W dzisiejszym odcinku zmian pod publiczkę – powiększenie Senatu do 102 senatorów.
Podczas, gdy wiele osób zastanawia się po co nam tak właściwie ten Senat, rządzący chcą go jeszcze rozbudowywać. Senat ani nie jest mądrzejszy, ani nie sprawuje pieczy nad Sejmem. Robi za takie biuro legislacyjne Sejmu, poprawiając literówki w ustawach, które przeoczyli zbyt leniwi posłowie.
Zdecydowanie izba w polskim parlamentaryzmie niepotrzebna. Bez większej refleksji klepie to, co przegłosowano w Sejmie i stan jakiejś istotnej rozbieżności sił politycznych w obu izbach wydaje się dziś nieprawdopodobny. Zapytacie mnie o zdanie? Zlikwidować Senat.
Jeśli „ciepło” to „zimno”, jeśli „jasno” to „ciemno”, jeśli „wysoko” to „nisko”, a jeśli „technokracja” to „Prawo i Sprawiedliwość”. Nasz rząd jasno kreuje swój sposób sprawowania polityki raczej na zasadach zaspokajania potrzeb ludu i dowartościowywania poszczególnych grup społecznych – w zamian za polityczne poparcie. Raczej nie ma tutaj miejsca na rządy ekspertów, które miałyby w głowie jakąś długofalową wizję rozwoju kraju.
No i najwyraźniej ktoś sobie policzył, przekalkulował, że w zbliżających się wyborach byłoby dobrze uzyskać większe wsparcie za granicami kraju. Że tam jest duży niezagospodarowany potencjał „Polonii”, która na przykład od 30 lat nie widziała kraju, czyta jakieś gazetki, w które owijany jest polski salceson w sklepie z Chicago i na tej podstawie wyrabiają sobie opinię na temat naszej ojczyzny. To tacy sami Polacy, z takimi samymi prawami wyborczymi, jak Pan i Pani.
Powiększenie Senatu o przedstawicieli Polonii
Marszałek Karczewski przyznaje, że z okazji stulecia odzyskania niepodległości w ten symboliczny sposób – rozszerzając liczbę senatorów do 102 – chce się uhonorować członków Polonii. Zarówno tej wschodniej, jak i zachodniej.
Oczywiście taka zmiana nie jest możliwa przy jednoczesnej zmianie Konstytucji, a to wymagałoby zgody ze strony parlamentarnej opozycji. Trudno sobie wyobrazić, by ta zaaprobowała tego typu zmiany, ale i chyba nie o zmienianie polskiego prawa PiS tak naprawdę chodzi.
Ta propozycja zmian to klasyczny gorący kartofel, w wyniku którego opozycja zostaje pozbawiona pod ścianą. Racjonalna opozycja – na co PiS oczywiście liczy – na takie bzdury się nie zgodzi. Natomiast w kampanii wyborczej będzie to fantastyczny argument, by pozyskać głosy rozsianej po świecie Polonii. „Patrzcie, kto o was pamiętał! Patrzcie, dla kogo wciąż jesteście pełnowartościowymi obywatelami!”.