Niby wszyscy doskonale wiemy, że należy się zdrowo odżywiać i czytać etykiety na produktach. Niestety wiedza teoretyczna to jedno, a praktyka oczywiście jest zupełnie inna. Wykorzystują to producenci żywności, którzy faszerują jedzenie wszystkim tym, co nie jest nielegalne. Jednym z największych zagrożeń, na które zwracają uwagę lekarze, są wszechobecne tłuszcze trans. Jednak nie potrwa to długo, ponieważ WHO wypowiedziało im wojnę.
Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia, choroby układu krążenia stanowią przyczynę aż 31% wszystkich zgonów na świecie. To ogromna liczba, która tylko rośnie. Zdaniem lekarzy, winą za to należy obarczyć wszechobecne tłuszcze trans, które stały się stałym składnikiem niemal każdego produktu. Proste do wyprodukowania, a co za tym idzie, niezwykle tanie powszechnie zastępują inne, zdrowsze tłuszcze. Już dawno udowodniono, że tłuszcze trans są największą przyczyną miażdżycy, nadciśnienia i zawałów serca. Z pewnością mają jeszcze więcej grzechów, dlatego ustawodawstwa niektórych państw już od kilku lat próbuje wymusić na producentach odejście od ich używania.
Najczęściej przejawia się to w obowiązku umieszczania informacji na temat ilości tych tłuszczy w produkcie. Kanada od 2005 roku wprowadziła zakaz sprzedaży produktów, które zawierają określoną ilość tego tłuszczu. Brytyjczycy prowadzą szeroko zakrojoną kampanię informacyjną, a USA w najbliższych miesiącach całkowicie zakaże stosowania tłuszczy trans w produktach spożywczych. Do grona gremiów walczących z tym produktem dołączyła Światowa Organizacja Zdrowia, która opracowała i ogłosiła swój plan działania. Zaprasza do jego wdrożenia rządy wszystkich państw. W dużym uproszczeniu jego celem jest całkowita eliminacja tłuszczy trans z przemysłu spożywczego w ciągu najbliższych 5 lat.
Tłuszcze trans w żywności odpowiadają za większość chorób serca
Cały plan jest podzielony na 6 etapów, z których pierwszy polega na zorientowaniu się w sytuacji. Chodzi o zapoznanie się z tematyką przemysłowej produkcji tłuszczy i możliwości wprowadzenia odpowiednich zmian. Drugim krokiem ma być akcja zachęcająca producentów do zastępowania ich zdrowszymi tłuszczami i olejami. Dopiero po tym ma przyjść czas na zmiany w przepisach, których celem będzie wykluczenie złych olejów z produkcji. Czwarty etap to ocena zmian w spożyciu tłuszczów trans w populacji. Ostatnie dwa kroki to budowanie świadomości o negatywnym ich wpływie na zdrowie wśród prawodawców, producentów, dostawców i konsumentów. Egzekwowanie nowych przepisów ma nastąpić dopiero po wprowadzeniu wszystkich poprzednich zmian.
To oczywiście bardzo ładnie wygląda na papierze, ale nie jest niczym więcej jak tylko zbiorem propozycji dla światowych rządów. Dlatego można śmiało zakładać, że walka z niezdrowymi tłuszczami w żywności potrwa zdecydowanie dłużej, niż zakładane przez WHO 5 lat. W Polsce z pewnością duży wpływ na podejście konsumentów ma wciąż wysoka cena masła.