Podatek handlowy od kilku miesięcy wzbudza emocje aż do czerwoności. Zbierają się eksperci z różnych organizacji i prowadzą szerokie analizy o wpływie podatku na wzrost cen. Poza tym badają wpływ odwieszenia podatku na kondycję firm i na nasze kieszenie. Rząd już w maju zapowiedział, że po korzystnym wyroku Sądu Europejskiego „odwiesi” podatek handlowy pomimo tego, że wyrok nie był jeszcze prawomocny. Tymczasem Komisja Europejska 24 lipca złożyła jednak odwołanie od wyroku do Trybunału Sprawiedliwości.
Już od jakiegoś czasu wiadomo, że podatek od sprzedaży detalicznej ma obowiązywać od września tego roku. Fakt ten zbulwersował do żywego środowisko pracodawców i zaniepokoił każdego kto robi zakupy w dużych sieciach. Eksperci twierdzą, że wprowadzenie z dnia na dzień dodatkowego obciążenia, które nie było w żaden sposób skalkulowane w rocznym budżecie bardzo negatywnie wpłynie na funkcjonowanie firm. Przeciętny klient sklepu wielkopowierzchniowego obawia się kolejnego wzrostu cen. Za wprowadzeniem podatku dopiero do 1 stycznia 2020 r. jest nawet Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii .
Ten tydzień okazał się bardzo emocjonujący, ponieważ po pierwsze rząd wreszcie zdecydował się opublikować projekt ustawy zmieniającej. Po drugie, KE złożyła odwołanie od wyroku Sądu Europejskiego.
Czy klienci sklepów mają się czego obawiać?
Odwołanie się KE niewiele zmienia z punktu widzenia konsumenta. Rząd najprawdopodobniej wprowadzi podatek handlowy od 1 września. Sklepy będą składać deklaracje bez zapłaty podatku od tego terminu. Jest oczywiście haczyk, ponieważ cały podatek będą musieli zapłacić w terminie 3 miesięcy od uprawomocnienia się orzeczenia TSUE. Podatek będzie obejmował cały okres od 1 września tego roku aż to daty orzeczenia się wyroku plus 3 miesiące zgodnie z poniżej cytowanym przepisem.
Termin pierwszej wpłaty naliczonego podatku zostanie przedłużony do 25 dnia miesiąca następującego po upływie 3 miesięcy od dnia uprawomocnienia się orzeczenia.
W uzasadnieniu projektu czytamy:
Termin odwieszenia podatku wiąże się z planowaną od października tego roku wypłatą świadczeń pieniężnych dla osób niepełnosprawnych
Sklepy typu Lidl, czy Biedronka będą musiały już teraz zabezpieczyć środki na wpłatę podatku w przyszłości. W związku z tym można przypuszczać, że obawy klientów sklepów, że ceny pójdą w górę są uzasadnione. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby zauważyć obecny wzrost cen i wydedukować, że cenę odwieszonego podatku handlowego zapłaci konsument.
Podatek póki co nie wpłynie na konta urzędów skarbowych. Skąd rząd w takim razie zapewni środki na spełnienie kolejnych obietnic?
Kila słów o samym podatku od sprzedaży detalicznej.
Podatek zapłacą sprzedawcy detaliczni dokonujący sprzedaży towarów na rzecz konsumentów. Jednak z wyłączeniem sprzedaży towarów na odległość np. przez internet.
Opodatkowany podlega przychód ze sprzedaży detalicznej ponad kwotę 17 mln zł. w miesiącu.
Ustawa przewiduje dwie stawki podatku. Stawka 0,8% – do miesięcznego przychodu ze sprzedaży detalicznej nieprzekraczającego kwoty 170 mln zł podstawy opodatkowania, a stawka 1,4% od nadwyżki podstawy opodatkowania ponad kwotę 170 mln zł.