Bezdomne psy w IKEI znalazły chwilowo drugi dom. I nieważne, czy to był zabieg marketingowy, czy też nie

Dobre wiadomości Zakupy Dołącz do dyskusji (378)
Bezdomne psy w IKEI znalazły chwilowo drugi dom. I nieważne, czy to był zabieg marketingowy, czy też nie

Bezdomne psy w IKEI? Włoski oddział udowodnił, że to możliwe. To nie żart, tylko wzruszający gest pracowników. Nie mogli dłużej patrzeć na błąkające się zwierzęta, które szukały schronienia podczas załamania pogodowego. Postanowili więc działać i spontanicznie…wpuścili psy do sklepu.

Bezdomne psy w IKEI. Pracownicy nie pozostali obojętni na los zwierzaków

Ostatnio pogoda niezbyt rozpieszczała Włochów. W kilku regionach załamanie pogodowe przeistoczyło się w dramat wielu ludzi. I – o czym niestety często się zapomina – także dramat zwierząt. Jednym z obszarów dotkniętych na początku listopada gwałtownymi ulewami była Sycylia. W mieście Katania, znajdującym się u podnóża Etny, załamanie pogodowe skłoniło pracowników lokalnej IKEI do niezwykłego gestu. Jeszcze pod koniec października, w  obawie przed konsekwencjami niskiej temperatury i ciągłych opadów Włosi zdecydowali się wpuścić kilka bezdomnych psów do sklepu (czyżby wiedzieli, że zwierzęta w miejscu pracy to mnóstwo zalet?). Zwierzakom nie trzeba było tego dwa razy powtarzać – podobno bezdomne psy w IKEI zadomowiły się nad wyraz szybko. Nic dziwnego – puszyste dywany z ekspozycji zadowoliłyby raczej każdego zmarzniętego zwierzaka.

Zachwyceni klienci

Klienci, którzy odwiedzili sklep byli niezwykle zaskoczeni. Oczywiście pozytywnie. Część osób podobno wprost przyznało, że jest wzruszona gestem pracowników.  Klienci zaczęli fotografować psy, które beztrosko wylegiwały się wśród mebli. Swoimi zdjęciami dzielili się w sieci.

źródło: milazzo_livio/instagram.com

 

źródło: dako.photo/instagram.com

Niektórzy klienci postanowili…pomóc pracownikom. Bardzo szybko znalazły się osoby, które dostarczyły do sklepu karmę dla zwierzaków. Oczywiście IKEA nie będzie stałym domem dla bezdomnych psów, jednak mimo to warto docenić gest pracowników. Dzięki niemu zwierzaki mogły przetrwać najgorsze załamanie pogodowe.

Zabieg wizerunkowy? A nawet jeśli, to co z tego?

Mam niedobre przeczucie, że zaraz pojawią się głosy, że cała akcja to zabieg wizerunkowy marki. I że może ktoś to zaplanował i liczył na to, że klienci sklepu sami nadadzą rozgłos całej sprawie. I być może tak było (w końcu zakładam, że kierownictwo sklepu musiało wyrazić zgodę na działanie pracowników). Tylko, że nawet jeśli tak było…to co? Moim zdaniem ważniejsze jest to, że kilka zwierzęcych istnień mogło – chociaż na chwilę – schronić się w ciepłym, przyjaznym wnętrzu. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że dzięki całej akcji szybko znajdą nowy dom.

I to jest najważniejsze.