Gdybym miał nakreślić skalę klęski polskiej polityki międzynarodowej w ostatnich 24 godzinach byłoby to 27:1.
Przy czym tym razem konsekwencje będą o wiele dalej idące, niż to, że Jacek Saryusz-Wolski na prośbę nawet nie swojej własnej partii zgodził się zrobić siebie pośmiewisko przed całą Europą.
Nie, tym razem konsekwencje mogą mieć charakter długoletni i dotkliwy dla wszystkich Polaków i wszystkich kolejnych rządów.
Podsumujmy sobie ostatnie 24 godziny w Warszawie
1. Polska organizuje nikomu niepotrzebną konferencję dla wrogiego nam państwa, jakim jest Izrael. Nie mamy z Izraelem absolutnie żadnych wspólnych interesów geopolitycznych, nie ma ich w NATO, stanowią 0,3% całego eksportu, 0,2% importu. Ze wszystkich państw Bliskiego Wschodu Izrael jest z punktu widzenia Polski wręcz jednym z tych najbardziej bezużytecznych, biorąc pod uwagę, że jego głównym surowcem jest konfliktowość. Na dodatek obywatele tego państwa notorycznie Polaków pomawiają i wysuwają względem Polski roszczenia, spora część lobbingu ze strony Izraela wymierzona jest przeciwko Polsce. Jak to nie jest wrogie państwo, to ja już nie wiem, które jest. Norwegia, bo wydaliła nam konsula?
2. Cywilizowany europejski świat patrzy na nas trochę ze zdziwieniem, że nie mając absolutnie żadnego interesu politycznego organizujemy tego typu konferencję. Potwierdza się powszechnie znana teza o tym, że Polska nie jest już partnerem, a podnóżkiem Stanów Zjednoczonych (o czym notorycznie przypomina nowa pani ambasador, która urwała się rodem z jednego z odcinków Battlestar Galactica i na każdym kroku pokazuje, że nie ma zamiaru traktować nas lepiej, niż plantację bananów, którą zresztą dla niej jesteśmy).
3. Premier Izraela, w zależności od tłumaczenia, deklaruje sobie z Warszawy potrzebę ataku, może nawet wojny z Iranem. Nie argumentuje tego w jakiś konkretny sposób, nie przedstawia konkretnych powodów wskazujących na konieczność przeprowadzenia wojny. To bardziej taki publicystyczny antyszyityzm.
4. Dziennikarka amerykańskiej stacji telewizyjnej NBC, ceniona i znana Andrea Mitchell, jak gdyby nigdy nic mówi w swoim materiale telewizyjnym o warszawskim getcie, opowiada o tym jak bohaterscy powstańcy w getcie warszawskim walczyli przeciwko „polskiemu i nazistowskiemu reżimowi”. Ja tylko zwracam uwagę, że w tej narracji pada już nazwa tylko jednego istniejącego państwa – Polski. Nie dość, że jesteśmy wmanewrowywani w holokaust, to jeszcze zajmujemy w nim centralną rolę. Nie wiem czy coś połączyli Polaków równie mocno od czasu Euro 2016, jeśli nie te skandaliczne słowa amerykańskiej dziennikarki.
5. Mike Pompeo, sekretarz stanu USA, namawia w Polsce, by ta rozliczyła się z roszczeniami żydowskimi. Po raz kolejny Stany Zjednoczone wtrącają się w wewnętrzne sprawy Polski, niezależnie od tego jak bardzo roszczenia te oderwane są od okoliczności historycznych i prawnych konsekwencji tychże.
Mike Pompeo wzywa polskie władze do postępów na rzecz restytucji mienia. Warto przypomnieć Panu Pompeo, że mocą umowy z 16 lipca 1960 rząd USA przejął na siebie wszelkie roszczenia własnych obywateli i zobowiązał się, że nie będzie wysuwał, ani popierał żadnych dalszych roszczeń.
— Leszek Miller (@LeszekMiller) February 13, 2019
6. [Aktualizacja wpisu, dodano o 19:50] Netanjahu nie zwalnia tempa i jak przystało na dobrego gościa w naszych skromnych progach, na środku Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN mówi wprost, że Polacy pomagali nazistom w holokauście.
Polska utraciła jakąkolwiek podmiotowość w relacjach ze Stany Zjednoczonymi i choćby na przykładzie Izraela widać jak traktowani są partnerzy tego państwa, a w jaki sposób są traktowane podnóżki. Polityka wyparcia się Unii Europejskiej i wiernego zawierzenia naszych losów Stanom Zjednoczonym, szczególnie tym pod administracją Donalda Trumpa, boleśnie pokazuje, że nasz kraj znalazł się w fatalnej sytuacji międzynarodowej.
Podobno, dziś się dowiedziałem, w MSZ chętnie czytają i lubią Bezprawnika. Bardzo się cieszę i zarazem współczuję przełożonych.