Wchodzisz na Tindera, przesuwasz w prawo, a potem okazuje się, że zamiast miłości swojego życia rozmawiasz z panią lub panem, którzy, owszem, chętnie się z Tobą spotkają, ale w zamian oczekują finansowej gratyfikacji. Czy prostytucja na Tinderze jest legalna?
Tinder, przez wielu uważany za konkurenta takich portali jak Sympatia czy eDarling, wcale nie ma aspiracji bycia aplikacją do szukania drugiej połówki pomarańczy. Na stronie internetowej Tindera wprost napisano, że aplikacja służy do „poznawania nowych interesujących ludzi w okolicy”. Ani słowa o miłości, spełnianych marzeniach i życiu we wszystkich kolorach tęczy.
Może to i dobrze, bo opinie wielu moich znajomych sugerują, że na Tinderze łatwiej niż na miłość trafić na osoby, które miłością (taką fizyczną) trudnią się zawodowo. Czasami jest to sugerowane już w opisie na profilu danego użytkownika (choć częściej: użytkowniczki). Czasami wychodzi to dopiero podczas konwersacji. Najczęściej jednak można to wychwycić już podczas oglądania zdjęć, nierzadko bardzo profesjonalnie obrobionych, które niczym nie różnią się od tych, które można znaleźć na stronach zajmujących się reklamowaniem usług prostytutek.
Czy prostytucja na Tinderze jest legalna?
Można się zatem zastanowić, czy takie korzystanie z aplikacji Tinder jest legalne i zgodne z regulaminem usługi? Najpierw należy sobie wyjaśnić, że prostytucja w Polsce jest legalna (a ściślej: nie jest zakazana). Owszem, kodeks karny zawiera szereg przepisów odnoszących się do najstarszego zawodu świata. Nie zakazują one natomiast takiego sposobu zarabiania na życie. Zakazane jest np. nakłanianie innej osoby do uprawiania prostytucji w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czy zmuszanie do prostytucji. Przykładowo, zgodnie z art. 203 kodeksu karnego:
Kto, przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub wykorzystując stosunek zależności lub krytyczne położenie, doprowadza inną osobę do uprawiania prostytucji, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Ewentualne komplikacje mogą dotyczyć co najwyżej zarejestrowania takiej działalności czy jej opodatkowania. Mamy tutaj lukę prawną, która powoduje, że prostytucja to wciąż w Polsce szara strefa. Z drugiej strony, skoro niebawem miałby obowiązywać zakaz porno w Polsce, to może posłowie zajmą się i tą kwestią?
W każdym razie prostytucja na Tinderze nie jest uregulowana również w żaden sposób w regulaminie usługi. Regulamin Tindera zawiera co prawda wyliczenie szeregu czynności zabronionych w ramach korzystania z usługi. Prostytucja (czerpanie korzyści finansowych z oferowania seksu) się tam jednak nie znajduje.
Można się co najwyżej zastanawiać, czy prostytucją można nazwać „używanie Usług (…) w celach komercyjnych”. Gdyby tak uznać, zachowanie użytkowników polegające na oferowaniu usług seksualnych skutkowałoby naruszeniem regulaminu Tindera. W konsekwencji groziłoby to usunięciem konta przed administratorów serwisu. To jednak wymagałoby, co zrozumiałe, odpowiedniego zgłoszenia przez pokrzywdzonego użytkownika.