Jeżeli sierpień stał w Bezprawniku pod znakiem biur podróży, tak miniony tydzień śmiało można nazwać tygodniem blogera. Nasi prawnicy dostali ostatnio kilka, jeśli nie kilkanaście zgłoszeń związanych z naruszeniem praw autorskich blogerów.
Oczywiście w trosce o prywatność naszych klientów nie zdradzili nam szczegółów tych spraw, tym niemniej najczęściej z prośbą o pomoc prawną zgłaszali się blogerzy, którym pokopiowano artykuły (rzadziej także autorskie fotografie) na inne blogi, strony, a nawet do czasopism.
Co ciekawe 80% przypadków stanowiło naruszenie nie tylko autorskich praw majątkowych (czyli takich, gdy ktoś wykorzystuje nasz utwór bez uzyskania stosownej licencji czy przeniesienia tych praw), ale i autorskich praw osobistych – a więc doszło do sytuacji, w której nie wskazano autora i źródła oryginału. Skrajną formę wprawdzie naruszenia te przyjęły tylko raz – gdy autorka pewnego magazynu przypisała sobie autorstwo tekstu wyszukanego w internecie. Nie jest to zresztą taka znów rzadka praktyka, nie dalej jak kilka lat temu mieliśmy do czynienia z książką Katarzyny Pakosińskiej, której bardziej adekwatnym autorem byłyby „Wyniki wyszukiwania w Google”.
Wreszcie w dwóch przypadkach ktoś wprawdzie podpisał autora, a nawet podał źródło w postaci linku, będąc zapewne przekonanym, iż działa w zgodzie z prawem cytatu. Niestety jednak cytat musi być uzasadniony odpowiednim celem (np. recenzją czy wyjaśnieniem), sama chęć uatrakcyjnienia swojej strony cudzą publikacją z pewnością tego warunku nie spełnia.
Tego typu działania, polegające na wykorzystywaniu cudzej twórczości w internecie są niezwykle często spotykane, w związku z czym nasza czujność pozostaje uśpiona, a niektórzy zaczynają zakładać, że skoro tak często się to dzieje, to takie działanie jest zgodne z prawem. Tak nie jest – blogerowi czy fotografowi, których zdjęcia lub artykuły zostały bez ich zgody wykorzystane w innej publikacji z reguły należy się odszkodowanie i/lub zadośćuczynienie, jak również szereg innych uprawnień, m.in. w postaci publikacji sprostowania przez naruszającego.
Za naruszenie praw autorskich ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych przewiduje odpowiedzialność zarówno karną, jak i cywilną. Jeżeli chcemy sprawdzić czy nasze artykuły są lub były wykorzystywane przez inne osoby, przydatne może być wklejanie ich fragmentów w Google, korzystanie z narzędzi takich jak Plagiarisma, Copyscape czy też bieżące monitorowanie sieci na przykład przy użyciu popularnych SentiOne czy Brand24.
Jeżeli odkryjesz, że Twoje prawa autorskie mogły zostać naruszone, zachęcamy do kontaktu z naszym działem prawnym pod adresem kontakt@bezprawnik.pl. W naszym zespole znajdują się prawnicy wyspecjalizowani w zagadnieniach z zakresu własności intelektualnej, którzy doradzą w zakresie dalszych kroków w danej sprawie. Wycena usługi jest bezpłatna.
Fot. tytułowa: Shutterstock