Głównym problemem Polski nie jest dziś słaby rząd, który jedynej koncepcji na utrzymanie się przy władzy upatruje w kolejnych etapach socjalizmu. Głównym problemem Polski jest opozycja, która nie ma ani jednego pomysłu na siebie.
Co gorsza, nawet ten brak pomysłu na siebie po stronie opozycji, nie jest problemem samej opozycji. Kiedy bowiem opozycja zaczyna tworzyć koalicje i przedstawiać swoje pomysły…
Radio Wnet jest zdania, że już jutro Platforma Obywatelska przedstawi koncepcję Polski federalnej. Stacji udało się dotrzeć nawet do specjalnych notatek przedstawiających założenia tego programu. Jest on, oczywiście, idiotyczny.
Polska federalna, bo przegraliśmy wybory
Notatka przedstawia konkretne rozwiązania, natomiast dyskusja o nich jest pozbawiona większego sensu, skoro cały pomysł opiera się na błędnej idei. Otóż diagnoza w przedstawionych notatkach wskazuje na to, że Polska się ze sobą nie dogada. Że mamy Polskę dwóch prędkości, konserwatywną i postępową, no i stało się w końcu jasne, że nie ma szans na porozumienie, a jedni ciągle zmuszają drugich do życia po swojemu. Autorowi notatki gratuluję odkrycia życia w społeczeństwie i życia w demokracji.
Platforma obywatelska z jednej strony chce odejść od wizerunku partii „ciepłej wody w kranie”, co zapewne jest posunięciem słusznym, biorąc pod uwagę brak jakiejkolwiek inicjatywy politycznej po jej stronie. Ale z drugiej strony to, co czytam, to nawet nie jest koncepcja decentralizacji Polski, tylko jej federalizacji. Pomijam już czy ta koncepcja w ogóle jest w stanie kogokolwiek porwać. Program Prawo i Sprawiedliwość mówi: tu damy 1000 zł, tu 1300 zł, tu 500 zł. Koncepcja Platformy Obywatelskiej to znowu gadanie o zmianach ustrojowych, czyli kolejna próba zainteresowania prostego człowieka Trybunałem Konstytucyjnym w nowej wersji.
Tylko, że broniąc Trybunału Konstytucyjnego Platforma Obywatelska miała rację (choć najpierw się do kryzysu sama przyczyniła), a obecnie opowiada jakieś dyrdymały.
Decentralizacja przyszłością narodu
Prof. Maciej Kisilowski i Paweł Lisiewicz za podstawę swojego programu przyjmują ograniczenie władzy centralnej i przekazanie kompetencji samorządom. W myśl ich propozycji „Podkarpacie może stać się polską Bawarią, a Pomorze Polską Kalifornią” i żaden z regionów nie będzie wpływał na decyzję podejmowane w pozostałych województwach.
Radykalne rozmontowanie instytucji centralnych i wprowadzenie swoistego „współczesnego rozbicia dzielnicowego”, zdaniem twórców niniejszej propozycji programowej, ma być złotym środkiem na „usprawnienie procesu wdrażanie reform w politykach sektorowych”. Rywalizacja między regionami w zakresie jakości służby zdrowia czy edukacji, ma być najlepszym czynnikiem usprawniającym proces podnoszenia usługi publiczne na wyższy poziom.
– pisze ŁAJ na łamach strony internetowej Radia Wnet
Projekt, za którym rzekomo stoi Platforma Obywatelska, kreśli wizję Polski regionów. Regionów niezwykle od siebie różnych, które mogłyby wreszcie na poważnie podejść do samostanowienia o swoim losie.
Czym są państwa federalne? Co do zasady (z kilkoma europejskimi wyjątkami) są to kraje o ogromnej populacji lub zajmujące gigantyczne terytoria. Najczęściej państwa te mają pewien problem z odnalezieniem narodowej wspólnoty, bo na przykład tworzyło je się z grona kilku różnych kolonii albo kilku różnych, nierzadko zwaśnionych ze sobą plemion. Federacją są Stany Zjednoczone, Argentyna, Brazylia, Indie, Niemcy czy wreszcie Rosja.
Polska to niewielki terytorialnie i nieprzesadnie zaludniony kraj w środku Europy, który jak mało kto jest jednolity etnicznie, jak mało kto jest jednolity religijnie, nigdy w swojej historii nie miał poważnej wojny domowej, a jedynie luźne przepychanki przy korycie, Zbigniewa z Krzywoustym, czy Jarosława z Kaszubskim.
Jedyny zarys podziału narodowego, jaki widać na współczesnych mapach, to niestety brutalna pozostałość po narodowej kompromitacji i ciemnych latach w historii Polski, gdy ta na własne życzenie utraciła niepodległość. Nie wyobrażam sobie jednak, byśmy dziś mieli te kontury upokorzenia geopolitycznego gloryfikować pomysłem Polski federalnej.
Polska podzielona to marzenie wrogów Polski. Zabawne, że z tym pomysłem przychodzi do nas ugrupowanie, które (z czym się zresztą zgadzam) optuje za koniecznością pogłębiania integracji europejskiej, gdyż bez niej nie mamy szans na arenie międzynarodowej.
Jest jedna Polska
Jeżeli ja, z braku laku i lepszego wyboru, głosowałem na Platformę Obywatelską (nie jestem z siebie dumny), a z kolei mój sąsiad z dołu głosował na Prawo i Sprawiedliwość (on też nie powinien), to gdzie powinna przebiegać granica naszych prywatnych województw? A może powinienem wyjechać do Gdańska, a on do Rzeszowa? Czy świętokrzyskie będzie zarządzane przez rolników z PSL i stanie się spichlerzem Polski? A Małopolska będzie słynęła z najlepszych żołnierzy, zrzucając nierokujących noworodków z Giewontu?
Pomysł Polski zdecentralizowanej, a może nawet federacyjnej, jest głupi. Jest tak szczerze i autentycznie oderwany od naszej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej, wyzwań przed którymi stajemy (przypominam – Polska to nie Czechy, mamy przed sobą o wiele poważniejsze problemy, ale i możliwości), że mógł na to wpaść tylko jakiś partyjny myśliciel w trybie berserkera, który od rana naczytał się Andrzeja Saramanowicza i Krystyny Jandy, a teraz rzuca losowymi pomysłami z frustracji społeczeństwem (z czym również się zgadzam), które dało się przekupić.
Jest to oczywiście wizja szkodliwa dla Polski, zaś w siedzibie PiS zapewne kolejny już raz strzelają korki od szampana. I może oto w tym wszystkim chodzi – opozycja próbuje wpędzić władzę w alkoholizm, a potem będzie już z górki.