Każdego roku miliony dzieci na całym świecie z niecierpliwością oczekuje, aż kryminalista i typ spod ciemnej gwiazdy przyjdzie do ich domów i wręczy wymarzone prezenty. Jeżeli się nad tym głębiej zastanowić, to Święty Mikołaj łamie setki przepisów zarówno krajowych, jak i międzynarodowych czy unijnych. Kiepski wzór do naśladowania.
Wizerunek spopularyzowany przez popkulturę, który przedstawia Świętego Mikołaja jako starszego, pulchnego mężczyznę w charakterystycznym kostiumie i z workiem prezentów bardzo skutecznie przesłania prawdziwe oblicze tej postaci. Jeżeli dobrze mu się przyjrzy, to Święty Mikołaj każdego dnia łamie dziesiątki praw niemal każdego państwa, w którym się pojawia. Nie chodzi tu bynajmniej o prawa fizyki, które pozwalają mu na poruszanie się z prędkością przekraczającą prędkość światła, żeby odwiedzić miliony domów na całym świecie. Prześledźmy zatem najpoważniejsze przewinienia poczciwego starca.
Zacznijmy od tego, że nikt dokładnie nie wie, gdzie Święty Mikołaj faktycznie przebywa na co dzień. Wiadomo jedynie, że urzęduje gdzieś pośród mrozów panujących na biegunie północnym. Według Wikipedii, listy do Mikołaja można wysyłać aż na trzy różne adresy. Są to Drøbak w Norwegii, Kanada oraz oczywiście Rovaniemi w Finlandii. Te rozbieżności sprawiają, że ciężko jest określić prawo, któremu Mikołaj podlega. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zgodnie z prawem międzynarodowym, biegun północny nie należy do żadnego państwa. Można śmiało przypuszczać, że Święty Mikołaj jest apatrydą, czyli bezpaństwowcem. Osobą, która nie posiada obywatelstwa żadnego państwa. Oczywiście to nie jest żadne przestępstwo, ale uciekanie spod jurysdykcji państwowej nie wróży niczego dobrego.
Święty Mikołaj – prawo autorskie nie istnieje
Każdego roku dzieciom na całym świecie Mikołaj zostawia pod choinką zabawki i inne produkty łudząco podobne do tych, które są produkowane przez największe światowe firmy. Oczywiście nie wystawia faktur, nawet nie wspominając o paragonach. Co więcej – Święty Mikołaj wielokrotnie podkreślał fakt, że te przedmioty powstają w jego fabryce zabawek na biegunie północnym. Biorąc pod uwagę fakt, na każdym takim przedmiocie znajdziemy logo i znaki towarowe różnych producentów, można wyciągnąć prosty wniosek, że Święty Mikołaj zwyczajnie podrabia rozdawane przez siebie zabawki. Czyniłoby to z niego prawdopodobnie największego fałszerza w historii. W tym celu wykorzystuje niewolniczą pracę elfów (być może nielegalnych imigrantów), którzy za swój wysiłek otrzymują jedynie uśmiech dzieci na całym świecie. Przyznacie sami, że to mało kodeksowe wynagrodzenie, a inspekcja pracy miałaby wiele zastrzeżeń do takiej organizacji pracy w fabryce zabawek Mikołaja.
Jakby tego było mało, prezenty są wprowadzane do obrotu całkowicie nielegalnie. Święty Mikołaj z niesłychaną wręcz nonszalancją podchodzi do regulacji podatkowych. Zupełnie nie przejmuje się akcyzą, cłem czy podatkiem VAT od przedmiotów, które wprowadza do obrotu na rynkach całego świata. Można pokusić się o twierdzenie, że to czyny nieuczciwej konkurencji i wykorzystywanie monopolistycznej pozycji. Idealna maszynka do prania brudnych pieniędzy.
Czy Święty Mikołaj łamie prawo?
Święty Mikołaj porusza się na saniach ciągniętych przez renifery. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody uznaje ten gatunek zwierząt za zagrożony wyginięciem. Same sanie również budzą wątpliwości, począwszy na braku odpowiednich świateł, jak na notorycznym naruszaniu i wkraczaniu w przestrzeń powietrzną dziesiątek państw. To w oczywisty sposób wiąże się z nielegalnym przekraczaniem granic tych państw. Święty Mikołaj chyba nigdy nie przechodzi kontroli paszportowej ani odprawy granicznej pojawiając się w danym kraju.
Mało? Warto zatem przyjrzeć się celowi, który przyświeca Świętemu Mikołajowi. Mężczyzna w środku nocy ukradkiem zostawia prezenty dzieciom, których nie konsultował z ich rodzicami. To nic innego jak grooming, czyli działania podejmowane w celu zaprzyjaźnienia się i nawiązania więzi emocjonalnej z dzieckiem. Na dodatek Mikołaj zdaje się doskonale wiedzieć, czy dane dziecko było grzeczne, czy też nie. Wygląda na to, że regularnie podgląda, a wręcz śledzi dzieci na całym świecie. Czy to nie jest przerażające zachowanie? Siwy starzec w czerwonym kombinezonie nieustannie podgląda dzieci, a następnie nagradza je za dobre zachowanie według swojego widzimisię? Nie mówiąc już nawet o tym, że zachęca do stosowania kar cielesnych wobec niegrzecznych dzieci. Przecież wręczanie im rózgi to nic innego jak nawiązanie do tego, że tym przedmiotem wymierzano najzwyklejsze w świecie chłosty.
Wygląda na to, że narkotykowe imperium Pablo Escobara jest niczym w porównaniu do skali przedsięwzięcia Świętego Mikołaja. Nikomu jednak nie przychodzi do głowy, żeby rozpoczynać wielką krucjatę przeciwko przestępcy w czerwonym kubraku. Mimo wszystko każdy z nas chce, żeby poczciwy, siwy staruszek odwiedził nas w naszym domu.