RODO, chroń mnie przed rządem, ze spamerami sam sobie poradzę?
Australia, choć Eurowizja może w tym zakresie powodować liczne błędne wnioski, przepisom RODO – przynajmniej bezpośrednio – oczywiście nie podlega. Przytaczam tutaj sławne unijne rozporządzenie, bo z jednej strony tyle się mówi o chronieniu naszej prywatności przed prywatnymi firmami – co rodzi zresztą wiele absurdów, tak samo z racji zrozumienia istoty RODO, jak i jej niezrozumienia. Ale co z chronieniem nas przed rządami? Nie tak dalej, jak dosłownie kilka dni temu łapałem się za głowę czytając polski serwis informacyjny z krzykliwym nagłówkiem – uwaga, mocne – „CBA usiłowało podrzucić rosyjską amunicję oficerowi BOR. Sprawę udaremniła policja„.
Pare lat temu F-Secure zaprosiło mnie na pokaz prasowy filmu o Edwardzie Snowdenie. Film był raczej przeciętny, ale mimo wszystko dawał do myślenia i pobudzał wyobraźnie w sposób o wiele większy, niż doniesienia wszystkich portali informacyjnych.
Deszyfracja a nowe prawo
Australijski rząd opracował przepisy mające na celu uzyskanie dostępu do zaszyfrowanych wiadomości z różnych aplikacji. Firmy technologiczne w dużej mierze obawiają się, że tego typu regulacja stworzy to furtkę dla hakerów. Według mnie przede wszystkim jednak stworzy to zagrożenie dla namiastki naszej prywatności. Tej prywatności, której – wedle teorii – jeszcze w sieciowej aktywności nie kontroluje np. amerykański rząd.
Australijski rząd swoje decyzje chce oprzeć na współpracy z firmami technologicznymi oraz telekomami, a zmiany w przepisach przechwytywania mają dać możliwość lepszego obserwowania domniemanych przestępców i terrorystów. Oczywiście jest to trafny argument i wierzę, że w dużej mierze o to właśnie chodzi. Stoimy tutaj jednak przed klasycznym dylematem ile wolności gotowi jesteśmy poświęcić w imię bezpieczeństwa. Urzędnicy twierdzą, że bocznych drzwi dla hakerów nie będzie, ponieważ mają w zamiarze stosować inne metody deszyfracji. Ustawa ma wejść w życie . w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Wygląda na to, że nie jestem osamotniony w swoich podglądach:
„Zakaz skutecznie zabezpieczonej komunikacji w żaden sposób nie zaszkodzi kompetentnym technicznie przestępcom czy terrorystom. Oni zawsze będą mogli skorzystać z dostępnych im opensource’owych komunikatorów i komunikować się poprzez Tora czy I2P”, komentuje Mariusz Politowicz, inżynier techniczny Bitdefender, „takie prawo to przede wszystkim problem dla zwykłych obywateli, których prywatność będzie narażona.” – dodaje