Jaguar i Land Rover to dziś własność indyjskiego koncernu, Volvo jest chińskie. Czas na Mercedesa, ikonę niemieckiej gospodarki. Firma Geely (ta sama, która ma Volvo), wykupuje coraz więcej akcji Mercedesa i właśnie stała się jej największym pojedynczym akcjonariuszem spółki. Chiński Mercedes, naprawdę?
Według agencji Bloomberg, firma Geely kupiła ostatnio akcje Daimlera AG (właściciela marki Mercedes) za łącznie blisko 7,5 mld euro. Ma zatem obecnie 9,6 procent udziałów i jest największym pojedynczym akcjonariuszem tej spółki. Do tej pory był nim państwowy fundusz inwestycyjny Kuwejtu – ma 6,8 proc. akcji Daimlera.
Chiński Mercedes? Nieprędko, ale…
Nie jest tak, że jednak Chińczycy łatwo mogą przejąć kontrolę nad słynną niemiecką firmą. Akcjonariat Daimlera jest bardzo rozproszony, a „duży udziałowiec” w tej strukturze oznacza instytucję lub inwestora, który ma raptem kilka procent akcji.
Chiński Mercedes nie jest więc póki co bliską perspektywą. Choć nie musiałoby być to wcale taką złą informacją. Volvo od 2010 roku należy do Geely. Szwedzka marka w momencie przejęcia była bliska upadku, ale po przejęciu przez Chińczyków radzi sobie coraz lepiej i notuje rekordowe dla siebie wyniki sprzedaży. Volvo jest też chwalone za wyjątkowo udany design oraz innowacyjne rozwiązania. Podobnie na dobre wyszło firmie Jaguar Land Rover przejęcie przez indyjską Tatę w 2008 roku. Czy zatem Azja przejmuje europejską gospodarkę?
Zdaniem analityków, nawet jeśli takie są plany, to nie stanie się to szybko. Mercedes to w końcu światowy gigant (i największy producent aut z segmentu premium), a Geely, mimo sukcesów, wciąż tylko aspiruje do tego miana. Po co więc Geely kupuje akcje Daimlera?
– Prawdopodobnie dzięki temu Chińczycy chcą podkreślić swoje dążenie do współpracy z Daimlerem. Dostęp do technologii Mercedesa będzie im potrzebny, na przykład do budowy aut elektrycznych. Z drugiej strony – dzięki tej współpracy, Daimler będzie miał łatwiej na rynku chińskim – powiedział dla Bloomberga analityk Frank Biller z Landesbank Baden-Wuerttemberg.
Chiński Mercedes? A może niemiecki Geely?
Chińczycy coraz lepiej radzą sobie w światowym biznesie i zapewne wiedzą, że aby nawiązać ścisłą współpracę z niemiecką firmą, nabycie dużego pakietu jej akcji nie jest złym rozwiązaniem. Pozostaje pytanie, jaka jest dalekosiężna strategia Chińczyków. Geely buduje od lat portfolio w oparciu o słynne europejskie marki. Ma nie tylko Volvo, które odniosło pod rządami Geely wielki sukces. Od maja 2017 kontroluje też legendarną brytyjską firmy Lotus. Czytelnicy, którzy pamiętają lata 90., pewnie zresztą znają kultową grę PC Lotus… Zresztą, autem tej marki jeździł swego czasu sam James Bond.
Co jeszcze ma w portfolio Geely? Chociażby London EV Company, firmę produkującą kultowe brytyjskie czarne taksówki. Widać więc wyraźnie, że Chińczycy się rozpychają. Rośnie więc światowy gracz, którego trzeba brać na poważnie.
Jeszcze niedawno marki takie, jak Huawei czy Xiaomi były uznawane za kiepską chińszczyznę. Dziś to wielcy gracze na rynku IT, a ostrzegają przed nimi nawet… szefowie amerykańskich specsłużb. Być może więc już niebawem Geely stanie się koncernem zdolnym do konkurowania z VW lub z Toyotą. Albo z Mercedesem, o ile oczywiście do tego czasu Geely go nie przejmie.