przy wejściu do swojej firmy, tego typu zachowanie posłów to czysta patologia, która jednak dziwnym trafem nie może zostać ukrócona.

Posłowie pod wpływem alkoholu wystawiają świadectwo nie tylko sobie, ale także całej klasie politycznej. Nie szanują także wyborców, którzy ich wybrali. Poseł, który nie może pohamować swoich zapędów do spożywania alkoholu w swoim miejscu pracy, zasługuje tylko i wyłącznie na pogardę ze strony swoich wyborców i reszty społeczeństwa. Możemy iść dalej i doszukiwać się także w tego typu zachowaniach głębokiego nieposzanowania dla całego kraju.

Na spożywanie alkoholu w Sejmie niestety jest ciche przyzwolenie także wśród członków partii politycznych

Sprawa alkoholu w Sejmie jest dziwna o tyle, że wielu posłów, którzy sprawują swój mandat od niedawna, także nie widzi nic zdrożnego w tym, że w barze sejmowym jest serwowany alkohol. Zapytany o tę kwestię przez dziennikarzy Onet poseł Miłosz Motyka, tak odpowiada na propozycje zlikwidowania alkoholu w tzw. barze za kratą:

Nie wiem. Szczerze mówiąc jeżeli jest ktoś, kto chce się tam napić piwa, a może to robić z umiarem po godzinach pracy, nie wracając do pracy po spożyciu, to w części hotelowej powinien mieć taką możliwość.

Dziennikarze Onetu i OKO.press słusznie zwracają uwagę na fakt, że posłowie przebywają w hotelu sejmowym służbowo. Zatem spożywanie przez nich alkoholu jest nie tylko niemoralne i nieetyczne, ale także powinno być całkowicie zakazane. 

Propozycję zmian w prawie, mające na celu ukrócenia wątpliwych moralnie zachowań posłów, złożył niedawno Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Poinformował on także o zamiarach wprowadzenia obowiązkowych badań posłów za pomocą alkomatu:

Nie ma zgody na warcholstwo. Kończymy długą tradycję tolerowania obecności pijanych posłów.

Niestety, ale pijaństwo w hotelu sejmowym ma długą tradycję. Pisała o nim niedawno Dominika Długosz w swoim felietonie, opublikowanym na łamach Newsweeka. Dziennikarka przywoływała między innymi sprawę pijanej posłanki, która swego czasu śpiewała piosenkę dla młodej pary, a także posłach, którzy robili dużo gorsze rzeczy w zaciszu hotelu sejmowego. Jedną z bardziej znanych afer była także sprawa posłanki PIS Elżbiety Kruk, która zapierała się, że nie jest pijana i chciała, aby zbadano ją na tę okoliczność alkomatem.

Problem spożywania alkoholu w Sejmie dotyczy nie tylko Polski

Często wydaje się nam, że pijaństwo posłów dotyczy tylko Polski, ale niestety jesteśmy błędzie. Przykład Litwy pokazuje nam, że spożywanie alkoholu w Sejmie jest nie tylko dozwolone, ale i często pochwalane. Tamtejszy parlament kilka lat temu zniósł obowiązujący od kilku kadencji zakaz sprzedaży napojów alkoholowych w gmachu parlamentu. Od tego czasu litewscy posłowie mogą kupić w tamtejszym parlamencie napoje alkoholowe o mocy do 15 proc.

O ukrytym problemie alkoholowym posłów mówi się także w Wielkiej Brytanii. W tamtejszym parlamencie wielu posłów zmaga się z presją napicia się, która wynika między innymi z długich godzin pracy i izolacji. Business Insider nazywał nawet problem dosadniej i pisał, że w Westminsterze mieszka mnóstwo funkcjonujących alkoholików.

Problem picia alkoholu dotyka także parlamentu w Australii. Sprawa pijaństwa w tamtejszym parlamencie jest bliźniaczo podobna do polskiej, a tamtejsi dziennikarze także proponują wprowadzenie badań alkomatem wśród parlamentarzystów. Australijska opinia publiczna również zadaje sobie pytania, jak to możliwe, że parlamentarzyści mogą bezkarnie spożywać alkohol w trakcie swojej pracy. Okazuje się zatem, że polscy posłowie nie są sami ze swoim niemoralnymi zachowaniami i znajdą podobnych sobie ludzi na całym świecie.