Powszechną wesołość we „wczorajszym internecie” wywołał obrazek czarnoskórego modela przy ofercie „koszuli z bambusem”.
Gdyby internauci nie zwrócili na to mojej uwagi, to pewnie nawet nie zauważyłbym – przeglądając ofertę sklepu – że jest tu coś zabawnego.
Wyjaśnię, bo może niektórzy żyją w błogiem nieświadomości. Otóż słowem „bambus”, w slangu ulicznym określa się czarnoskórych. Jest to określenie używane sporadycznie i cechują je raczej negatywne intencje. Etymologia tego określenia jest mi nieznana, natomiast biorąc pod uwagę, że bambus jest rośliną azjatycką, a nie afrykańską, prawdopodobnie do polskiego języka przeniknęło ono za sprawą murzynka Bambo.
Bogactwo polskiego slangu to materiał na godziny lektury. Zastanawiać się to rozkminiać, sztuka to świnia, muka to kiła, przyglądać się to obcinać, spać to kimać, wąchać to kirać, chodzić – poginać, lipa to przypał, atmosfera to klimat, jaźwa to morda, wóda to gouda, lufa to bomba, suka to zołza, a jointów sztuka to torba – przekonywał w obu swoich piosenkach artysta Jan Paweł Kapliński.
Oczywiście określenie „bambus” jest o tyle problematyczne, że zahacza o osoby czarnoskóre, a to z kolei jest uznawane za rasistowskie.
Zara kapituluje w sprawie bambusa
Pewnie godzinę mógłbym się patrzeć na ofertę Zary i nie skojarzyłbym, że w ofercie bambusowej coś jest nie tak. Na obrazku widzimy modela, który ma na sobie umiarkowanie estetyczną koszulę we wzory roślinne. Ekspertem nie jestem, ale skoro ktoś pisze, że to „bambus” to bardzo możliwe, że tak właśnie jest.
Internauci jednak bezlitośnie wytknęli, że wszystko to źle wygląda w kontekście koloru skóry modela oraz występującego w polskim slangu określenia „bambus”.
A Zara wykazała się dość sporą wrażliwością i bambusa usunęła. Teraz pod wskazanym adresem kupimy już tylko „koszulę ze wzorem”.
W naszym języku istnieje cała seria wybitnie durnych powiedzonek (np. „O gustach się nie dyskutuje), ale nie ma bardziej idiotycznej, pozbawionej sensu „paremii”, niż „Tylko winny się tłumaczy”.
Tym niemniej, ZARA dokonując korekty na swojej stronie internetowej trochę się w roli winnego postawiła. Niepotrzebnie, teraz to wszystko wygląda tak, jakby problem i akt rasizmu na stronie internetowej był. A przecież nie działo się tam nic zdrożnego.