Ministerstwo Zdrowia planuje ograniczyć dostępność leku EllaOne, stanowiącego tzw. antykoncepcję awaryjną – stosowaną wtedy, kiedy inne metody zapobieganiu zajściu w ciążę zawiodły (np. przy pęknięciu prezerwatywy).
Ograniczenie miałoby polegać na objęciu pigułki wymogiem uzyskania recepty na jego zakup. W praktyce to znacząco utrudni dostępność tej metody antykoncepcji, bo lek jest najskuteczniejszy w ciągu pierwszej doby po stosunku. Czy podziemie aborcyjne powinno się już cieszyć z planowanych zmian?
EllaOne – pigułka „dzień po” – co to jest?
Ella One to produkt leczniczy (octan uliprystalu), który opóźnia owulację, tym samym uniemożliwiając zapłodnienie komórki jajowej. Nie jest to zatem produkt wczesnoporonny. Decyzją Komisji Europejskiej ze stycznia 2015 r. został dopuszczony do obrotu na terenie Unii Europejskiej. Zgodnie z przepisami wspólnotowymi, poszczególne państwa mają jednak prawo do ograniczania dostępności środków antykoncepcyjnych: „Niniejsza dyrektywa nie wpływa na stosowanie ustawodawstwa krajowego zabraniającego lub ograniczającego sprzedaż bądź stosowanie produktów leczniczych jako środków antykoncepcyjnych lub poronnych. Państwa Członkowskie przedstawią Komisji dane przepisy ustawodawstwa krajowego” (art. 4 ust. 4 dyrektywy 2001/83/WE). Zatem od rządów państwowych zależy, czy dopuszczenie m.in. pigułek Ella One będzie niczym nieograniczone, czy też objęte różnego rodzaju obostrzeniami.
EllaOne w Polsce
EllaOne jest w Polsce dostępna z pewnymi ograniczeniami – jest on dostępny wyłącznie dla osób powyżej 15 roku życia. Decyzję o jej zastosowaniu pozostawiono osobom zainteresowanym, przy czym sugerowana jest konsultacja z lekarzem z uwagi na silne działanie medykamentu. To ma się zmienić. Jak wynika z zapowiedzi Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła, lek ma być dostępny na receptę. Wg ministra, lek ten bywa nadużywany, tj. stosowany częściej niż wynika to z zaleceń producenta.
Zasadnym jest pytanie, czy wymóg otrzymania recepty nie spowoduje faktycznego zastopowania sprzedaży EllaOne. Wszyscy dobrze wiemy, jak wyglądają kolejki w służbie zdrowia i że dostanie się do lekarza bywa skomplikowaną i długotrwałą czynnością. Tymczasem EllaOne jest najskuteczniejsza w pierwszej dobie po stosunku.
Wątpliwości budzi argumentacja ministerstwa. W końcu, każdy lek, jeśli jest nadużywany, może być niebezpieczny dla zdrowia, a nawet życia. Przypominają nam o tym w końcu reklamy środków przeciwbólowych w telewizji i radiu. Czy z tego powodu np. aspiryna powinna być dostępna wyłącznie na receptę? Wydaje się zatem, że decyzja rządu jest motywowana raczej przesłankami politycznymi, nie medycznymi. Szkoda tylko, że w konsekwencji Polki, zamiast korzystać ze sprawdzonych i dopuszczonych do obrotu leków, mogą szukać rozwiązania np. u ginekologów trudniących się nielegalnie przeprowadzanymi aborcjami. Czy o to chodzi Ministerstwu Zdrowia?
Fot. tytułowa: EllaOne pigułka „dzień po” // Pexels