Kara dla Biedronki za niewłaściwe podawanie cen wyniosła 36 tysięcy złotych. Dla przeciętnego Kowalskiego to dużo, ale dla Jeronimo Martins to bardzo mało. W dyskoncie często podaje się niewłaściwe ceny, co skutkuje frustracją ze strony klientów.
Zapewne każdy z nas przynajmniej raz miał w Biedronce sytuację, w której to nie mógł za bardzo zorientować się, ile kosztuje dany produkt. Czasami ceny były stare, czasami nie wiadomo było do końca, czy to już promocja, czy jeszcze nie. Przy kasie z tego powodu dochodziło do różnych konfliktów, z których dyskont i tak wychodził obronną ręką.
Te czasy prawdopodobnie się skończą, bo nasz sklep z owadem w tle został ukarany. Co prawda kara 36 tysięcy złotych to dla Jeronimo Martis drobniaki, aczkolwiek sam fakt nałożenia kary za dyskont za nieprawidłowości jest na pewno czymś, co warto odnotować.
Kara dla Biedronki
Nieprawidłowości stwierdzono w 82 asortymentach produktów pośród 459 poddanych ocenie. To bardzo dużo, dlatego UOKiK zdecydował się utrzymać nałożoną już wcześniej karę. Nienależyte podawanie cen odnotował Śląski Wojewódzki Inspektor Handlowy, aczkolwiek zbadano tylko jeden sklep. Gdyby tak urząd wziął się za więcej Biedronek, kary zaczęłyby być znacznie dotkliwsze. To, że w Wodzisławiu Śląskim zaczną teraz wystawiać produkty z poprawnymi cenami, wiosny jeszcze nie czyni.
Internauci w komentarzach złośliwie zauważają, że kara wcale nie jest dotkliwa i Biedronki nawet ona szczególnie nie obejdzie. Być może jest to jednak zapowiedź bardziej szczegółowych kontroli w tych sklepach.
Co ważne w tej całej informacji, był to dziewiętnasty raz, kiedy Biedronka nie wywiązała się z obowiązków dokładnego podawania cen… i to w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Być może kara powinna być sroższa, być może kontrolerzy z urzędu powinni częściej odwiedzać te dyskonty. Bo jeśli tak dalej pójdzie, to przerzucanie się groszami nic Biedronce nie zrobi, nadal będzie źle podawać ceny, a my będziemy musieli przy kasie w ożywiony sposób dyskutować z kasjerką o to, że źle podali cenę.