Głęboko wierzę, że presja internautów i mediów w wielu przypadkach ma sens i pomaga w walce z różnymi patologiami i absurdami. Tym razem jednak mBank został zaatakowany za to, że w jego spocie reklamowym wystąpiła instagramerka, która już po wyprodukowaniu reklamy postanowiła zabawić się w chuligana i zniszczyć pomnik.
Instagramerka, modelka, twarz kampanii mBank i wandalka w jednym
Mowa o Julii Słońskiej, która w miniony weekend dopuściła się zdewastowania powojennej rzeźby aniołka w jednym z warszawskich parków. Nie ukrywa tego, że była wtedy pod wpływem alkoholu. Dziewczyna próbowała tłumaczyć, że to nie był jej pomysł. To jeden ze znajomych (z którymi była wtedy w parku) miał wręczyć jej młotek i zachęcić do zniszczenia rzeźby. Filmik z tego zdarzenia trafił do sieci.
Instagramerka próbowała jeszcze wyjść z twarzą z kryzysu, nagrywając specjalny live. Jej fani mogli z niego dowiedzieć się, dlaczego dziewczyna dopuściła się wandalizmu. Modelka poinformowała również, że dostaje anonimowe pogróżki, które zamierza zgłosić. Wyznała też, że agencja modelek, z w której pracowała, zdecydowała się zerwać współpracę.
W tym wszystkim oberwało się też jednemu z banków. mBank został zaatakowany za to, że instagramerka-wandalka wystąpiła w jednej z reklam banku. W mediach społecznościowych rozpętała się kolejna burza.
mBank został zaatakowany, bo internauci nie chcieli przyjąć do wiadomości, że spot wyprodukowano dawno temu
Instagramerka, na nieszczęście mBanku, wystąpiła w jednym ze spotów promujących kampanię #najlepiej. Jak łatwo się domyślić, produkcja spotu odbyła się przed chuligańskim wybrykiem modelki. Nie przeszkodziło to jednak internautom w zaatakowaniu banku i twierdzeniu, że wspiera on wandalizm. mBank początkowo starał się wytłumaczyć internautom, że nie ponosi odpowiedzialności za to, co aktorzy reklamowi robią w prywatnym życiu. Spot, już po publikacji filmiku z aktem wandalizmu w sieci, nadal znajdował się na oficjalnym profilu banku na YT.
I to właśnie za to na mBank spadły prawdziwe gromy. Komentarze zaczęły się masowo pojawiać pod postem na Facebooku z 10 maja. Internautów rozjuszyło zdjęcie z „Trash Challenge” w jakim wzięli udział pracownicy mBanku.
Ostatecznie jednak bank zdecydował się usunąć spot, który wywołał oburzenie internautów. Na profilu na FB, w odpowiedzi na post jednego z mężczyzn, mBank poinformował o wycofaniu spotu z emisji:
Arek, zdecydowaliśmy się wycofać spot reklamowy z emisji, ponieważ nie chcemy być kojarzeni z aktorką, która wiele tygodni po zakończeniu zdjęć zasłynęła kolejną rolą – wandala. W mBanku nie zgadzamy się na takie zachowania! Pozdrawiam [MM]
mBank mógł zareagować szybciej, ale to nie powód do linczu
Z jednym się zgadzam – mBank mógł usunąć spot wcześniej. Z drugiej strony należy pamiętać, że wyprodukowanie reklamy po prostu sporo kosztuje. Nic dziwnego, że bank nie od razu chciał wyrzucać do kosza coś, za co zapłacił. A niektórzy internauci już szykowali się do linczu, zaczęli też grozić, że przeniosą swoje konto w mBank do konkurencji. Zaczęła dominować narracja, że mBank wspiera wandalizm. Jest to oczywiście idiotyzm, tak samo jak żądanie od banku przewidywania przyszłości („jak mogliście zatrudnić kogoś takiego do spotu!”). Pomijam oczywiście fakt, że za nakręcenie spotu z pewnością odpowiedzialna była jakaś agencja reklamowa. Internautom nie przeszkadzało to jednak w przerzuceniu całej odpowiedzialności na bank.
I o ile rozumiem presję na zdjęcie spotu, o tyle wyzywanie, żądanie sfinansowania renowacji pomnika czy wręcz linczowanie banku – już nie.