Tydzień w Miami w cenie pobytu nad Bałtykiem? To nie żart, a droga polska rzeczywistość

Codzienne Zagranica Dołącz do dyskusji
Tydzień w Miami w cenie pobytu nad Bałtykiem? To nie żart, a droga polska rzeczywistość

Wakacje nad Bałtykiem już dawno przestały być głównym wakacyjnym celem Polaków. Obecnie stawiamy na zagraniczne wyjazdy. Trudno się dziwić – ceny nad polskim morzem raczej zniechęcają. W 2025 roku doszliśmy już do granic absurdu. Otóż w cenie tygodniowego pobytu nad Bałtykiem można spędzić pełen przygód urlop w Stanach Zjednoczonych. Tak, to nie żarty. To smutna bałtycka rzeczywistość.

Polacy coraz rzadziej wybierają Bałtyk

O ile jeszcze kilkanaście lat wakacje nad Bałtykiem wydawały się szczytem marzeń i luksusu, obecnie wakacyjna rzeczywistość Polaków się zmienia. Coraz częściej rezygnujemy z wypoczynku w rodzimych kurortach, decydując się na zagraniczne wojaże. Do odpoczynku w Polsce zniechęca nas przede wszystkim kapryśna pogoda (kto spędził dwa tygodnie wakacji w czasach szkolnych, chodząc przez cały czas w kurtce przeciwdeszczowej, zamiast smażyć się na plaży, czy pluskać w wodzie, doskonale rozumie ten problem) i wysokie ceny.

Doszliśmy do patologicznej sytuacji, kiedy tygodniowy wyjazd za granicę (z lotem i wyżywieniem w cenie) jest cenowo zbliżony, albo nawet tańszy niż wakacje nad Bałtykiem. W związku z tym Polacy albo drastycznie skracają wypoczynek (dawniej jeździło się na dwa tygodnie, teraz standardem są wyjazdy od 5 do 7 dni), albo wybierają kierunki zagraniczne. I trudno się dziwić.

Wakacje nad Bałtykiem w cenie tygodniowego wypoczynku w USA

Egipt za 2000 złotych w opcji All Inclusive? Grecja za 2200 złotych w hotelu blisko plaży również z pełnym wyżywieniem? Malta w podobnym przedziale cenowym? A może nieco tańsza Bułgaria, gdzie pogoda również jest znacznie mniej kapryśna niż w Polsce? Nieco drożej (ale również w zasięgu finansowym przeciętnej polskiej rodziny) przedstawia się wakacyjny wypoczynek w Hiszpanii, czy we Włoszech, jednak za to klimat i legendarna kuchnia tych krajów i tak przyciągają wielu turystów.

Co ciekawe, w zasięgu cenowym jest również wiele innych kierunków turystycznych, również tych, do niedawna uznawanych za znajdujące się poza zasięgiem przeciętnego Polaka. Przykładem może być wycieczka, proponowana przez jedną z wyszukiwarek tanich wakacji. Otóż przy minimalnej dozie szczęścia można było zarezerwować loty do Miami (portugalskimi liniami lotniczymi z bagażem podręcznym i przedmiotem osobistym w cenie) za 1554 złote od osoby oraz 8 noclegów w 3* hotelu w Miami za niespełna 1000 złotych od osoby. Oznacza to, że cena takiego wyjazdu bez wyżywienia (zakładając noclegi w pokoju dwuosobowym) będzie wynosiła nieco ponad 2500 złotych od jednego podróżnego. Wycieczka w tej cenie była dostępna we wrześniu, jednak jak nietrudno się domyślić – bilety lotnicze w tej cenie rozeszły się bardzo szybko.

Dla przykładu – za tygodniowy pobyt we Władysławowie, w 3* hotelu, na początku wakacji trzeba zapłacić minimum 3000 złotych, często ceny opiewają jednak na 4000, czy 5000 złotych (trzeba jednak oddać honor, że śniadanie wliczone jest w cenę). Nieco taniej wygląda sytuacja w apartamentach i pokojach na uboczu – dalej od centrum i plaży. Tam komfortowe lokum można znaleźć za ok. 2000 złotych za dwuosobowy pokój. Oczywiście alternatywą są hostele, gdzie za łóżko w pokoju wieloosobowym płaci się od 500 do 700 złotych na tydzień. Chcąc jednak mieć nieco wyższy standard, trzeba liczyć około 150 złotych za noc na jedną osobę.

Niezależnie od cen, hotele i tak na brak turystów nie narzekają

Warto pamiętać, że do kosztów zakwaterowania dochodzą jeszcze koszty podróży. Przeciętnie chcąc spędzić wakacje nad Bałtykiem, za paliwo zapłacimy od kilkuset do nawet ponad tysiąca złotych (w zależności od odległości i samochodu, którym na wypoczynek się udajemy). Ceny wyżywienia, a więc obiadów, przekąsek, czy słodyczy również do najniższych nie należą (media społecznościowe co jakiś czas obiegają „paragony grozy”). Trzeba więc liczyć przynajmniej 2000 złotych na osobę, zakładając, że podróżujemy w parze i nie jesteśmy rozrzutni. Dlaczego więc obłożenie pensjonatów i hoteli w nadbałtyckich kurortach wciąż jest duże?

Z pewnością swój udział w tym mają przyzwyczajenia Polaków, dla których wakacje nad Bałtykiem od dekad są obowiązkowym elementem letniego wypoczynku. Część osób również wybiera Polskę ze względu na barierę językową, czy strach przed lataniem. Warto jednak zwrócić uwagę, że w nadmorskich kurortach w Polsce bardzo często słychać język niemiecki. Dla naszych zachodnich sąsiadów polskie ceny są atrakcyjne, tak więc ochoczo wybierają nasze kurorty.

Tak długo, jak na wakacyjny wypoczynek (nawet w horrendalnej cenie) będą chętni, ceny nie spadną. W związku z tym wyjazd nad polskie morze staje się synonimem luksusu – nie wszystkich bowiem na to stać. Być może jednak drożyznę wynagrodzi niepowtarzalna atmosfera nadbałtyckich miejscowości i skarby wyrzucane z morza na plażę (przecież w Grecji, czy Egipcie bursztynu nie uświadczycie!).