Coraz więcej marek przykłada uwagę do tego, by klienci mogli w ich sklepach znaleźć coś dla siebie. I to niezależnie od rozmiaru. To dzięki temu trendowi już w wielu sieciówkach można bez problemu kupić ubrania plus size. Podobnie jest w Forever 21. Tyle tylko, że sprzedawanie ubrań w tym rozmiarze przy jednoczesnym wręczaniu „upominków” w postaci batoników odchudzających nie jest raczej najlepszym pomysłem.
Forever 21 oskarżone o body shaming
W Forever 21 – podobnie jak w wielu innych sieciówkach – można już kupić ubrania w rozmiarze plus size. Marki coraz częściej dostrzegają potrzebę otworzenia się także na klientów, którzy noszą ubrania w większych rozmiarach. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że ktoś prawdopodobnie nie do końca przemyślał prowadzenie działań wizerunkowych. Okazało się bowiem, że firma do zamówień internetowych – właśnie w przypadku ubrań plus size – dodawała pewien gratis, którym był… baton odchudzający. Sprawa szybko wzbudziła ogromne emocje, przede wszystkim u klientów, którzy poczuli się ofiarami body shamingu. Nie trzeba zresztą specjalnie się wysilać, żeby wyobrazić sobie kogoś, kto zamawia ubrania plus size, a następnie dostaje przesyłkę i – owszem – towar jest, ale oprócz niego jest niezamawiany batonik. Baton sugerujący „może jednak warto popracować nad swoją wagą”.
Marka tłumaczy się, ale i tak wyszło niezręcznie
Forever 21 miało zareagować dopiero kilka dni po wybuchu afery. Firma kategorycznie stwierdziła, że nie jest prawdą, że batoniki były dołączane jedynie do zamówień, których przedmiotem były ubrania plus size. Forever 21 tłumaczy, że „gratisy” są po prostu formą niespodzianki. Są dołączane do wszystkich zamówień w danym okresie – bez względu na to, co zamawiali klienci. Forever 21 tłumaczyło, że zaistniała sytuacja jest z ich strony niedopatrzeniem, a wszystkich urażonych przepraszają.
Szczerze mówiąc moim zdaniem nie ma powodu, by nie wierzyć marce. Ciężko zresztą wyobrazić sobie, by ktoś naprawdę wpadł na pomysł dołączania produktu, który miałby jednocześnie być tak mocną aluzją do samego zamówienia. Nie zmienia to jednak faktu, że wyszło bardzo niezręcznie. Dołączanie produktów odchudzających (lub raczej fit – bo sam baton nie ma żadnych właściwości odchudzających) jest mimo wszystko nie na miejscu w przypadku marki odzieżowej.
Warto mimo wszystko zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze – dobrze, że o body shamingu mówi się coraz więcej, bo jest to zjawisko, które powinno być bezwzględnie zwalczane. Po drugie – szkoda jednocześnie, że o body shamingu częściej mówi się głównie kontekście osób zmagających się z dodatkowymi kilogramami. Osoby bardzo szczupłe również nierzadko są obrażane i krytykowane tak samo mocno. Wreszcie po trzecie – warto pamiętać, by nie popadać też w skrajności.