Jak wygląda typowy Sylwester w Polsce? Najczęściej po prostu siedzimy w domu – tak odpowiada niemal połowa ankietowanych w najnowszym badaniu. A jeśli jest już impreza, to raczej skromna. Taka z budżetem poniżej 300 zł.
Sylwester przed konsolą i gra Tomb Rider. Nie brzmi to może jak oferta sylwestrowa dla duszy towarzystwa. Ale to rzeczywistość dla sporej grupy Polaków. Z badania Związku Banków Polskich wynika, że 46 proc. zamierza spędzić Sylwestra we własnym domu. 24 proc. Polaków zamierza natomiast spędzić tę wyjątkową noc u rodziny bądź przyjaciół.
Zorganizowane imprezy, wspaniałe bale czy choćby zabawa na świeżym powietrzu na miejskim party? To wbrew pozorom u nas rzadkość. Tylko 8 proc. ankietowanych wybiera się na takie wydarzenie. Spora część Polaków też dość późno bierze się za planowanie sylwestrowej nocy. Aż 15 proc. odpowiada, że po prostu jeszcze nie wie, gdzie pójdzie. Warto się więc pospieszyć, bo niebawem Tomb Rider będzie mógł być jedyną opcją.
Sylwester w Polsce. Jak impreza, to na niezbyt bogato
A ile chcemy wydać na sylwestrową noc? – Ani grosza – tak odpowiada aż 16 proc. przebadanych przez ZBP osób. Ta grupa Sylwestra bowiem w ogóle nie uznaje. 31 proc. badanych zamierza wydać jednak od 101 do 300 zł, a 22 proc. – mniej niż 100 zł. „Zaszaleć na Sylwestra” to nad Wisłą znaczy wydać więcej niż 500 zł. W nocy z 2018 na 2019 rok zdecyduje się na to jednak zaledwie 5 proc. Polaków.
Firma BIG InfoMonitor szacuje z kolei, że przeciętny polski Sylwester będzie kosztował 314 zł. Co ciekawe, alkohol ma pochłonąć zaledwie 16 proc. sylwestrowego budżetu. Znacznie więcej, bo prawie 40 proc., pójdzie natomiast na dobre jedzenie. 6 proc. pójdzie na fajerwerki.
Deklaracje co do wydatków mogą być nieco zaskakujące. Po co wydawać tyle, skoro i tak kończy zwykle najwyżej na malutkiej imprezie w domu? Być może chodzi o to, by osłodzić sobie nieco sylwestrowe oglądanie telewizji tudzież granie w grę. A może Polacy po prostu muszą siedzieć w domach i co najwyżej mogą zorganizować sobie małą, rodzinną imprezkę. Bo na nic innego ich już nie stać – są tak bardzo spłukani po Bożym Narodzeniu.
Dane BIG InfoMonitor potwierdzają, że w grudniu ciężko jest zapanować nad finansami i w efekcie w lutym oraz w marcu trafia do rejestru zazwyczaj więcej dłużników niż wynoszą średnie miesięczne statystyki – zauważa prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak.